(AFP/Reuters/Teresa Wójcik/AzerNews/Wojciech Jakóbik)
Ankara poinformowała, że Gazociąg Transanatolijski (TANAP) może zostać oddany do użytku wcześniej niż w połowie 2018 roku, czyli pierwotnie zaplanowanym terminie. TANAP ma transportować gaz z azerskiego pola Szach Deniz 2 przez Turcję do granicy z Europą. W przyszłości po wybudowaniu łącznika z Iranem mógłby być nim transportowany do Europy także irański gaz. Początkowa przepustowość rury wyniesie 16 mld m. sześc. Z tego około 6 mld m. sześc. byłoby dostarczane do Turcji, a reszta – do Europy. W przyszłości, rurociąg mógłby zostać rozbudowany, tak, aby jego zdolności przesyłowe wynosiły około 31 mld m. sześc. rocznie. To mniej niż zdolności przesyłowe, jakie miałby gazociąg przebiegający z Rosji przez Turcję do Unii Europejskiej (zamiast South Streamu), ale TANAP dla wielu inwestorów jest atrakcyjniejszy od rosyjskiego projektu.
Po pierwsze, gaz pochodziłby spoza Rosji, po drugie gazociąg mógłby zostać względnie łatwo rozbudowany o nowe nitki. Specjaliści podkreślają, że TANAP mógłby być głównym szlakiem zaopatrującym Unię w gaz.
Zdaniem ekspertów obecnie możemy mieć do czynienia z wyścigiem budowniczych TANAP-u i rosyjskiej rury przez Turcję zwanej już Turkish Stream. Gazociąg, który zostanie uruchomiony szybciej, zyska bowiem przewagę. W ramach projektu TANAP, w Ankarze 14 października br. zostały podpisane umowy z sześcioma tureckimi i chińskimi firmami mającymi wybudować rurę. Gazociąg ma według wcześniejszych planów zostać uruchomiony w połowie 2018 roku. Koszt projektu szacowany jest na 10-11 mld dolarów.
Na rywalizacji zyskuje Turcja, której przedstawiciele przyznają, że znaczenie TANAP dla Europy, poprawia pozycję Ankary jako pośrednika dostaw surowców.