Inżynier branży efektywności energetycznej* Adam Błażowski odniósł się do artykułu pt. „Elektrownia atomowa w Polsce? Nie idźmy tą drogą”, którego autorem jest Ryszard Kulik, publicysta i autor książek poświęconych relacji człowiek-środowisko. Polemika odnosi się do energetyki jądrowej, samego atomu, odpadów, OZE i gazu ziemnego w Polsce. Oba teksty ukazały się na łamach Gazety Wyborczej.
Atom we Francji
Adam Błażowski nie zgadza się z niektórymi tezami, które zostały zawarte w artykule pt. „Elektrownia atomowa w Polsce? Nie idźmy tą drogą”. Na początku, autor polemiki zaznacza, że w tekście znajdują się nieaktualne informacje.
Ryszard Kulik napisał, że Francja zmniejszy udział energii jądrowej w miksie energetycznym do 2025 roku. Błażowski przypomina, że RTE przeprowadziło analizy, z których wynika, iż odcięcie atomu spowoduje zwiększenie emisji CO2, dlatego Francuzi przesunęli datę na 2035 rok. Stało się tak, ponieważ kraj nie byłby w stanie dotrzymać zobowiązań klimatycznych.
Cyberprzestrzeń a elektrownia jądrowa
Ekspert wytyka kolejne – jego zdaniem – nieścisłości w artykule. Kulik pisze bowiem, że dzisiaj wystarczy haker, który „dokona cyberataku i włamie się do systemu odpowiedzialnego za zarządzanie elektrownią”. Błażowski odpowiada, że nastawnia elektrowni jądrowej jest zwykle całkowicie odcięta od internetu, więc nie ma możliwości skutecznego ataku.
Odpady radioaktywne
Ryszard Kulik na łamach Gazety Wyborczej pisze, że „problemem są również odpady, których wprawdzie jest niewiele, ale są silnie toksyczne i będą takie przez setki tysięcy, a nawet miliony lat. Jego zdaniem, nie ma na razie dobrego sposobu na ich zabezpieczenie. Według Adama Błażowskiego, temat odpadów radioaktywnych z elektrowni jądrowych można włożyć pomiędzy mity. Autor polemiki pisze, że cywilizacja poradziła sobie z zagrożeniem radiacyjnym a cywilna energetyka jądrowa to branża, która potrafi całkowicie oddzielić zużyte paliwo i nie zagrażać ani środowisku, ani ludziom.
Czy OZE są kapryśne?
Kulik odnosi się również do kwestii stabilności odnawialnych źródeł energii. Publicysta uważa, że takie instalacje potrafią być „kapryśne” i potrzebne jest odpowiednie zabezpieczenie w postaci magazynów energii lub wytwarzanie jej z bardziej stabilnych źródeł. – Na papierze każda fantastyczna technologia wygląda świetnie, nie jest awaryjna i nie powoduje problemów. Magazynowanie i transportowanie wodoru jest bardzo skomplikowane. Japończycy zajmują się tym od ponad 30 lat. Konwersje energii elektrycznej na wodór i z wodoru na energię elektryczną wiążą się z gigantycznymi stratami, nawet do 75 procent Innymi słowy są po prostu bardzo kosztowne. Stoi to w sprzeczności z postulowanymi inwestycjami w efektywność energetyczną – kontruje Adam Błażowski w materiale dla Gazety Wyborczej.
Gdzie jest gaz ziemny?
Inżynier kończy polemikę stwierdzeniem, że tekst Ryszarda Kulika jest kolejnym artykułem, który omija temat gazu ziemnego. – Bez niego funkcjonowanie energetyki wiatrowej i fotowoltaiki w dzisiejszym systemie energetycznym nie jest w ogóle możliwe – zaznacza Błażowski.
Całą polemikę można znaleźć tutaj.
Opracował Jędrzej Stachura
*Adam Błażowski, inżynier Smart City i efektywności energetycznej, realizuje projekty w branży Clean Tech. Jest jednym z założycieli fundacji FOTA4Climate, promującej pragmatyczną ekologię opartą na dowodach naukowych.
Kurtyka: Czysta energia wymaga nowego planu globalnej współpracy transatlantyckiej