– Jako jedne z przyczyn stosunkowo niskich cen energii w Polsce można wskazać dwa czynniki ściśle ze sobą powiązane. Pierwszy z nich to fakt, że ponad 90 proc. energii produkowanej jest z węgla, drugi to utrzymywanie się niskich cen praw do emisji CO2 – pisze w „Rzeczpospolitej” ekspert Instytutu Kościuszki Marcin Tarnawski.
Tarnawski ocenia, że niedawne poparcie przez Parlament Europejski backloadingu to zła wiadomość nie tylko w kontekście unijnego postulatu obniżki cen energii elektrycznej, lecz głównie jako cios dla polskiej energetyki, opartej na węglu. Ministerstwo Środowiska szacuje, że dla naszej gospodarki oznacza to utratę 1 mld euro przychodów do budżetu w latach 2013-2020.
– Warto jednak przede wszystkim pamiętać, że ostateczne losy backloadingu ważyć się będą najwcześniej w grudniu w Radzie Unii Europejskiej. I o tym, że sprawa nie jest jeszcze definitywnie przegrana i możliwe jest zebranie mniejszości blokującej – przypomina analityk.
Tarnawski pisze, że plan wyprowadzenia Europy z kryzysu gospodarczego ma jeden słaby punkt, a mianowicie wysokie ceny energii. Zmniejszają one konkurencyjność europejskich produktów.
– Ambitne plany reindustrializacji mogą nie udać się właśnie z powodu wysokich cen energii, które negatywnie wpłyną na ceny produkowanych towarów, a ta z pewnością odbije się na ich konkurencyjności – zwraca uwagę Marcin Tarnawski.