icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kilian: Energetyka potrzebuje planu zmian, którego nadal nie ma (ROZMOWA)

– Ci, którzy będą dzielili pieniądze unijne, będą chcieli zobaczyć nasz plan działania, bo nie chodzi o darowiznę na przyjemności, ale o realizację konkretnych celów, które będą dla nas trudne do realizacji, ale i bardzo ambitne. To także szansa na nowe otwarcie. Być może stąd biorą się zapowiedzi o tym, że plany są, choć nikt ich dotąd nie widział – mówi Krzysztof Kilian, były prezes Polskiej Grupy Energetycznej, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Trwają rozmowy płacowe na Śląsku. Rząd zapowiada reformę energetyki, która nie zakłada łączenia jej z górnictwem. Ma polegać na stworzeniu specjalnej spółki, w której wylądują polskie elektrownie węglowe, by odciążyć portfolio spółek skarbu. Jak Pan ocenia te plany?

Krzysztof Kilian: Jeżeli kiedyś powstanie jakaś strategia, która będzie opisywać jak rozwiązać nabrzmiały problem energetyki i górnictwa, to chętnie ją przeczytam. Przez wiele lat mamiono górników i energetyków, że te problemy są banalne i rząd nad wszystkim panuje, dbając o suwerenność energetyczną. Z tego mamienia i wspieranie górnictwa węglowego, często kosztem elektroenergetyki, wyłonił się obraz problemów obu tych sektorów. Rząd buduje dla nich strategię już bodajże piąty rok.

Czy to znaczy, że nie ma żadnej strategii?

Obowiązuje cały czas strategia energetyczna z 2009 roku przyjęta przez rząd Donalda Tuska. Nie wiem co jest w niej takiego dobrego, może była najlepsza do tej pory, że cały czas funkcjonuje, choć prawodawstwo i ruchy rządu mówią coś innego. Mamy strategię z 2009 roku, prawodawstwo, które jej przeczy, ale wciąż nie ma nowego dokumentu. Nie bardzo wiemy, w którą stronę chcemy się zmieniać. Zapowiedzi rządzących sugerują, że dotarło do nich i zarządów spółek, że trzeba w końcu uciec od problemów, które nękają polską energetykę.

Jakie to problemy?

To po pierwsze realizacja celu klimatycznego, od którego zależy nasza powaga i skuteczność w rozmowach o funduszach restrukturyzacyjnych z Komisją Europejską. Pojawił się pomysł, o którym pisałem w sierpniu 2019 roku, aby aktywa węglowe zgromadzić w jednej spółce, czy innej jednostce prawnej, która byłaby własnością Skarbu Państwa. Uwolnienie spółek i ich bilansów do aktywów węglowych stwarza szanse na nowy rozwój dla całego sektora energetycznego. Reorganizacja energetyki jest możliwa jedynie przy jednoczesnej restrukturyzacji sektora węglowego. Gdybyśmy mogli przeprowadzić taką reorganizację energetyki, a co za tym idzie górnictwa, moglibyśmy uzgodnić strategię wychodzenia z kryzysu dając światełko nadziei na bezpieczne przejście dla wszystkich podmiotów w tym sektorze.

W jaki sposób?

Musimy udowodnić, że ci którzy będą podlegać restrukturyzacji są bezpieczni. Warunkiem pomyślnej przebudowy obydwu branż jest uczestnictwo wszystkich stron w tworzeniu rozwiązań i wynikających stąd ubezpieczeń i gwarancji. To zadanie do przeprowadzenia w górnictwie, o którym trwają dyskusje od wielu lat. Trzeba mieć świadomość, że proces ten zajmie 20 a może 30 lat. Musi być łagodny i bezpieczny, a także zmierzać do nowych metod pracy i działalności. Zmieniając trochę wątek PGNiG mogłoby wejść we współpracę z Polską Grupą Energetyczną i szukać nowych synergii biznesowych. Zamiast dalej inwestować w złoża, które nie rozwiązują problemu suwerenności energetycznej i zamrażać kapitał można by wspólnie poszukać rozwiązań technologicznych na potrzeby firm. Czy to poprzez własne startupy, czy też poprzez zakup firm posiadających pożądane rozwiązania bądź udziały w takich firmach. Bez zmiany sposobu myślenia o rynku, bez dostosowania swoich modeli biznesowych do bieżących potrzeb żadne problemy nie zostaną rozwiązane.

Jak do niej doprowadzić?

