icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bando: Po co rynek mocy pod jeden podmiot? Prokuratura zbada koncentrację na rynku energii

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki odchodzi ze stanowiska w czerwcu tego roku. Na pożegnanie skierował krytyczny komentarz o rynku energii w Polsce do uczestników Forum Gospodarki Energetycznej pod patronatem BiznesAlert.pl. Poinformował, że prokuratura zajmie się koncentracją na rynku energii w Polsce.

– Witam państwa na jednej z ostatnich moich konferencji. Postanowiłem pojeździć żeby się z Państwem pożegnać – powiedział prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando. Uznał temat panelu, w którym brał udział za niefortunny. Chodzi o rynek mocy, czyli mechanizm wsparcia mocy wytwórczych w kraju, w sprawie którego decyzja Komisji Europejskiej została zakwestionowana przez Tempus Energy w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. ETS przychylił się w przeszłości do skargi Tempus Energy na decyzję o brytyjskim rynku mocy.

– Projekt rynku mocy w Polsce jest potrzebny w celu generowania zachęt dla inwestorów, miał być szansą, by inwestycje w źródła wytwórcze się zwróciły. Pojawiały się sugestie, że skoro energia kosztuje już nawet 300 zł/MWh to rynek mocy nie jest potrzebny. Tak i nie – przekonywał gość konferencji w Krakowie. – Były wydarzenia na giełdzie energii, które skłoniły URE do przeprowadzenia badań. Po kilku miesiącach mamy nieodparte wrażenie, ze jest możliwość manipulacji cenami. Powiadomiliśmy prokuraturę, która kilka dni temu poinformowała, że przyjmuje sprawę – zdradził Bando.

Tempus Energy skarży rynek mocy w Polsce

– Oszacowaliśmy realną cenę na 240 zł/MWh (pierwotne obligo), a wszystko to, co się dzieje z nią potem, to odkładanie marży. Jeśli przypomnimy sobie założenia rynku mocy, to padały liczby wynikające z Oceny Skutków Regulacji. Mamy dwudziestokilkuprocentowy wzrost budżetu ponad to, co było planowane. Cenę można było oszacować z dużo większą dokładnością – przekonywał prezes.

Wyniki aukcji pokazują, że cel nie został osiągnięty. Nowe projekty praktycznie się nie pojawiły, za to znów pokazały się te giganty. Z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych wynika, że aukcje zostały rozegrane przez jeden podmiot. Można zadać sobie pytanie czy nie pomyliłem się używając słowa rozegrany: rozegrany w imię zasad matematyki, jest jeden podmiot, a potem długo, długo nic – kontynuował Maciej Bando. – Po co zatem robić rynek mocy, na którym startuje jeden podmiot? URE przez 20 lat pracuje po to, żeby stworzyć rynek. Tak naprawdę wydaje się, że ta część budowy rynku przestanie być potrzebna. Pomalutku marginalizowana jest działalność urzędu, który ma wspaniałą tradycję.

Zapytany o to, czy można było zapobiec dominacji jednej spółki elektroenergetycznej Maciej Bando nie chciał udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Trzeba zacząć od tego, że ministerstwo energii działa na rzecz grup energetycznych. Tak buduje prawo, aby spółkom było dobrze. Mamy 70 procent koncentracji w wytwarzaniu, tak było 30 lat temu – alarmował prezes.

Bando: Energetyce życzę spokoju (ROZMOWA)

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki odchodzi ze stanowiska w czerwcu tego roku. Na pożegnanie skierował krytyczny komentarz o rynku energii w Polsce do uczestników Forum Gospodarki Energetycznej pod patronatem BiznesAlert.pl. Poinformował, że prokuratura zajmie się koncentracją na rynku energii w Polsce.

– Witam państwa na jednej z ostatnich moich konferencji. Postanowiłem pojeździć żeby się z Państwem pożegnać – powiedział prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando. Uznał temat panelu, w którym brał udział za niefortunny. Chodzi o rynek mocy, czyli mechanizm wsparcia mocy wytwórczych w kraju, w sprawie którego decyzja Komisji Europejskiej została zakwestionowana przez Tempus Energy w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości. ETS przychylił się w przeszłości do skargi Tempus Energy na decyzję o brytyjskim rynku mocy.

– Projekt rynku mocy w Polsce jest potrzebny w celu generowania zachęt dla inwestorów, miał być szansą, by inwestycje w źródła wytwórcze się zwróciły. Pojawiały się sugestie, że skoro energia kosztuje już nawet 300 zł/MWh to rynek mocy nie jest potrzebny. Tak i nie – przekonywał gość konferencji w Krakowie. – Były wydarzenia na giełdzie energii, które skłoniły URE do przeprowadzenia badań. Po kilku miesiącach mamy nieodparte wrażenie, ze jest możliwość manipulacji cenami. Powiadomiliśmy prokuraturę, która kilka dni temu poinformowała, że przyjmuje sprawę – zdradził Bando.

Tempus Energy skarży rynek mocy w Polsce

– Oszacowaliśmy realną cenę na 240 zł/MWh (pierwotne obligo), a wszystko to, co się dzieje z nią potem, to odkładanie marży. Jeśli przypomnimy sobie założenia rynku mocy, to padały liczby wynikające z Oceny Skutków Regulacji. Mamy dwudziestokilkuprocentowy wzrost budżetu ponad to, co było planowane. Cenę można było oszacować z dużo większą dokładnością – przekonywał prezes.

Wyniki aukcji pokazują, że cel nie został osiągnięty. Nowe projekty praktycznie się nie pojawiły, za to znów pokazały się te giganty. Z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych wynika, że aukcje zostały rozegrane przez jeden podmiot. Można zadać sobie pytanie czy nie pomyliłem się używając słowa rozegrany: rozegrany w imię zasad matematyki, jest jeden podmiot, a potem długo, długo nic – kontynuował Maciej Bando. – Po co zatem robić rynek mocy, na którym startuje jeden podmiot? URE przez 20 lat pracuje po to, żeby stworzyć rynek. Tak naprawdę wydaje się, że ta część budowy rynku przestanie być potrzebna. Pomalutku marginalizowana jest działalność urzędu, który ma wspaniałą tradycję.

Zapytany o to, czy można było zapobiec dominacji jednej spółki elektroenergetycznej Maciej Bando nie chciał udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Trzeba zacząć od tego, że ministerstwo energii działa na rzecz grup energetycznych. Tak buduje prawo, aby spółkom było dobrze. Mamy 70 procent koncentracji w wytwarzaniu, tak było 30 lat temu – alarmował prezes.

Bando: Energetyce życzę spokoju (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły