– Logika przeciwdziałania agresji rosyjskiej podpowiada, że należy faktycznie skończyć z tymi „Gazociągami Północnymi”. Istnieją ku temu również powody techniczne, o których będzie mowa w niniejszym artykule – piszą Dienis Winskij, Mychaiło Honczar z Centrum globalizacji „Strategia XXI”.
Niniejszy artykuł napisany został w przeddzień 24 lutego. Wtedy jeszcze nie straciły swojej aktualności dyskusje dotyczące procedury certyfikacji „Nord Stream-2”. Teraz, po inwazji Rosji na Ukrainę, procedura została zawieszona i sprawa jest niby jasna, chociaż nie do końca, ponieważ gazociąg ten nie został jeszcze doprowadzony do stanu dysfunkcji. Na tle dyskusji, które toczyły się w UE i dotyczyły embarga na gaz oraz całkowitej rezygnacji z kupowania rosyjskiego gazu premier Polski Mateusz Morawiecki podczas swojej wizyty do Berlina w lutym br. zaproponował wstrzymać przesył gazu także przez „Nord Stream 1”. Chodzi, więc, o całkowitą likwidację spuścizny Putina nad Bałtykiem. „Musimy zatrzymać „Nord Stream” zarówno pierwszy, jak i drugi i wreszcie uniezależnić się od dostaw gazu z Rosji”, – powiedział premier M.Morawiecki. Oczywiście, jego niemieccy vis-à-vis nie zgodzili się z takim podejściem, uważając je za umotywowane politycznie. Logika przeciwdziałania agresji rosyjskiej podpowiada, że należy faktycznie skończyć z tymi „Gazociągami Północnymi”. Istnieją ku temu również powody techniczne, o których będzie mowa w niniejszym artykule.
U większości tytuł tego artykułu może wywołać zdumienie, ponieważ „Gazociągi Północne” są gazociągami morskimi poprowadzonymi od wybrzeża rosyjskiego nad Bałtykiem do Niemiec. Formalnie tak właśnie jest, w rzeczywistości zaś jest inaczej. Wiadomo, że nad wybrzeżem bałtyckim Rosji gazu się nie wydobywa. Tam znajduje się tylko stacja początkowa, do której po przebyciu prawie 3 tys. km skierowywany jest gaz ziemny, wydobywany z pola Bowanienkowo na Półwyspie Jamalskim. Pod względem technicznym i organizacyjnym cała trasa „Nord Stream 2” wygląda, więc, w następujący sposób: złoże Bowanienkowo – Uchta 2 – Griazowiec – Ust-Ługa – Greifswald. Właśnie tak pokazana jest trasa gazociągu na mapach „Gazpromu”. Jeśli chodzi o „Nord Stream”, to jego początek jest również na Półwyspie Jamalskim.
Gazociągi OPAL, NEL, EUGAL stanowią odnogi Gazociągów Północnych w Europie. Jednak w niniejszym artykule skupimy się na rosyjskim odcinku „Gazociągów putinowskich”, a dokładniej – na ważnych technicznych aspektach gazociągów Złoże Bowanienkowo – Uchta i Złoże Bowanienkowo – Uchta 2, które podczas licznych dyskusji na temat „Nord Stream 2” zostały w cieniu, chociaż właśnie one odgrywają istotne znaczenie.
Standardy i standaryzacja
Każdy gazociąg – to nie tylko rura, jak powszechnie się uważa. Jest to bardzo złożona budowla inżynierska podwyższonego ryzyka, działająca w warunkach wysokiego i bardzo wysokiego ciśnienia czynnika roboczego, którym jest gaz ziemny. Awarie i zakłócenia w podobnych obiektach mogą spowodować istotne straty gospodarcze, środowiskowe i inne, w tym również liczne ofiary w ludziach. Właśnie dlatego w wielu krajach Unii Europejskiej stawiane są wysokie wymagania w zakresie opracowania standardów technicznych, dotyczących budowy i eksploatacji takich budowli inżynierskich.
Oprócz ściśle określonych standardów technicznych istnieją jeszcze ramy prawne, które wykluczają możliwość „przymknięcia oczu” przez jednostki inspekcyjne przy oddaniu do eksploatacji takich obiektów. Zgodnie z obowiązującym prawem UE procedura certyfikacji prowadzona jest wyłącznie przez niezależną jednostkę ekspercką, która wraz z innymi uczestnikami projektu ponosi odpowiedzialność materialną i prawną w przypadku awarii czy zakłóceń spowodowanych naruszeniem standardów (norm) czy technologii budowy.
