icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Tchórzewski: „Mój Prąd” ma zachęcić do OZE (ROZMOWA)

Obecna nowelizacja ustawy OZE umożliwi wytwórcom wybór najkorzystniejszego systemu rozliczeń: prosumenckiego z metodą tzw. opustów lub też skorzystania z dotychczasowego mechanizmu. Program „Mój Prąd” jest natomiast dodatkową zachętą dla tych wszystkich, którzy chcą mieć w swoich gospodarstwach domowych energię elektryczną, pochodzącą  z odnawialnych źródeł energii – powiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii chce postawić na dachu własnego budynku panele fotowoltaiczne. Czy Ministerstwo Energii ma podobne plany?

Krzysztof Tchórzewski, Minister Energii: Od pewnego czasu w Ministerstwie Energii trwają prace koncepcyjne nad modernizacją budynku Ministerstwa pod kątem efektywności energetycznej, ale także pod kątem używania w nim energii pochodzącej z odnawialnych źródeł energii. Najlepszym rozwiązaniem są oczywiście panele fotowoltaiczne. Wymaga to jednak znacznych nakładów finansowych i zgody konserwatora zabytków na ewentualną modernizację budynku.

Warto przy tym pamiętać, iż przemyślane i kompleksowe działania polegające np. na odpowiednim dociepleniu budynku czy wymianie przysłowiowych żarówek na bardziej ekologiczne i zużywające mniej energii (czyli zwiększające efektywność energetyczną) mogą spotęgować efekt ekologiczny paneli fotowoltaicznych.

Znowelizowana ustawa OZE rozszerza dotychczasową definicję prosumenta. Jednocześnie rząd uruchamia program Mój Prąd. Czy to oznacza, że teraz każdy może bez zbędnych formalności postawić na własnym dachu panele fotowoltaiczne?

Już od połowy 2016 roku, czyli od wprowadzenia definicji prosumenta, formalności zostały ograniczone do niezbędnego minimum, wymaganego m.in ze względów bezpieczeństwa sieci. Poszerzenie definicji prosumenta z pewnością zmobilizuje przedsiębiorców i każdy będzie mógł przekonać się, jak proste jest inwestowanie w mikroinstalacje OZE.

Dodać należy, że nigdy nie było ograniczeń w przypadku instalowania paneli fotowoltaicznych na dachu własnego domu. Oczekuję, że w wyniku nowelizacji ustawy o OZE, zwiększy się liczba osób korzystających ze wsparcia regulacyjnego OZE. Przed zmianami ustawy i rozszerzeniem katalogu prosumentów istniał mechanizm wsparcia dla przedsiębiorców inwestujących w mikroinstalacje OZE. Mechanizm ten bazował na cenie zakupu energii wynoszącej 100% ceny energii na rynku konkurencyjnym. Nie był to tak motywujący mechanizm, jak bezkosztowe wsparcie typu prosumenckiego.

Obecna nowelizacja umożliwi wytwórcom wybór najkorzystniejszego systemu rozliczeń: prosumenckiego z metodą tzw. opustów lub też skorzystania z dotychczasowego mechanizmu. Program „Mój Prąd” jest natomiast dodatkową zachętą dla tych wszystkich, którzy chcą mieć w swoich gospodarstwach domowych energię elektryczną pochodzącą z odnawialnych źródeł. Bardzo zależało mi na sprawnym wprowadzeniu tego programu w życie. Głównym celem programu jest zwiększenie produkcji energii z mikroźródeł fotowoltaicznych, a jego budżet to miliard złotych. Dofinansowanie obejmuje do 50 procent kosztów kwalifikowanych instalacji i wynosi nie więcej niż 5000 zł dla każdej instalacji. Wsparciem mogą zostać objęte instalacje od 2-10 kW mocy zainstalowanej. Program skierowany jest do gospodarstw domowych. Liczę w tym przypadku na obywatelską aktywność, która w konsekwencji przełoży się na niższe koszty pozyskania energii dla polskich rodzin.

Mikroinstalacje, które powstaną dzięki programowi Mój Prąd, mają pozwolić na powstanie ok. 1000 MW dodatkowej mocy zainstalowanej. Czy to zmienia wyliczenia dotyczące mocy zainstalowanej, ujęte w projekcie Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku?

