Ustawa blokująca podwyżki cen energii elektrycznej dla wszystkich odbiorców zyskała poparcie większości posłów. Za ustawą głosowali wszyscy obecni na sali posłowie PiS i prawie wszyscy z PO-KO (tylko 6 wstrzymało się od głosu) – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.
Wieczorem w ostatnią sobotę mijającego 2018 r. Prezydent RP podpisał ustawę o zmianie ustawy o podatku akcyzowym oraz o zmianie niektórych innych ustaw, przyjętą w nocy z piątku na sobotę przez parlament. Znowelizowana ustawa blokuje podwyżki cen energii elektrycznej dla wszystkich odbiorców. Nowe przepisy wejdą w życie od 1 stycznia 2017 roku.
Prezydent konsultował kwestię cen prądu jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, gdy spotkał się w tej sprawie z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim. Był na bieżąco informowany w sprawie rozwiązań, które przygotowywał rząd. Jak się dowiedziałam, przedstawiono szefowi Państwa kilka wariantów rozwiązania tego narastającego i trudnego problemu.
Autopoprawka i instrumenty chroniące przed podwyżką
Być może wynikiem spotkania prezydenta z ministrem Tchórzewskim było złożenie w Sejmie przez rząd 27 grudnia bardzo istotnej autopoprawki do projektu.
Rzecznik prezydenta poinformował, że w rozmowach prezydenta z ministrem Tchórzewskim i z premierem Mateuszem Morawieckim, uzgodniono, że „będą się odbywały cykliczne spotkania poświęcone omawianiu tego, jak te zmiany będę funkcjonowały w przyszłym roku. I jaki jest pomysł na dalszą politykę energetyczną”.
Nowelizacja wprowadza dwa instrumenty chroniące wszystkich odbiorców energii elektrycznej przed skutkami podwyżki cen zaplanowanej przez producentów, sprzedawców i dystrybutorów energii. Po pierwsze zmniejszona zostaje akcyza na energię elektryczną z 20 do 5 zł za MWh. Po drugie – obniżona zostaje o 95 proc. opłata przejściowa, płacona na podstawie rachunków co miesiąc przez odbiorców energii elektrycznej.
Ceny energii w 2019 r. zostają ustalone na poziomie taryf i cenników sprzedawców obowiązujących 30 czerwca 2018 r. Umowy na dostawy w 2019 r., o ile zakładają wzrost cen w stosunku do poprzedniej umowy danego podmiotu, do 1 kwietnia 2019 r. będą musiały być skorygowane do poziomu z połowy 2018 r. z mocą od 1 stycznia 2019 r.
Finansowe skutki interwencji
Na spadku akcyzy w 2019 r. odbiorcy mają zaoszczędzić 1,85 mld zł. Na spadku opłaty przejściowej – 2,24 mld zł. Na wypłatę różnicy cen zarezerwowano 4 mld zł. Według rządu, wszystkie te działania powinny pokryć w całości ewentualny wzrost rynkowych cen energii wynoszący mniej więcej 60-100 zł/MWh
Opłaty przesyłowe i dystrybucyjne, płacone przez odbiorców zostają zamrożone na poziomie z 31 grudnia 2018 r.
W pierwotnym projekcie nowelizacji rząd zakładał obniżkę akcyzy i opłaty przejściowej, we wspomnianej autopoprawce pojawiły się dalej idące rozwiązania.
Producenci, sprzedawcy oraz dystrybutorzy energii otrzymywać będą rekompensatę z
Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, który ma otrzymywać 80 proc. pieniędzy ze sprzedaży przez rząd w 2019 r. dodatkowych a niezrealizowanych 55,8 mln uprawnień do emisji CO2. 1 mld zł z tego tytułu ma trafić do krajowego systemu zielonych inwestycji. Ma on dofinansowywać projekty nowych niskoemisyjnych źródeł energii, modernizacje zmniejszające jednostkowy wskaźnik emisyjności lub inwestycję w infrastrukturę dystrybucyjną.
W uzasadnieniu projektu ustawy rząd stwierdził, że cenniki i taryfy na energię elektryczną na 2019 r. były nieakceptowalne ze społecznego punktu widzenia.
Mechanizm na 2020 rok?