Musimy uzyskać zgodę na zmiany. Chodzi o kontrakt rządu, regionów, firm, związków zawodowych. Wszyscy zagwarantują sobie w ten sposób możliwości przeprowadzenia tego procesu. Nie sięgam daleko. Kilkadziesiąt lat temu przeprowadzono takie procesy w Belgii i Francji, a także Niemczech, które powtórnie przeprowadziły ten proces. Niemcy umówili się w 2018 roku, że zakończenie produkcji energii elektrycznej z węgla nastąpi w 2038 roku. To harmonogram na dwadzieścia lat, budżet, sposoby komunikacji, realizacji i sprawdzania. To co zostało zaplanowane dzisiaj, może nie być aktualne za kilka lat. Powstały jednak narzędzia kontroli procesu przy akceptacji wszystkich stron, ze względu na osiągnięty konsensus.

Polska Grupa Górnicza ma tymczasowe porozumienie o płacach. Trwają rozmowy z kolejnymi związkami zawodowymi. Na ile zapowiedzi zmian są w tym kontekście wiarygodne?

Górnicy mogą czuć się zwiedzeni przez wielokrotnie zmieniające się decyzje rządzących. Potrzebna jest elementarna uczciwość i otwartość. Jeżeli do tej pory restrukturyzacja się nie udawała, to trudno przekonać, że tym razem się uda. Wiarygodność rządzących jest niewielka. Spektrum porozumienia musi być zatem szerokie. Muszą do niego dołączyć firmy i związki zawodowe, aby była gwarancja, że proces będzie podtrzymywany. Jeśli się na coś umówimy, to będziemy się potem sprawdzać, pokonywać kolejne punkty kontrolne i w razie potrzeby dokonywać niezbędnych zmian.

Póki co jednak zmianami rządzi kalendarz wyborczy. Czy z punktu widzenia polityka kiedykolwiek będzie się opłacało przeprowadzić tę reformę?

To proces trudny i długotrwały, więc kiedy by nie zacząć, taka reforma będzie z punktu widzenia polityka niekorzystna. Jednakże odpowiedzialność wymaga od tych, którzy zajmują się układaniem życia innym, aby ten proces został przeprowadzony. Należy na chwilę odłożyć imperatyw przedłużania mandatu politycznego na dłużej i zająć się tym palącym problemem, bo on sam się nie rozwiąże. Rządzący sami ustawili tyle przeszkód, że bez nich ten proces jest już nie do przeprowadzenia.

Czy można zatem postrzegać postulaty restrukturyzacji składane przez rząd i spółki jako taktyczny element negocjacji przed szczytem Rady Europejskiej, który będzie finałem negocjacji przez Polskę wsparcia transformacji energetycznej w zamian za poparcie celu neutralności klimatycznej do 2050 roku?

Być może trwają takie rozmowy. Minister klimatu prawdopodobnie to robi. Są tego dowody. Nie wiadomo jednak jaką ma on rzeczywistą moc sprawczą. Ci, którzy będą dzielili pieniądze unijne, będą chcieli zobaczyć nasz plan działania, bo nie chodzi o darowiznę na przyjemności, ale o realizację konkretnych celów, które będą dla nas trudne do realizacji, ale i bardzo ambitne. To także szansa na nowe otwarcie. Być może stąd biorą się zapowiedzi o tym, że plany są, choć nikt ich dotąd nie widział.

Jak nałożyć na te uwarunkowania czynnik pandemii koronawirusa?

W dobie pandemii należy zastanowić się szerzej nad działalnością gospodarczą spółek skarbu państwa. Czas na inwentaryzację modeli biznesowych. Ten kryzys je zweryfikował. To szansa na zmiany. Jeśli zaczniemy je analizować, to możemy wykorzystać korzystne trendy i odpowiedzieć na te niekorzystne. Jednak do tego potrzebna jest rozmowa. Ona się nie toczy. Można jedynie usłyszeć, że niebawem wrócimy do rzeczywistości sprzed pandemii. To jest nierealne. To oznacza, że zmieni się nasze zachowanie, a także możliwości oddziaływania biznesowego. Przykładowo, coraz większa część działalności odbywa się zdalnie. Oznacza to, że modele biznesowe developerów są do weryfikacji. Jednocześnie jest to szansa na oszczędności w kosztach stałych dla firm wynajmujących powierzchnie biurowe. Sporo firm będzie się zastanowić jak  zmienić lub dostosować swoje modele biznesowe. Im szybciej to zobaczymy, tym lepiej.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