Trwają obecnie analizy, które mają na celu wkomponowanie tego programu do projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku.

Poza dotacją do programu Mój Prąd w wysokości do 5 tys. zł, są także inne instrumenty, takie jak odliczenie kosztów instalacji od podatku PIT czy preferencyjny kredyt z NFOŚIGW w ramach programu Czyste Powietrze. Czy te wszystkie programy będzie można łączyć?

Są to różne programy. Każdy ma swój odrębny cel i z góry określone warunki. Nie można ich łączyć. Z założeń programu „Mój Prąd” wynika, iż osoba, która otrzymała dofinansowanie lub jest w trakcie realizacji inwestycji fotowoltaicznej w ramach innego programu, nie może ubiegać się o ponowne wsparcie w ramach tego programu „Mój Prąd”. Obecnie szczegóły są przygotowywane przez NFOŚiGW.

Zachęcam wszystkich, zainteresowanych uzyskaniem wsparcia, do bieżącego śledzenia komunikatów prasowych i stron internetowych Ministerstwa oraz NFOŚiGW, gdzie wkrótce zostanie opublikowany regulamin programu. Postaramy się, by był on przejrzysty, zrozumiały i w jak najprostszej formie oddawał ideę, która przyświecała działaniom moim i moich współpracowników.

Jakóbik: Program „Mój Prąd” pomoże rozwinąć energetykę rozproszoną w Polsce

Ustawa OZE umożliwia także tworzenie na obszarach gmin wiejskich i miejsko-wiejskich spółdzielni energetycznych oraz zawiera elementy promocji takich rozwiązań. Czy więc jeśli dana wieś chciałby produkować energię elektryczną dzięki postawionej przez siebie instalacji fotowoltaicznej, to będzie potrzebować dodatkowych umów z dystrybutorami energii elektrycznej?

Tak. W każdym przypadku, gdy mieszkańcy danej wsi, czy też sama wieś (samorząd terytorialny), niezależnie od formy tej aktywności (prosument, gmina, spółdzielnia energetyczna, przedsiębiorstwo komunalne), chciałaby produkować energię elektryczną dzięki postawionej przez siebie instalacji fotowoltaicznej, będzie potrzebować dodatkowych umów z dystrybutorami energii elektrycznej. Kwestie te reguluje ustawa – prawo energetyczne. Istotnym warunkiem jest, aby podmiot wytwarzający energię elektryczną w mikroinstalacji (czy też spółdzielnia energetyczna) był związany umową kompleksową, polegającą na sprzedaży energii elektrycznej oraz miał zapewnione świadczenie usług dystrybucji energii elektrycznej.

Nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii przewiduje korzystanie spółdzielni energetycznych z systemu opustów, znanego prosumentom (w proporcji 1 do 0,6). Wyznaczone przez Prezesa URE przedsiębiorstwo obrotu do funkcji sprzedawcy zobowiązanego, będzie dokonywać ze spółdzielnią rozliczenia nadwyżek energii elektrycznej wprowadzonej do sieci, podobnie jak ma to miejsce w przypadku prosumentów.

Należy pamiętać, że zgodnie z nowelizacją będącą przedmiotem prac, minister właściwy do spraw energii w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw rozwoju wsi określą, w drodze rozporządzenia, szczegółowy sposób funkcjonowania spółdzielni energetycznych oraz ich relacji z OSD. Warto nadmienić, że spółdzielnia energetyczna może posiadać do 1 tys. członków, musi działać na obszarze gminy wiejskiej bądź miejsko-wiejskiej, lub też na obszarze nie więcej niż trzech bezpośrednio ze sobą sąsiadujących gmin. Musi zapewniać min. 70 procent rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną potrzebną na własny użytek, zaś moc zainstalowana w instalacjach OZE nie może przekroczyć 10 MW zainstalowanej mocy  elektrycznej, 30 MW osiągalnej mocy cieplnej oraz rocznej produkcji biogazu na poziomie 40 mln m sześc. Spółdzielnia energetyczna może wykonywać działalność po zamieszczeniu jej danych w wykazie spółdzielni energetycznych, prowadzonym przez Dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Czy nie obawia się Pan, że jeśli powstaną na masową skalę takie instalacje fotowoltaiczne to pojawią się podobne protesty, jak w przypadku stawiania wiatraków na lądzie?

