icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Ekologiczna obstrukcja. Ekolodzy powinni wziąć odpowiedzialność za swoje działania

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Problem z ekologami nie polega na tym, że wielu z nich protestuje, ponieważ ma na uwadze troskę o środowisko. Pojawia się on wtedy, gdy uzasadnione akcje społeczne zamieniają się w ekologiczną obstrukcję paraliżującą politykę energetyczną państwa.

Społeczeństwo ma prawo do artykułowania swoich obaw. Szczególnie, gdy koncerny energetyczne jak działający w Polsce Chevron mają na koncie niepowodzenia, jak wyciek ropy naftowej w pobliżu Rio de Janeiro. Miał on co prawda skalę tysiąc razy mniejszą od głośnego wycieku w Zatoce Meksykańskiej z platformy naftowej BP o nazwie Deepwater Horizon, która zakończyła się katastrofą ekologiczną, lecz Chevron, w przeciwieństwie do BP, szybko usunął spowodowane przez siebie szkody. Mimo to, jeszcze przez długi czas miał do czynienia z brazylijskim sądem. Jednakże wypadki w branży energetycznej zdarzają się i stąd biorą się obawy mieszkańców z okolic prac dużych firm energetycznych.

W staraniach o ich uśmierzenie nawet najlepsza polityka informacyjna zawodzi, jeżeli do akcji wkroczą organizacje ekologiczne, stosujące jako metodę swojej działalności obstrukcję. Tak należy ocenić działania Przyjaciół Ziemi od miesięcy utrudniających pracę brytyjskiej Cuadrilli w okolicach miejscowości Balcombe. Pomimo, że spółka zgadza się na kolejne postulaty ekologów, ci wynajdują kolejne sposoby na zatrzymanie prac. Kiedy Cuadrilla wycofała się z prac w oparciu o kwestionowane przez nich plany i ograniczyła je do działalności w oparciu o dokumenty niezakwestionowane, ekolodzy stwierdzili, że także i one muszą być nieprawidłowe. Chociaż Cuadrilla zarzeka się, że nie ma w planach użycia oprotestowanego hydraulicznego kruszenia, aktywiści zarzucają firmie, że kłamie i zamierza z niego skorzystać. W ten sposób grupa ekologów zatrzymuje istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Wielkiej Brytanii poszukiwania gazu łupkowego. To nie jest racjonalny protest w obronie interesów mieszkańców Balcombe. To ekologiczna obstrukcja mająca na celu zatrzymanie prac Cuadrilli.

W Polsce protesty przeciwko poszukiwaniom gazu łupkowego nie mają takiej skali. Największe miały miejsce w Żurawlowie, gdzie szuka gazu łupkowego amerykański Chevron. Od ponad trzech miesięcy działają tam Occupy Chevron i Partia Zielonych. Współpracują z mieszkańcami, którzy wybrali się nawet do Ministerstwa Środowiska na spotkanie z wiceministrem Piotrem Woźniakiem. Początkowo protestowali przeciwko poszukiwaniom w okolicach ich wsi. Teraz protestują przeciwko pracom na terenie całego województwa lubelskiego, pomimo faktu, że w innych wsiach podobnego oporu przeciwko pracom nie stwierdzono. To próba ekstrapolacji niezadowolenia z Żurawlowa na większe obszary kraju. Zadaniem rządu i firm jest prowadzenie umiejętnej polityki informacyjnej zapobiegającej obstrukcji podobnej do przykładu z Balcombe. Przedstawiciele brytyjskiego rządu jak Owen Peterson (brytyjski odpowiednik ministra Woźniaka) przyjeżdżają na spotkania z Polakami, by poradzić się w tej sprawie, więc chyba możemy być spokojni.

Jednakże w Polsce obstrukcja ekologiczna rozlewa się także w sektorze węglowym. Ekolodzy protestują przeciwko rozbudowie bloków w Opolu oraz przeciwko budowie Elektrowni Północ. W drugim wymienionym przypadku aktywiści argumentują, że budowa nowego obiektu oszpeci krajobraz. Twierdzą, że swoim protestem pozwalają społeczeństwu na większą partycypację. Na potrzeby protestu powstała już organizacja STOP EP, której hasłem jest – pomorze tak, węgiel nie. Problem polega na tym, że ci ekolodzy nie reprezentują oporu społecznego a wzbudzają go za pomocą negatywnej kampanii informacyjnej.