– Ci, którzy będą dzielili pieniądze unijne, będą chcieli zobaczyć nasz plan działania, bo nie chodzi o darowiznę na przyjemności, ale o realizację konkretnych celów, które będą dla nas trudne do realizacji, ale i bardzo ambitne. To także szansa na nowe otwarcie. Być może stąd biorą się zapowiedzi o tym, że plany są, choć nikt ich dotąd nie widział – mówi Krzysztof Kilian, były prezes Polskiej Grupy Energetycznej, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Trwają rozmowy płacowe na Śląsku. Rząd zapowiada reformę energetyki, która nie zakłada łączenia jej z górnictwem. Ma polegać na stworzeniu specjalnej spółki, w której wylądują polskie elektrownie węglowe, by odciążyć portfolio spółek skarbu. Jak Pan ocenia te plany?

Krzysztof Kilian: Jeżeli kiedyś powstanie jakaś strategia, która będzie opisywać jak rozwiązać nabrzmiały problem energetyki i górnictwa, to chętnie ją przeczytam. Przez wiele lat mamiono górników i energetyków, że te problemy są banalne i rząd nad wszystkim panuje, dbając o suwerenność energetyczną. Z tego mamienia i wspieranie górnictwa węglowego, często kosztem elektroenergetyki, wyłonił się obraz problemów obu tych sektorów. Rząd buduje dla nich strategię już bodajże piąty rok.

Czy to znaczy, że nie ma żadnej strategii?

Obowiązuje cały czas strategia energetyczna z 2009 roku przyjęta przez rząd Donalda Tuska. Nie wiem co jest w niej takiego dobrego, może była najlepsza do tej pory, że cały czas funkcjonuje, choć prawodawstwo i ruchy rządu mówią coś innego. Mamy strategię z 2009 roku, prawodawstwo, które jej przeczy, ale wciąż nie ma nowego dokumentu. Nie bardzo wiemy, w którą stronę chcemy się zmieniać. Zapowiedzi rządzących sugerują, że dotarło do nich i zarządów spółek, że trzeba w końcu uciec od problemów, które nękają polską energetykę.

Jakie to problemy?

To po pierwsze realizacja celu klimatycznego, od którego zależy nasza powaga i skuteczność w rozmowach o funduszach restrukturyzacyjnych z Komisją Europejską. Pojawił się pomysł, o którym pisałem w sierpniu 2019 roku, aby aktywa węglowe zgromadzić w jednej spółce, czy innej jednostce prawnej, która byłaby własnością Skarbu Państwa. Uwolnienie spółek i ich bilansów do aktywów węglowych stwarza szanse na nowy rozwój dla całego sektora energetycznego. Reorganizacja energetyki jest możliwa jedynie przy jednoczesnej restrukturyzacji sektora węglowego. Gdybyśmy mogli przeprowadzić taką reorganizację energetyki, a co za tym idzie górnictwa, moglibyśmy uzgodnić strategię wychodzenia z kryzysu dając światełko nadziei na bezpieczne przejście dla wszystkich podmiotów w tym sektorze.

W jaki sposób?

Musimy udowodnić, że ci którzy będą podlegać restrukturyzacji są bezpieczni. Warunkiem pomyślnej przebudowy obydwu branż jest uczestnictwo wszystkich stron w tworzeniu rozwiązań i wynikających stąd ubezpieczeń i gwarancji. To zadanie do przeprowadzenia w górnictwie, o którym trwają dyskusje od wielu lat. Trzeba mieć świadomość, że proces ten zajmie 20 a może 30 lat. Musi być łagodny i bezpieczny, a także zmierzać do nowych metod pracy i działalności. Zmieniając trochę wątek PGNiG mogłoby wejść we współpracę z Polską Grupą Energetyczną i szukać nowych synergii biznesowych. Zamiast dalej inwestować w złoża, które nie rozwiązują problemu suwerenności energetycznej i zamrażać kapitał można by wspólnie poszukać rozwiązań technologicznych na potrzeby firm. Czy to poprzez własne startupy, czy też poprzez zakup firm posiadających pożądane rozwiązania bądź udziały w takich firmach. Bez zmiany sposobu myślenia o rynku, bez dostosowania swoich modeli biznesowych do bieżących potrzeb żadne problemy nie zostaną rozwiązane.

Jak do niej doprowadzić?