Wg informacji PAP, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin (PiS) podkreślał znaczenie tych rozwiązań dla Polaków. Stwierdził też, że na rok 2020 trzeba stworzyć dodatkowy mechanizm finansowy, ponieważ środki w kwocie 4 mld zł. ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2, będą wykorzystane w 2019 r. Ale rozwiązania zapisane w znowelizowanej ustawie będą obowiązywać także w 2020 r.
Widmo wyborów?
Sejm i Senat przyjęły projekt nowelizacji ustawy bez poprawek. Także posłowie i senatorowie opozycji uznali, że nowelizacja w zaprezentowanym kształcie jest konieczna. Ustawę poparło aż 389 posłów na 404 głosujących. Wstrzymało się 17 posłów, przeciw było tylko 3. Za ustawą byli wszyscy obecni na sali posłowie PiS, prawie wszyscy z PO-KO ( tylko 6 wstrzymało się od głosu). Przeciw ustawie głosowali poseł Stefan Niesiołowski ( PSL-UD), Ryszard Petru i Joanna Scheuring-Wielgus (oboje z koła „Teraz”).
Podobną niemal jednomyślnością wykazał się Senat. Głosowało 76 senatorów, nikt nie był przeciw, oddano 7 głosów wstrzymujących się
Według posła Marcina Kierwińskiego (PO-KO) uchwalona przez parlament i podpisana przez prezydenta nowelizacja zawiera tymczasowe rozwiązania. – Zagłosowaliśmy za nią, ponieważ nie chcemy, aby nieudolność rządów PiS-u, obciążała Polaków. Natomiast to rozwiązanie jest rozwiązaniem czasowym, nie rozwiązującym problemu – powiedział Kierwiński w Polsat News. W sobotę, na antenie radiowej Trójki, poseł PO-KO Andrzej Halicki znacznie ostrzej ocenił ustawę, jego zdaniem „to nie jest rozwiązanie, to chaos i oszustwo”, a także „dopłacanie do wszystkiego przez wszystkich, aby jak najdalej uciec od rzeczywistości”. Jednak także poseł Halicki głosował „za”. Czy polityków łączy widmo wyborów?
Coraz droższa energia w całej UE
Tempo prac nad ustawą było błyskawiczne. To się niestety zdarza w praktyce, kiedy konieczna jest szybka reakcja rządu i parlamentu. Tym razem cenniki i taryfy na rok 2019 przedstawione przed sektor energii elektrycznej w połowie IV kwartału 2018 r. i były dużym zaskoczeniem ze względu na wielki skok zapowiedzianych podwyżek. Zjawisko nie ogranicza się tylko do Polski. Napięcia na rynku energii elektrycznej związane ze wzrostem kosztów pojawiły się w całej UE. Spowodowane zostały m.in. dużą podwyżką cen pozwoleń na emisję CO2 w drugiej połowie br. na giełdach w Londynie i w Lipsku.
OZE też kosztują
Mam poważne wątpliwości czy ocieplenie klimatu zmniejszyło się dzięki polityce klimatycznej Unii Europejskiej choćby o mikron stopnia Celsjusza , czy też para idzie wyłącznie w gwizdek. Wiadomo, że największy emitent w UE, jakim są Niemcy, mimo poważnych kosztów nie realizuje wyznaczonych celów klimatycznych, przeciwnie, notuje wzrost emisji. Udział energetyki węglowej w niemieckim miksie energetycznym wynosi ponad 40 proc., co jest konieczne dla zbilansowania rynku energii w Niemczech. Rząd RFN podobno w 2017 r. wydał na OZE ok. 20 mld euro w formie samych dotacji, nie licząc ogromnych wpływów ze sprzedaży energii elektrycznej. Wszystkie koszty ponoszą niemieckie gospodarstwa domowe, bo niemiecki przemysł płaci tylko cenę hurtową w imię zachowania swojej konkurencyjności.
Dzięki taniej energii z OZE, cena hurtowa prądu w Niemczech jest niższa niż u nas. Jednakże niemieckie rodziny płacą rachunki za prąd o wiele więcej niż u nas. Wg Eurostatu w 2016 r. ponad 800 tys. niemieckich gospodarstw domowych nie było stać na opłacenie tych rachunków. OZE są drogie dla odbiorców energii nie tylko w Niemczech, tak jest w całej UE, bo choć sama produkcja energii z wiatraków czy fotowoltaiki jest niedroga, to trzeba utrzymywać elektrownie konwencjonalne w celu bilansowania rynku energii.