– Opóźnia się przejęcie udziałów spółki jądrowej przez państwo oraz termin wyboru technologii. Program Polskiej Energetyki Jądrowej ma problemy jak cała Zjednoczona Prawica – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Atomowy październik i zima niemocy
Pierwszego października 2020 roku doszło do podpisania listu intencyjnego w sprawie nabycia przez Skarb Państwa stu procent udziałów spółki PGE EJ1 do 31 grudnia 2020 roku. Wciąż tak się nie stało, chociaż kończy się luty 2021 roku. Nieoficjalnie można usłyszeć, że zabrakło woli politycznej do realizacji tego postulatu.
Minister Piotr Naimski powiedział mi na konferencji POWERPOL 2021, że komplet informacji niezbędnych do podjęcia decyzji o wyborze technologii jądrowej pod koniec 2021 lub na początku 2022 roku. Program Polskiej Energetyki Jądrowej zakłada, że wybór nastąpi do końca tego roku. Powód może być jednak inny. Minister mówił mi o tym, że najbardziej zaawansowane rozmowy o technologii jądrowej toczą się z udziałem Amerykanów w wyniku dialogu strategicznego rozpoczętego dwa lata temu. – Z tych rozmów wynikła umowa międzyrządowa, która przewiduje przygotowanie oferty dla polskiego rządu i, co ważne podkreślenia, oferty w całości sfinansowanej przez stronę amerykańską, w terminie 12 miesięcy. Ta oferta będzie zawierała zarówno kwestie technologiczne, miejsca budowy, jak i struktury finansowania. Jesteśmy w kontakcie z KE, gdyż te procedury muszą być zgodne z prawem międzynarodowym. Będziemy robili wszystko co w naszej mocy, aby ten harmonogram został dotrzymywany – stwierdził.
Minister Naimski mówił w lutym o dwunastu miesiącach i prawdopodobnie dobrze liczy, bo zapowiedź przedstawienia takiej oferty z października 2020 roku, to znaczy pięć miesięcy temu, zakładała jej przygotowanie przez 18 miesięcy. Oznacza to, że oferta może zostać przedstawiona najpóźniej w marcu 2022 roku. Jeżeli jednak Polacy będą czekać z decyzją na ofertę Amerykanów i przekroczą termin wyboru oferty z Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, będzie to opóźnienie budowy polskiego atomu jeszcze przed wbiciem pierwszej łopaty w ziemię. Trzy miesiące to krótki czas z punktu widzenia programu dwudziestoletniego zakładającego około dziesięcioletnie budowy poszczególnych reaktorów. Jednakże jest to niepokojący sygnał wobec faktu, że atom nie może powstać co najmniej od 2009 roku, kiedy w Polityce Energetycznej Polski do 2030 roku padł postulat budowy pierwszego reaktora w 2020 roku. Oznacza to potencjalnie, że oferta Amerykanów jest na tyle intratna, że warto jeszcze poczekać albo potencjalne przesunięcie terminu wyboru technologii ma inną przyczynę, którą to wersję potwierdzałyby problemy przejęcia udziałów w PGE EJ1.
Nie jest jasne, czy chodzi o trudności pełnomocnika rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej czy premiera RP. Wiadomo, że choć Prawo i Sprawiedliwość deklaratywnie popiera realizację projektu jądrowego, choć premier ma zastrzeżenia, to większy sceptycyzm prezentują Porozumienie Jarosława Gowina oraz Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Pierwsza z frakcji woli Odnawialne Źródła Energii, a druga obawia się, że termin budowy pierwszego bloku jądrowego w 2033 roku jest niemożliwy do dotrzymania. Polityka energetyczno-klimatyczna zgodnie z obawami z maja 2020 roku stała się przedmiotem walki frakcji w Zjednoczonej Prawicy. Ta teza została podparta faktami w postaci odrzucenia projektu strategii energetycznej przez Solidarną Polskę, spór o Europejski Zielony Ład i Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Być może sprawia on, że atom traktują najbardziej poważnie firmy czekające w kolejce po kontrakty jak francuski EDF czy koreański KHNP odpowiadające w ostatnim czasie na oczekiwania rządu propozycjami technologii oraz modelu finansowego będących alternatywą do bardziej skonkretyzowanej propozycji amerykańskiej. Rząd woli jednak poczekać na USA albo hamują go spory polityczne, których kolejną ofiarą może być Program Polskiej Energetyki Jądrowej.
Niekończąca się opowieść
Tymczasem atom może być rozwiązaniem fundamentalnego problemu gospodarki polskiej dotkniętej pandemią koronawirusa. Diagnoza o tym, że rosnące ceny uprawnień do emisji CO2 będą rzutowały na konkurencyjność całej gospodarki, nie tylko energetyki, jest słuszna. Formułują ją krytycy polityki energetyczno-klimatycznej rządu z Solidarnej Polski. Jednak odpowiedzią może być faktyczna realizacja tej polityki poprzez budowę atomu dającego skokowy spadek emisyjności albo rewizja i porzucenie marzeń o reaktorach w Polsce poprzez zastąpienie ich snem o energetyce polskiej stuprocentowo odnawialnej.
Jakóbik: Czarnobyl do kwadratu w Polsce czy kampania wyborcza w Niemczech? (FELIETON)