Protesty społeczne towarzyszą wielu inwestycjom infrastrukturalnym. Moim zdaniem nie wolno ich lekceważyć. Są dowodem na to, że ludzie interesują się zmianami, które zachodzą w ich najbliższym otoczeniu. Sądzę, że największym wrogiem aktywności społecznej jest obojętność.  Trzeba więc wysłuchać opinii protestujących, wziąć pod uwagę prezentowane racje i znaleźć zadowalający dla obu stron kompromis. W przypadku farm fotowoltaicznych nie spodziewam się jednak takiej niechęci, jak miało to miejsce w przypadku farm wiatrowych, zwłaszcza, że dotychczas nie stwierdzono negatywnego oddziaływania tego typu instalacji na zdrowie ludzi, zwierząt i środowisko naturalne.

Dzięki ustawie OZE będą możliwe w tym roku aukcje. Zgodnie z planami, dzięki nim ma powstać ok. 3.5 GW mocy zainstalowanej, z czego 2.5 GW tylko w mocach wiatrowych. Czy nie będzie jednak potrzebna liberalizacja tzw. ustawy odległościowej?

W 2018 roku zaplanowano i przeprowadzono z sukcesem aukcje OZE, efektem czego zakontraktowano znaczące ilości energii elektrycznej wytworzonej ze źródeł odnawialnych (m.in. 1100 MW nowych mocy w energetyce wiatrowej i 550 MW nowych mocy z fotowoltaiki). Znowelizowana 19 lipca 2019 roku ustawa o odnawialnych źródłach energii umożliwi przeprowadzenie aukcji na zakup energii elektrycznej z OZE. W bieżącym roku i pozwoli na przyrost mocy w wysokości 3414 MW, z czego 2500 MW w energetyce wiatrowej i 700 MW w fotowoltaice.

Na pozostały przyrost będą się składać: biogaz, biomasa i elektrownie wodne. Istniejące moce wytwórcze z OZE, prognozowana produkcja z instalacji, które wygrały przeprowadzone w 2018 roku aukcje oraz planowane wolumeny dla aukcji OZE, które zostaną przeprowadzone w 2019 roku, dadzą wynik o łącznej mocy instalacji odnawialnych źródeł energii na poziomie 13,7 GW. Źródła te pozwolą na zabezpieczenie jeszcze tym roku, docelowej sumarycznej produkcji rocznej na poziomie 2020 roku, czyli 35,339 TWh. To w przewidywanym wymiarze rocznej konsumpcji energii elektrycznej w 2020 roku na poziomie 183,730 TWh, daje udział OZE na poziomie 19,23 procent, wobec wymaganego dla Polski poziomu 19,1 procent energii elektrycznej. Przy czym, co należy podkreślić, dane te nie uwzględniają aukcji OZE, które mogą zostać przeprowadzone w 2020 roku i w pierwszej połowie 2021 roku.

Dodam, że nie prowadzimy obecnie prac legislacyjnych związanych ze zmianami podstawowych konstrukcji prawnych, wynikających  z ustawy z dnia 20 maja 2016 roku o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych.

 Czy Pana zdaniem dzięki mikroinstalacjom OZE uda się spełnić unijny cel na 2020 rok, wynoszący 15 procent w końcowym zużyciu energii brutto?

W pierwszej kolejności należy podkreślić, iż sektor prosumencki i mikroinstalacje OZE nie były dotychczas przez Rząd RP brane pod uwagę jako element istotnie przyczyniający się do osiągnięcia przez Polskę celu krajowego na poziomie co najmniej 15 procent udziału energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto do 2020 roku. Rozwój sektora prosumenckiego i wzrost liczby mikroinstalacji postrzegany jest raczej jako element mający istotny wpływ na poprawę jakości powietrza i rozwój innowacji na poziomie lokalnym.  Sprzyja też przyspieszeniu modernizacji elektroenergetycznego systemu przesyłowego na poziomie odbiorcy końcowego. To wartość, której na tle całego sektora elektroenergetycznego nie należy lekceważyć.