Podmorskie gazociągi Unii Europejskiej powinny spełniać wymagania „DNV-OS-F101. Submarine Pipeline Systems”, które opracowane zostały przez norweskie towarzystwo klasyfikacyjne „Det Norske Veritas” (DNV), które jest światowym liderem w dziedzinie certyfikacji technicznej konstrukcji morskich. Istotą procesu standaryzacji gazociągu podmorskiego jest powstanie działającej budowli inżynierskiej o najwyższym poziomie bezpieczeństwa i niezawodności technicznej. Poza wymiarem komercyjnym najważniejszą kwestią dla UE jest niezawodność techniczna systemu, która pozwoli zabezpieczyć nieprzerwane i bezpieczne dostawy gazu za jego pośrednictwem.
Ale jak można oceniać niezawodność i ciągłość dostaw gazu biorąc pod uwagę system gazociągu tylko na bałtyckim odcinku trasy od Jamału do centrum Europy? W przypadku systemu wieloskładnikowego konieczna jest jego analiza pod względem integralności technologicznej i organizacyjnej, ponieważ o niezawodności systemu w całości decydują parametry niezawodnościowe każdego z jego elementów. Czy parametry niezawodnościowe transkontynentalnego systemu przesyłowego gazu obejmującego wiele tysięcy kilometrów, w tym również odcinki morskie, są zgodne z normami (standardami) europejskimi?
Warto zatem dokładniej przyjrzeć się jego „najmłodszej” części, przebiegającej przez terytorium Federacji Rosyjskiej. Chodzi o gazociąg „Bowanienkowo-Uchta”, który zaprojektowany został w 2008 roku. Projekt opracowywany był zgodnie z ustawodawstwem Federacji Rosyjskiej, aktami regulacyjnymi oraz standardami korporacyjnymi „Gazpromu”. Wśród nich od roku 2006 jest „STO Gazprom 2-3.7-050-2006/ СТО Газпром 2-3.7-050-2006. Standard morski DNV-OS-F101. Systemy rurociągów podmorskich”. Wskazuje się, że standard ten został opracowany przez Sp. z o.o. „Instytut Naukowo-Badawczy Gazów Ziemnych i Technologii Gazowych” przy udziale specjalistów z organizacji i spółek zależnych OSA „Gazprom” i jest on identyczny ze Standardem Morskim DNV-OS-F101 towarzystwa klasyfikacyjnego DNV poza zmianami redakcyjnymi wprowadzonymi w celu uwzględnienia terminologii naukowo-technicznej, którą posługuje się „Gazprom” w swojej praktyce projektowej.
Szczególną uwagę należy zwrócić na to, że nie znajduje się on na liście standardów krajowych i nie ma go w zbiorze zasad, których przestrzeganie jest konieczne, aby spełnić wymagania rosyjskiego „Regulaminu technicznego dotyczącego bezpieczeństwa budynków i budowli”, który traktowany jest jako ustawa federalna. Mówiąc prościej – jest to wyłącznie wewnętrzny dokument koncernu „Gazprom”.
Zgodnie z procedurą zatwierdzania dokumentacji projektowej przez koncern „Gazprom” wszystkie projekty inwestycyjne, niezależnie od źródła ich finansowania, podlegają:
– ekspertyzie przeprowadzanej przez odpowiednie działy i jednostki systemu korporacyjnego „Gazpromu”;
– ekspertyzie państwowej przeprowadzanej zgodnie z ustawodawstwem Federacji Rosyjskiej.
Do ekspertyzy państwowej przedkładana jest tylko dokumentacja, która już została zweryfikowana na poziomie korporacyjnym.
Tak, więc, kontrola spełniania wymagań standardu „STO Gazprom 2-3.7-050-2006/ СТО Газпром 2-3.7-050-2006. Standard morski DNV-OS-F101. Systemy rurociągów podmorskich” w dokumentacji projektowej dokonywana jest wyłącznie przez departamenty i jednostki systemu „Gazprom”.
W ramach ekspertyzy państwowej Federacji Rosyjskiej dokumentacja projektowa weryfikowana jest tylko pod kątem zgodności z obowiązującymi standardami państwowymi, które zapewniają przestrzeganie przepisów ustawy federalnej „Regulamin techniczny dotyczący bezpieczeństwa budowli i konstrukcji”.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku uruchamiania gazociągu podmorskiego, który został zaprojektowany zgodnie z wymienionym wyżej standardem. Budowla jest sprawdzana przez instytucje państwowe wyłącznie pod kątem jej zgodności ze standardami państwowymi Federacji Rosyjskiej, do których standard DNV-OS-F101 nie należy.
