– Pojawiła się śmiała koncepcja stworzenia jednego podmiotu, który zarządzałby zarówno lotniskiem na Okęciu, jak i w Modlinie. I poprzez odpowiednią politykę taryfową rozdzielił między nimi zadania. W ten sposób, że Okęcie byłoby lotniskiem droższym – dla klasycznych przewoźników, a Modlin – tańszym, dla przewoźników niskokosztowych – mówi portalowi BizesAlert.pl Bogusław Kowalski z ZDG TOR, b. wiceminister transportu. Jego zdaniem wydaje się, że jest to jakiś pomysł na wyjście z tego impasu, który pośrednio stanowi skutek ostrej rywalizacji między oboma portami lotniczymi. Choć bezpośrednią przyczyną problemów Modlina jest wadliwe wykonanie pasa startowego i związanych z tym perturbacji – przypomina Kowalski. – Ale nie ulega wątpliwości, że ponowne przyciągnięcie nowych przewoźników napotyka na grę konkurencyjną ze strony Okęcia. O czym w sposób mniej lub bardziej odkryty mówi się na rynku – twierdzi Kowalski.
– Tak więc znalezienie modus vivendi, polegającego na wypracowaniu porozumienia między Modlinem, a Okęciem, jest jedynym właściwym kierunkiem, który może przynieść efekty – podkreśla Kowalski. I dodaje: – to rzecz jasna nie oznacza, że musi istnieć jeden podmiot gospodarczy zarządzający oboma lotniskami. Można sobie wyobrazić również jakąś formę porozumienia wypracowanego między portem lotniczym im. F. Chopina, a władzami lotniska w Modlinie. Zaś to powinno być tym łatwiejsze, że Okęcie jest mniejszościowym udziałowcem w P.P. Porty Lotnicze, jest też mniejszościowym udziałowcem w Modlinie. Zatem tym bardzie wydawałoby się powinno być to ułatwione – kończy.