Musimy uzyskać zgodę na zmiany. Chodzi o kontrakt rządu, regionów, firm, związków zawodowych. Wszyscy zagwarantują sobie w ten sposób możliwości przeprowadzenia tego procesu. Nie sięgam daleko. Kilkadziesiąt lat temu przeprowadzono takie procesy w Belgii i Francji, a także Niemczech, które powtórnie przeprowadziły ten proces. Niemcy umówili się w 2018 roku, że zakończenie produkcji energii elektrycznej z węgla nastąpi w 2038 roku. To harmonogram na dwadzieścia lat, budżet, sposoby komunikacji, realizacji i sprawdzania. To co zostało zaplanowane dzisiaj, może nie być aktualne za kilka lat. Powstały jednak narzędzia kontroli procesu przy akceptacji wszystkich stron, ze względu na osiągnięty konsensus.

Polska Grupa Górnicza ma tymczasowe porozumienie o płacach. Trwają rozmowy z kolejnymi związkami zawodowymi. Na ile zapowiedzi zmian są w tym kontekście wiarygodne?

Górnicy mogą czuć się zwiedzeni przez wielokrotnie zmieniające się decyzje rządzących. Potrzebna jest elementarna uczciwość i otwartość. Jeżeli do tej pory restrukturyzacja się nie udawała, to trudno przekonać, że tym razem się uda. Wiarygodność rządzących jest niewielka. Spektrum porozumienia musi być zatem szerokie. Muszą do niego dołączyć firmy i związki zawodowe, aby była gwarancja, że proces będzie podtrzymywany. Jeśli się na coś umówimy, to będziemy się potem sprawdzać, pokonywać kolejne punkty kontrolne i w razie potrzeby dokonywać niezbędnych zmian.

Póki co jednak zmianami rządzi kalendarz wyborczy. Czy z punktu widzenia polityka kiedykolwiek będzie się opłacało przeprowadzić tę reformę?

To proces trudny i długotrwały, więc kiedy by nie zacząć, taka reforma będzie z punktu widzenia polityka niekorzystna. Jednakże odpowiedzialność wymaga od tych, którzy zajmują się układaniem życia innym, aby ten proces został przeprowadzony. Należy na chwilę odłożyć imperatyw przedłużania mandatu politycznego na dłużej i zająć się tym palącym problemem, bo on sam się nie rozwiąże. Rządzący sami ustawili tyle przeszkód, że bez nich ten proces jest już nie do przeprowadzenia.

Czy można zatem postrzegać postulaty restrukturyzacji składane przez rząd i spółki jako taktyczny element negocjacji przed szczytem Rady Europejskiej, który będzie finałem negocjacji przez Polskę wsparcia transformacji energetycznej w zamian za poparcie celu neutralności klimatycznej do 2050 roku?

Być może trwają takie rozmowy. Minister klimatu prawdopodobnie to robi. Są tego dowody. Nie wiadomo jednak jaką ma on rzeczywistą moc sprawczą. Ci, którzy będą dzielili pieniądze unijne, będą chcieli zobaczyć nasz plan działania, bo nie chodzi o darowiznę na przyjemności, ale o realizację konkretnych celów, które będą dla nas trudne do realizacji, ale i bardzo ambitne. To także szansa na nowe otwarcie. Być może stąd biorą się zapowiedzi o tym, że plany są, choć nikt ich dotąd nie widział.

Jak nałożyć na te uwarunkowania czynnik pandemii koronawirusa?

W dobie pandemii należy zastanowić się szerzej nad działalnością gospodarczą spółek skarbu państwa. Czas na inwentaryzację modeli biznesowych. Ten kryzys je zweryfikował. To szansa na zmiany. Jeśli zaczniemy je analizować, to możemy wykorzystać korzystne trendy i odpowiedzieć na te niekorzystne. Jednak do tego potrzebna jest rozmowa. Ona się nie toczy. Można jedynie usłyszeć, że niebawem wrócimy do rzeczywistości sprzed pandemii. To jest nierealne. To oznacza, że zmieni się nasze zachowanie, a także możliwości oddziaływania biznesowego. Przykładowo, coraz większa część działalności odbywa się zdalnie. Oznacza to, że modele biznesowe developerów są do weryfikacji. Jednocześnie jest to szansa na oszczędności w kosztach stałych dla firm wynajmujących powierzchnie biurowe. Sporo firm będzie się zastanowić jak  zmienić lub dostosować swoje modele biznesowe. Im szybciej to zobaczymy, tym lepiej.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Najnowsze artykuły