Bez względu na fakt, że system przesyłowy gazu będzie wykorzystywany do świadczenia usług dla rynków krajów trzecich, a nie tylko dla rynku wewnętrznego Rosji, cały ten proces na żadnym etapie nie przewiduje oceny dokumentacji projektowej przez niezawisłych ekspertów.
W Unii Europejskiej kontrola przestrzegania standardu DNV-OS-F101 jest sprawowana na poziomie państwowym przez właściwą instytucję regulacyjną na wszystkich etapach procesu, począwszy od projektowania aż do budowy. Natomiast certyfikacja gazociągu podmorskiego przeprowadzana jest przez niezależną instytucję ekspercką. W Rosji kontrola przestrzegania standardu DNV-OS-F101 na wszystkich etapach, począwszy od projektowania aż do momentu uruchamiania sprawowana jest tylko na poziomie korporacyjnym „Gazpromu”. Ekspertyza państwowa oraz inspektoraty nie dokonują kontroli przestrzegania standardu DNV-OS-F101, gdyż nie jest on obowiązkowy. Zachodzi więc sytuacja, w której sam projektuję, sam buduję, sam weryfikuję i sam eksploatuję.
Oznaki niepewności
Zasadnym jest więc przypuszczenie, że tak istotna różnica w podejściu do sprawowania kontroli nad przestrzeganiem standardu DNV-OS-F101, w praktyce wpłynie bezpośrednio na bezpieczeństwo i niezawodność techniczną gazociągu podmorskiego. I to już zaczyna się sprawdzać. Należy zwrócić szczególną uwagę na to, że rosyjski odcinek trasy „Gazociągów Północnych” ma jeszcze jeden niewielki odcinek morski, przebiegający przez Zatokę Bajdaracką arktycznego Morza Karskiego.
Według doniesień mediów rosyjskich pierwsza z czterech nitek mierzącego 72 km podwodnego przejścia gazociągu głównego „Bowanienkowo-Uchta” wypłynęła na powierzchnię w roku 2018. W 2019 roku w mediach pojawiły się informacje o wypłynięciu jeszcze czwartej nitki. Rzecz jasna, że taki przebieg wydarzeń nie był planowany.
Remont kapitalny podwodnego przejścia pierwszej nitki gazociągu dobiegł końca w dn. 6 września 2020 roku. Prace remontowe trwały przez trzy miesiące. Naprawa rurociągu spowodowała zmianę pierwotnych rozwiązań projektowych – gazociąg ułożony został w wykopie, odbyła się także wymiana podłoża gruntowego na grunt skalisty czyli na nasypaną warstwę tłucznia. Remont kapitalny podwodnego przejścia czwartej nitki zaplanowany jest na rok 2022. Nie wiadomo w jakim są obecnie stanie druga i czarta nitki gazociągu, nie ma również informacji o ich przyszłej przebudowie.
Należy zaznaczyć, że wszystkie rurociągi przejścia podwodnego gazociągu „Bowanienkowo-Uchta” przez Zatokę Bajdaracką zostały zaprojektowane zgodnie z „STO Gazprom 2-3.7-050-2006/. Standard morski DNV-OS-F101. Systemy rurociągów podmorskich”. Budowę przejść podwodnych gazociągów wykonywała spółka akcyjna „Strojgazmontaż”, należąca wówczas do Arkadija Rotenberga, jednego z grona najbliższych przyjaciół W.Putina. Przed rozpoczęciem budowy spółka „Strojgazmontaż” formalnie posiadała wszystkie niezbędne dokumenty wymagane przez ustawodawstwo Federacji Rosyjskiej i dające zezwolenie na budowę gazociągów podmorskich. Osobno warto zauważyć, że przed rozpoczęciem prac na obiektach „Gazpromu” każdy wykonawca zobowiązany jest uzyskać szereg odpowiednich zezwoleń, wydanych przez departamenty „Gazpromu”. Dokumenty takie wydawane są na podstawie zgodności wykonywanych rodzajów prac z dokumentami regulacyjnymi „Gazpromu”. Widocznie w przypadku spółki „Strojgazmontaż” opcji niewydania zezwoleń po prostu nie było.