Przykładem zręcznych działań w tym zakresie jest obstrukcja projektu rozbudowy Elektrowni Opole przez organizację ClientEarth. Sięgała ona po racjonalne argumenty, jak nieuwzględnienie dyrektywy CCS w polskiej legislacji. Jednakże po wyjściu naprzeciw jej oczekiwań przez polski Sejm aktywiści organizacji nie rezygnują z protestów, a jedynie zmieniają linię argumentacyjną i szukają nowych sposobów na zablokowanie inwestycji, pomimo oddalenia poprzednich skarg przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Tutaj nie chodzi o dialog pozwalający na uwzględnienie postulatów aktywistów. Pomimo, że Sejm przyjął regulacje zalecone w dyrektywie CCS, na stronie organizacji próżno szukać odniesienia do tej kwestii. Można za to znaleźć nowe stanowisko w sprawie Elektrowni Północ. ClientEarth, Greenpeace, WWF i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot ostrzegają, że wbrew zaleceniom Ministerstwa Środowiska, zrzut ścieków może podnieść temperaturę wody o więcej niż 0,5 stopnia i przez to zagrozi rybom z okolicy. Ministerstwo musi odpowiedzieć na ten zarzut. Z kolei ClientEarth powinno informować, że tak się stało, zanim przedstawi kolejne zarzuty.

Polska potrzebuje nowych mocy energetycznych i uzupełnienia mocy generowanych przez wygaszane obiekty. Nowe elektrownie powinny spełniać najwyższe standardy określone w polskim prawie. Podobnie prace firm szukających gazu łupkowego powinny być zgodne z ponad setką istniejących regulacji środowiskowych. Jeżeli tak nie będzie, organizacje pozarządowe mają prawo do protestów. Rząd nie może jednak pozwolić na ekologiczną obstrukcję, to znaczy niekończący się protest wykorzystujący racjonalne i nieracjonalne argumenty tylko po to, by jak najdalej w czasie odwlec realizację kluczowych przedsięwzięć energetycznych.

W tym celu należy zrewidować prawodawstwo tak, aby decyzja sądu w sprawie zarzutów aktywistów była szybka i decydująca. Jeżeli nie uśmierzy obaw ekologów, odpowiedzialność za dialog o projekcie strategicznym powinno brać na swoje barki państwo, odciążając w ten sposób inwestora i chroniąc dalsze prace. Przypadki nieuzasadnionego blokowania kluczowych inwestycji powinny kończyć się sprawami w sądzie przeciwko aktywistom, podobnie jak uzasadnione zarzuty aktywistów kończą się adekwatnym orzeczeniem sądu w sprawie firmy. Dialog społeczny na temat kluczowych projektów energetycznych musi być prowadzony z pełną odpowiedzialnością rządu i firm. Odpowiedzialność za udział w nim powinni także przyjąć aktywiści, a w wypadku nieuzasadnionej obstrukcji ekologicznej, ponieść odpowiednie konsekwencje.

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Problem z ekologami nie polega na tym, że wielu z nich protestuje, ponieważ ma na uwadze troskę o środowisko. Pojawia się on wtedy, gdy uzasadnione akcje społeczne zamieniają się w ekologiczną obstrukcję paraliżującą politykę energetyczną państwa.

Społeczeństwo ma prawo do artykułowania swoich obaw. Szczególnie, gdy koncerny energetyczne jak działający w Polsce Chevron mają na koncie niepowodzenia, jak wyciek ropy naftowej w pobliżu Rio de Janeiro. Miał on co prawda skalę tysiąc razy mniejszą od głośnego wycieku w Zatoce Meksykańskiej z platformy naftowej BP o nazwie Deepwater Horizon, która zakończyła się katastrofą ekologiczną, lecz Chevron, w przeciwieństwie do BP, szybko usunął spowodowane przez siebie szkody. Mimo to, jeszcze przez długi czas miał do czynienia z brazylijskim sądem. Jednakże wypadki w branży energetycznej zdarzają się i stąd biorą się obawy mieszkańców z okolic prac dużych firm energetycznych.

W staraniach o ich uśmierzenie nawet najlepsza polityka informacyjna zawodzi, jeżeli do akcji wkroczą organizacje ekologiczne, stosujące jako metodę swojej działalności obstrukcję. Tak należy ocenić działania Przyjaciół Ziemi od miesięcy utrudniających pracę brytyjskiej Cuadrilli w okolicach miejscowości Balcombe. Pomimo, że spółka zgadza się na kolejne postulaty ekologów, ci wynajdują kolejne sposoby na zatrzymanie prac. Kiedy Cuadrilla wycofała się z prac w oparciu o kwestionowane przez nich plany i ograniczyła je do działalności w oparciu o dokumenty niezakwestionowane, ekolodzy stwierdzili, że także i one muszą być nieprawidłowe. Chociaż Cuadrilla zarzeka się, że nie ma w planach użycia oprotestowanego hydraulicznego kruszenia, aktywiści zarzucają firmie, że kłamie i zamierza z niego skorzystać. W ten sposób grupa ekologów zatrzymuje istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Wielkiej Brytanii poszukiwania gazu łupkowego. To nie jest racjonalny protest w obronie interesów mieszkańców Balcombe. To ekologiczna obstrukcja mająca na celu zatrzymanie prac Cuadrilli.