Ponadto należy dodać, że uchwalona 19 lipca 2019 roku nowelizacja ustawy o odnawianych źródłach energii rozszerza katalog prosumentów oraz katalog wytwórców energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii, mogących korzystać z systemów wsparcia w postaci: gwarantowanej ceny zakupu określanej jako feed-in tariff, oraz gwarantowanej premii (feed-in premium), co z pewnością w latach następnych przyczyni się jeszcze do rozwoju sektora OZE w Polsce.

Na zakończenie chcieliśmy zapytać o losy ustawy dotyczącej rozwoju morskich farm wiatrowych. Czy uda się ją przyjąć jeszcze w tej kadencji Sejmu?

Obecnie trwają w Ministerstwie Energii prace koncepcyjne nad założeniami prawnymi. Zmiana  przepisów prawa energetycznego powinna wprowadzić nowe rozwiązania systemowe dla funkcjonowania inwestycji OZE na Bałtyku. Regulacje krajowe w dotychczasowym brzmieniu nie zapewniają bowiem skutecznego kształtowania polityki rozwoju morskich farm wiatrowych. W szczególności myślę tu o systemie wsparcia oraz strukturze wytwarzania energii z tych źródeł.

Chcemy maksymalnie wykorzystać potencjał morskiej energetyki wiatrowej w Polsce.  W ramach prowadzonych przez ministerstwo prac chcemy przygotować dobry, rządowy projekt ustawy o morskiej energetyce wiatrowej. W dalszej perspektywie będzie on przedmiotem prac legislacyjnych, w tym konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych. Jakość tych rozwiązań jest kluczowa, ale mam nadzieję, że zdążymy jeszcze w bieżącym roku.

Rozmawiali Patrycja Rapacka i Bartłomiej Sawicki

Emilewicz: Nowela OZE to impuls dla rewolucji prosumenckiej (ROZMOWA)

Obecna nowelizacja ustawy OZE umożliwi wytwórcom wybór najkorzystniejszego systemu rozliczeń: prosumenckiego z metodą tzw. opustów lub też skorzystania z dotychczasowego mechanizmu. Program „Mój Prąd” jest natomiast dodatkową zachętą dla tych wszystkich, którzy chcą mieć w swoich gospodarstwach domowych energię elektryczną, pochodzącą  z odnawialnych źródeł energii – powiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii chce postawić na dachu własnego budynku panele fotowoltaiczne. Czy Ministerstwo Energii ma podobne plany?

Krzysztof Tchórzewski, Minister Energii: Od pewnego czasu w Ministerstwie Energii trwają prace koncepcyjne nad modernizacją budynku Ministerstwa pod kątem efektywności energetycznej, ale także pod kątem używania w nim energii pochodzącej z odnawialnych źródeł energii. Najlepszym rozwiązaniem są oczywiście panele fotowoltaiczne. Wymaga to jednak znacznych nakładów finansowych i zgody konserwatora zabytków na ewentualną modernizację budynku.

Warto przy tym pamiętać, iż przemyślane i kompleksowe działania polegające np. na odpowiednim dociepleniu budynku czy wymianie przysłowiowych żarówek na bardziej ekologiczne i zużywające mniej energii (czyli zwiększające efektywność energetyczną) mogą spotęgować efekt ekologiczny paneli fotowoltaicznych.

Znowelizowana ustawa OZE rozszerza dotychczasową definicję prosumenta. Jednocześnie rząd uruchamia program Mój Prąd. Czy to oznacza, że teraz każdy może bez zbędnych formalności postawić na własnym dachu panele fotowoltaiczne?

Już od połowy 2016 roku, czyli od wprowadzenia definicji prosumenta, formalności zostały ograniczone do niezbędnego minimum, wymaganego m.in ze względów bezpieczeństwa sieci. Poszerzenie definicji prosumenta z pewnością zmobilizuje przedsiębiorców i każdy będzie mógł przekonać się, jak proste jest inwestowanie w mikroinstalacje OZE.

