W ubiegłym roku zakończyła się tzw. faza preFEED (tzw. preliminary front end engineering design) projektu, w zakresie której przeprowadzono wstępną preselekcję i ocenę kilkunastu technologii, które można wykorzystać.
„Z uwagi na złożoność procesu technologicznego, który składa się z trzech etapów, konieczne było ocenienie trzech niezależnych, ale powiązanych technologicznie licencji pochodzących od różnych podmiotów, liderów w danej branży” – napisało cytowane przez „Puls Biznesu” biuro komunikacji Grupa Azoty.
Efektem tych działań było wskazanie dwóch optymalnych – najlepsze pod względem parametrów technologicznych i ekonomicznych – wariantów dla każdego z trzech etapów procesu. Rezultaty dalszych prac nad projektem mają być znane w ciągu najbliższych 17-24 miesięcy. Wkrótce ma zostać również powołana spółka celowa, która poprowadzi projekt – czytamy w „Pulsie Biznesu”.
Faza FEED (front end engineering design) ma być natomiast rozpoczęta na koniec 2020 r. i ze względu na swoją złożoność może potrwać kilkanaście miesięcy. W tym etapie projektu zostaną podpisane umowy z licencjodawcami, uzyskane od nich PDP (process design packages) oraz wykonane pogłębione analizy techniczne i ekonomiczne. Na podstawie pozyskanych materiałów i analiz w fazie FEED. Następnie opracowana zostanie specyfikacja istotnych warunków zamówienia dla potencjalnych wykonawców instalacji. Budowa instalacji ma się rozpocząć po zakończeniu fazy FEED, otrzymaniu zgód korporacyjnych i zakończeniu „montażu finansowego” – podaje „Pulsie Biznesu”.
„W przypadku projektu zgazowania węgla pytań jest więcej niż w przypadku PDH. Obecnie jest on na poziomie badania dostępnej technologii. Dopiero gdy przejdzie tę fazę będzie można oszacować budżet. Na razie zakładanie czegokolwiek wydaje się bardzo trudne – uważa Jakub Szkopek, analityk Domu Maklerskiego mBanku.
Obecnie największą zagadką jest to, czy przedsięwzięcie będzie uzasadnione ekonomicznie.
„Myślę, że projekt nie będzie realizowany. Proces zagazowania nie jest w pełni czysty – powstaje w nim m.in. dwutlenek węgla. Ze względu na opłaty emisyjne oraz duże nakłady inwestycyjne postawienie takiej instalacji w Europie nie byłoby opłacalne” – mówi Piotr Dzięciołowski z Domu Maklerskiego Citi Handlowy.