Sigmar Gabriel, były wicekanclerz Niemiec i minister gospodarki z ramienia partii SPD w wywiadzie udzielonym Wiwo.de ocenia, że zatrzymanie projektu Nord Stream 2 pod naciskiem USA wymaga przedstawienia przez nich kontroferty.
– Osobiści, zawsze uważałem Nord Stream 2 za realny i dobry projekt. Amerykański sceptycyzm nie jest niczym nowym. Już w latach 60 XX. sprzeciwiali się i tymczasowo sankcjonowali niemiecko-rosyjskie projekty energetyczne. Obecny sekretarz stanu USA Anthony Blinken napisał nawet w 1987 roku książkę o kryzysie w relacjach USA Niemcy w kontekście „syberyjskich rurociągów”. Jestem przekonany, że nikt nie otworzy Nord Stream 2 jeżeli Rosjanie zdecydują się najechać na Ukrainę. Z drugiej strony, jeżeli do tego nie dojdzie to głupio byłoby nadal blokować ten projekt. Jeżeli amerykanie chcieliby tego, musieliby zaproponować coś w zamian. Jestem pewny, że oni patrzą w ten sam sposób – ocenia Gabriel.
Były minister gospodarki ocenia również decyzję o oddaniu we władanie Gazpromu największych magazynów gazu w Niemczech – Teraz łatwo tę decyzje krytykować, ale wtedy były inne czasy. Głęboko wierzyłem w liberalizację rynku gazu. Ostatnie dziesięciolecia charakteryzowały się liberalizacją i odpolitycznieniem wielu sektorów życia. W efekcie, jeśli chodzi o dostawy gazu, skupiliśmy się wyłącznie na cenie. W końcu celem liberalizacji rynku energii w Europie było zapewnienie bezpieczeństwa dostaw przez samych uczestników rynku, bo to skutkowało znacznie niższymi kosztami. A uczestnicy rynku wybrali najtańsze źródło energii: rosyjski gaz z gazociągów. Po prostu myśleliśmy, że po upadku żelaznej kurtyny „dywidenda pokoju” będzie możliwa do osiągnięcia także w polityce energetycznej. Nikt nie sądził, że tak zmieni się sytuacja geopolityczna – konkluduje były wicekanclerz.
Wirschaft Wose/Mariusz Marszałkowski