Dodać należy, że nigdy nie było ograniczeń w przypadku instalowania paneli fotowoltaicznych na dachu własnego domu. Oczekuję, że w wyniku nowelizacji ustawy o OZE, zwiększy się liczba osób korzystających ze wsparcia regulacyjnego OZE. Przed zmianami ustawy i rozszerzeniem katalogu prosumentów istniał mechanizm wsparcia dla przedsiębiorców inwestujących w mikroinstalacje OZE. Mechanizm ten bazował na cenie zakupu energii wynoszącej 100% ceny energii na rynku konkurencyjnym. Nie był to tak motywujący mechanizm, jak bezkosztowe wsparcie typu prosumenckiego.

Obecna nowelizacja umożliwi wytwórcom wybór najkorzystniejszego systemu rozliczeń: prosumenckiego z metodą tzw. opustów lub też skorzystania z dotychczasowego mechanizmu. Program „Mój Prąd” jest natomiast dodatkową zachętą dla tych wszystkich, którzy chcą mieć w swoich gospodarstwach domowych energię elektryczną pochodzącą z odnawialnych źródeł. Bardzo zależało mi na sprawnym wprowadzeniu tego programu w życie. Głównym celem programu jest zwiększenie produkcji energii z mikroźródeł fotowoltaicznych, a jego budżet to miliard złotych. Dofinansowanie obejmuje do 50 procent kosztów kwalifikowanych instalacji i wynosi nie więcej niż 5000 zł dla każdej instalacji. Wsparciem mogą zostać objęte instalacje od 2-10 kW mocy zainstalowanej. Program skierowany jest do gospodarstw domowych. Liczę w tym przypadku na obywatelską aktywność, która w konsekwencji przełoży się na niższe koszty pozyskania energii dla polskich rodzin.

Mikroinstalacje, które powstaną dzięki programowi Mój Prąd, mają pozwolić na powstanie ok. 1000 MW dodatkowej mocy zainstalowanej. Czy to zmienia wyliczenia dotyczące mocy zainstalowanej, ujęte w projekcie Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku?

Trwają obecnie analizy, które mają na celu wkomponowanie tego programu do projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku.

Poza dotacją do programu Mój Prąd w wysokości do 5 tys. zł, są także inne instrumenty, takie jak odliczenie kosztów instalacji od podatku PIT czy preferencyjny kredyt z NFOŚIGW w ramach programu Czyste Powietrze. Czy te wszystkie programy będzie można łączyć?

Są to różne programy. Każdy ma swój odrębny cel i z góry określone warunki. Nie można ich łączyć. Z założeń programu „Mój Prąd” wynika, iż osoba, która otrzymała dofinansowanie lub jest w trakcie realizacji inwestycji fotowoltaicznej w ramach innego programu, nie może ubiegać się o ponowne wsparcie w ramach tego programu „Mój Prąd”. Obecnie szczegóły są przygotowywane przez NFOŚiGW.

Zachęcam wszystkich, zainteresowanych uzyskaniem wsparcia, do bieżącego śledzenia komunikatów prasowych i stron internetowych Ministerstwa oraz NFOŚiGW, gdzie wkrótce zostanie opublikowany regulamin programu. Postaramy się, by był on przejrzysty, zrozumiały i w jak najprostszej formie oddawał ideę, która przyświecała działaniom moim i moich współpracowników.

Jakóbik: Program „Mój Prąd” pomoże rozwinąć energetykę rozproszoną w Polsce

Ustawa OZE umożliwia także tworzenie na obszarach gmin wiejskich i miejsko-wiejskich spółdzielni energetycznych oraz zawiera elementy promocji takich rozwiązań. Czy więc jeśli dana wieś chciałby produkować energię elektryczną dzięki postawionej przez siebie instalacji fotowoltaicznej, to będzie potrzebować dodatkowych umów z dystrybutorami energii elektrycznej?