W Polsce protesty przeciwko poszukiwaniom gazu łupkowego nie mają takiej skali. Największe miały miejsce w Żurawlowie, gdzie szuka gazu łupkowego amerykański Chevron. Od ponad trzech miesięcy działają tam Occupy Chevron i Partia Zielonych. Współpracują z mieszkańcami, którzy wybrali się nawet do Ministerstwa Środowiska na spotkanie z wiceministrem Piotrem Woźniakiem. Początkowo protestowali przeciwko poszukiwaniom w okolicach ich wsi. Teraz protestują przeciwko pracom na terenie całego województwa lubelskiego, pomimo faktu, że w innych wsiach podobnego oporu przeciwko pracom nie stwierdzono. To próba ekstrapolacji niezadowolenia z Żurawlowa na większe obszary kraju. Zadaniem rządu i firm jest prowadzenie umiejętnej polityki informacyjnej zapobiegającej obstrukcji podobnej do przykładu z Balcombe. Przedstawiciele brytyjskiego rządu jak Owen Peterson (brytyjski odpowiednik ministra Woźniaka) przyjeżdżają na spotkania z Polakami, by poradzić się w tej sprawie, więc chyba możemy być spokojni.

Jednakże w Polsce obstrukcja ekologiczna rozlewa się także w sektorze węglowym. Ekolodzy protestują przeciwko rozbudowie bloków w Opolu oraz przeciwko budowie Elektrowni Północ. W drugim wymienionym przypadku aktywiści argumentują, że budowa nowego obiektu oszpeci krajobraz. Twierdzą, że swoim protestem pozwalają społeczeństwu na większą partycypację. Na potrzeby protestu powstała już organizacja STOP EP, której hasłem jest – pomorze tak, węgiel nie. Problem polega na tym, że ci ekolodzy nie reprezentują oporu społecznego a wzbudzają go za pomocą negatywnej kampanii informacyjnej.

Przykładem zręcznych działań w tym zakresie jest obstrukcja projektu rozbudowy Elektrowni Opole przez organizację ClientEarth. Sięgała ona po racjonalne argumenty, jak nieuwzględnienie dyrektywy CCS w polskiej legislacji. Jednakże po wyjściu naprzeciw jej oczekiwań przez polski Sejm aktywiści organizacji nie rezygnują z protestów, a jedynie zmieniają linię argumentacyjną i szukają nowych sposobów na zablokowanie inwestycji, pomimo oddalenia poprzednich skarg przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Tutaj nie chodzi o dialog pozwalający na uwzględnienie postulatów aktywistów. Pomimo, że Sejm przyjął regulacje zalecone w dyrektywie CCS, na stronie organizacji próżno szukać odniesienia do tej kwestii. Można za to znaleźć nowe stanowisko w sprawie Elektrowni Północ. ClientEarth, Greenpeace, WWF i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot ostrzegają, że wbrew zaleceniom Ministerstwa Środowiska, zrzut ścieków może podnieść temperaturę wody o więcej niż 0,5 stopnia i przez to zagrozi rybom z okolicy. Ministerstwo musi odpowiedzieć na ten zarzut. Z kolei ClientEarth powinno informować, że tak się stało, zanim przedstawi kolejne zarzuty.

Polska potrzebuje nowych mocy energetycznych i uzupełnienia mocy generowanych przez wygaszane obiekty. Nowe elektrownie powinny spełniać najwyższe standardy określone w polskim prawie. Podobnie prace firm szukających gazu łupkowego powinny być zgodne z ponad setką istniejących regulacji środowiskowych. Jeżeli tak nie będzie, organizacje pozarządowe mają prawo do protestów. Rząd nie może jednak pozwolić na ekologiczną obstrukcję, to znaczy niekończący się protest wykorzystujący racjonalne i nieracjonalne argumenty tylko po to, by jak najdalej w czasie odwlec realizację kluczowych przedsięwzięć energetycznych.

W tym celu należy zrewidować prawodawstwo tak, aby decyzja sądu w sprawie zarzutów aktywistów była szybka i decydująca. Jeżeli nie uśmierzy obaw ekologów, odpowiedzialność za dialog o projekcie strategicznym powinno brać na swoje barki państwo, odciążając w ten sposób inwestora i chroniąc dalsze prace. Przypadki nieuzasadnionego blokowania kluczowych inwestycji powinny kończyć się sprawami w sądzie przeciwko aktywistom, podobnie jak uzasadnione zarzuty aktywistów kończą się adekwatnym orzeczeniem sądu w sprawie firmy. Dialog społeczny na temat kluczowych projektów energetycznych musi być prowadzony z pełną odpowiedzialnością rządu i firm. Odpowiedzialność za udział w nim powinni także przyjąć aktywiści, a w wypadku nieuzasadnionej obstrukcji ekologicznej, ponieść odpowiednie konsekwencje.

Najnowsze artykuły