Tak. W każdym przypadku, gdy mieszkańcy danej wsi, czy też sama wieś (samorząd terytorialny), niezależnie od formy tej aktywności (prosument, gmina, spółdzielnia energetyczna, przedsiębiorstwo komunalne), chciałaby produkować energię elektryczną dzięki postawionej przez siebie instalacji fotowoltaicznej, będzie potrzebować dodatkowych umów z dystrybutorami energii elektrycznej. Kwestie te reguluje ustawa – prawo energetyczne. Istotnym warunkiem jest, aby podmiot wytwarzający energię elektryczną w mikroinstalacji (czy też spółdzielnia energetyczna) był związany umową kompleksową, polegającą na sprzedaży energii elektrycznej oraz miał zapewnione świadczenie usług dystrybucji energii elektrycznej.

Nowelizacja ustawy o odnawialnych źródłach energii przewiduje korzystanie spółdzielni energetycznych z systemu opustów, znanego prosumentom (w proporcji 1 do 0,6). Wyznaczone przez Prezesa URE przedsiębiorstwo obrotu do funkcji sprzedawcy zobowiązanego, będzie dokonywać ze spółdzielnią rozliczenia nadwyżek energii elektrycznej wprowadzonej do sieci, podobnie jak ma to miejsce w przypadku prosumentów.

Należy pamiętać, że zgodnie z nowelizacją będącą przedmiotem prac, minister właściwy do spraw energii w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw rozwoju wsi określą, w drodze rozporządzenia, szczegółowy sposób funkcjonowania spółdzielni energetycznych oraz ich relacji z OSD. Warto nadmienić, że spółdzielnia energetyczna może posiadać do 1 tys. członków, musi działać na obszarze gminy wiejskiej bądź miejsko-wiejskiej, lub też na obszarze nie więcej niż trzech bezpośrednio ze sobą sąsiadujących gmin. Musi zapewniać min. 70 procent rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną potrzebną na własny użytek, zaś moc zainstalowana w instalacjach OZE nie może przekroczyć 10 MW zainstalowanej mocy  elektrycznej, 30 MW osiągalnej mocy cieplnej oraz rocznej produkcji biogazu na poziomie 40 mln m sześc. Spółdzielnia energetyczna może wykonywać działalność po zamieszczeniu jej danych w wykazie spółdzielni energetycznych, prowadzonym przez Dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.

Czy nie obawia się Pan, że jeśli powstaną na masową skalę takie instalacje fotowoltaiczne to pojawią się podobne protesty, jak w przypadku stawiania wiatraków na lądzie?

Protesty społeczne towarzyszą wielu inwestycjom infrastrukturalnym. Moim zdaniem nie wolno ich lekceważyć. Są dowodem na to, że ludzie interesują się zmianami, które zachodzą w ich najbliższym otoczeniu. Sądzę, że największym wrogiem aktywności społecznej jest obojętność.  Trzeba więc wysłuchać opinii protestujących, wziąć pod uwagę prezentowane racje i znaleźć zadowalający dla obu stron kompromis. W przypadku farm fotowoltaicznych nie spodziewam się jednak takiej niechęci, jak miało to miejsce w przypadku farm wiatrowych, zwłaszcza, że dotychczas nie stwierdzono negatywnego oddziaływania tego typu instalacji na zdrowie ludzi, zwierząt i środowisko naturalne.

Dzięki ustawie OZE będą możliwe w tym roku aukcje. Zgodnie z planami, dzięki nim ma powstać ok. 3.5 GW mocy zainstalowanej, z czego 2.5 GW tylko w mocach wiatrowych. Czy nie będzie jednak potrzebna liberalizacja tzw. ustawy odległościowej?

W 2018 roku zaplanowano i przeprowadzono z sukcesem aukcje OZE, efektem czego zakontraktowano znaczące ilości energii elektrycznej wytworzonej ze źródeł odnawialnych (m.in. 1100 MW nowych mocy w energetyce wiatrowej i 550 MW nowych mocy z fotowoltaiki). Znowelizowana 19 lipca 2019 roku ustawa o odnawialnych źródłach energii umożliwi przeprowadzenie aukcji na zakup energii elektrycznej z OZE. W bieżącym roku i pozwoli na przyrost mocy w wysokości 3414 MW, z czego 2500 MW w energetyce wiatrowej i 700 MW w fotowoltaice.

Na pozostały przyrost będą się składać: biogaz, biomasa i elektrownie wodne. Istniejące moce wytwórcze z OZE, prognozowana produkcja z instalacji, które wygrały przeprowadzone w 2018 roku aukcje oraz planowane wolumeny dla aukcji OZE, które zostaną przeprowadzone w 2019 roku, dadzą wynik o łącznej mocy instalacji odnawialnych źródeł energii na poziomie 13,7 GW. Źródła te pozwolą na zabezpieczenie jeszcze tym roku, docelowej sumarycznej produkcji rocznej na poziomie 2020 roku, czyli 35,339 TWh. To w przewidywanym wymiarze rocznej konsumpcji energii elektrycznej w 2020 roku na poziomie 183,730 TWh, daje udział OZE na poziomie 19,23 procent, wobec wymaganego dla Polski poziomu 19,1 procent energii elektrycznej. Przy czym, co należy podkreślić, dane te nie uwzględniają aukcji OZE, które mogą zostać przeprowadzone w 2020 roku i w pierwszej połowie 2021 roku.

Dodam, że nie prowadzimy obecnie prac legislacyjnych związanych ze zmianami podstawowych konstrukcji prawnych, wynikających  z ustawy z dnia 20 maja 2016 roku o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych.

 Czy Pana zdaniem dzięki mikroinstalacjom OZE uda się spełnić unijny cel na 2020 rok, wynoszący 15 procent w końcowym zużyciu energii brutto?

W pierwszej kolejności należy podkreślić, iż sektor prosumencki i mikroinstalacje OZE nie były dotychczas przez Rząd RP brane pod uwagę jako element istotnie przyczyniający się do osiągnięcia przez Polskę celu krajowego na poziomie co najmniej 15 procent udziału energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto do 2020 roku. Rozwój sektora prosumenckiego i wzrost liczby mikroinstalacji postrzegany jest raczej jako element mający istotny wpływ na poprawę jakości powietrza i rozwój innowacji na poziomie lokalnym.  Sprzyja też przyspieszeniu modernizacji elektroenergetycznego systemu przesyłowego na poziomie odbiorcy końcowego. To wartość, której na tle całego sektora elektroenergetycznego nie należy lekceważyć.

Ponadto należy dodać, że uchwalona 19 lipca 2019 roku nowelizacja ustawy o odnawianych źródłach energii rozszerza katalog prosumentów oraz katalog wytwórców energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii, mogących korzystać z systemów wsparcia w postaci: gwarantowanej ceny zakupu określanej jako feed-in tariff, oraz gwarantowanej premii (feed-in premium), co z pewnością w latach następnych przyczyni się jeszcze do rozwoju sektora OZE w Polsce.

Na zakończenie chcieliśmy zapytać o losy ustawy dotyczącej rozwoju morskich farm wiatrowych. Czy uda się ją przyjąć jeszcze w tej kadencji Sejmu?

Obecnie trwają w Ministerstwie Energii prace koncepcyjne nad założeniami prawnymi. Zmiana  przepisów prawa energetycznego powinna wprowadzić nowe rozwiązania systemowe dla funkcjonowania inwestycji OZE na Bałtyku. Regulacje krajowe w dotychczasowym brzmieniu nie zapewniają bowiem skutecznego kształtowania polityki rozwoju morskich farm wiatrowych. W szczególności myślę tu o systemie wsparcia oraz strukturze wytwarzania energii z tych źródeł.

Chcemy maksymalnie wykorzystać potencjał morskiej energetyki wiatrowej w Polsce.  W ramach prowadzonych przez ministerstwo prac chcemy przygotować dobry, rządowy projekt ustawy o morskiej energetyce wiatrowej. W dalszej perspektywie będzie on przedmiotem prac legislacyjnych, w tym konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych. Jakość tych rozwiązań jest kluczowa, ale mam nadzieję, że zdążymy jeszcze w bieżącym roku.

Rozmawiali Patrycja Rapacka i Bartłomiej Sawicki

Emilewicz: Nowela OZE to impuls dla rewolucji prosumenckiej (ROZMOWA)

Najnowsze artykuły