Tak więc wszystkie prace związane z budową przejścia gazociągu „Bowanienkowo-Uchta” przez Zatokę Bajdaracką miały być wykonane zgodnie z wymaganiami „STO Gazprom 2-3.7-050-2006. Standard morski DNV-OS-F101. Systemy rurociągów podmorskich”. Niemniej jednak, fakt wypłynięcia rurociągów świadczy o tym, że albo jakość wykonanej pracy była nienależyta, albo wystąpił poważny błąd projektowy.
Aby usunąć awarię konieczne było dokonanie zmian projektowych dotyczących sposobu układania rur dwóch z czterech nitek gazociągu. Na razie nie wiadomo, czy dokonania podobnych zmian będą wymagały rurociągi drugiej i trzeciej nitek. Zadecydują o tym niezależni eksperci oraz wyniki analizy prac remontowych przeprowadzonych na pierwszej i czwartej nitkach gazociągu.
Ekspercka ocena działań Gazpromu
Doświadczenia światowe pokazują, że sama koncepcja kontroli spełniania wymagań standardu, który, zresztą, nie należy do standardów państwowych, w ramach jednej firmy zawsze pozostawia możliwość pominięcia tych lub innych wymagań standardu na rzecz priorytetów korporacji. Biorąc pod uwagę, że standard DNV-OS-F101 obejmuje szereg wymagań technicznych na różnych etapach procesu, począwszy od projektowania rurociągu podmorskiego aż do montażu, eksploatacji i ponownej certyfikacji, ich pominięcie lub częściowe spełnienie jest niebezpieczne, nie mówiąc już o niezawodności takiej konstrukcji.
Kilka fragmentów prezentacji pt. „Zapewnienie ułożenia gazociągów zgodnie z projektem – czynnikiem bezpieczeństwa eksploatacji. Wieloletnie doświadczenie w zakresie przeprowadzenia prób eksploatacyjnych, monitorowania, analizy stosowania” autorstwa dyrektora ds. nauki i rozwoju „Gazprom StrojTEK Saławat” S.A. Dmitrija Kaszyncewa są tego potwierdzeniem.
Należy zwrócić uwagę na naruszenie projektowego ułożenia rurociągów na przejściu podwodnym przez Zatokę Bajdaracką, które miało miejsce w roku 2009 i było kilkakrotnie powtarzane. Budowa przejścia podziemnego rozpoczęta była w 2008 roku. W oficjalnych mediach informacja o zaistniałym problemie ukazała się dopiero po 9 latach. Oznacza to, że przez cały ten czas problem był ukrywany!
Ile jeszcze rurociągów przebiegających przez tajgę i tundrę ułożonych zostało z tak zwanym „przestrzeganiem wysokich standardów projektowania i budowy”? Tego nikt nie wie, ponieważ technologia «machiny uzyskania nieautoryzowanych korzyści” A.Rotenberga „Strojgazmontaż” polegała na „otrzymaniu środków finansowych – ułożeniu rur – maksymalizacji korzyści – dystrybucji zysków”. W tym schemacie elementem kluczowym była maksymalizacja nieautoryzowanych korzyści uzyskiwanych zarówno dla siebie, jak i dla niektórych członków słynnej spółdzielni „Jezioro/Ozero”. Osiągane one były poprzez jakość wykonywanych prac, przy czym jakość przygotowanej dokumentacji projektowej oraz jakość stosowanych materiałów i sprzętu nie miały tu żadnego znaczenia. Najważniejszym było szybkie wykonanie i odbiór obiektu oraz otrzymanie pieniędzy, ponieważ niezależnej kontroli nie było. A gdyby coś poszło nie tak, to zawsze można było coś przerobić, ponownie zaprojektować i znowu zarobić dodatkowe pieniądze.
Z wniosków przygotowanych przez „Gazprom StrojTEK Saławat” dowiadujemy się, że:
- spełnienie warunku jest niemożliwe… z powodu braku możliwości dokonywania kontroli istnienia brakującego pokrycia;
- naruszenie istniejących procedur dotyczących oceny zgodności produktów… wywiera negatywny wpływ na jakość produktów, a także wpływa na bezpieczeństwo obiektu w całości.
Ostatni wymieniony problem jest szczególnie godny uwagi!
Wnioski wyciągnięte przez D.Kaszyncewa wyraźnie wskazują na to, że konstrukcja rurociągów (rury bez zdejmowania warstwy ochronnej) nie spełnia wymagań standardu DNV-OS-F101. Warto raz jeszcze przypomnieć, że gazociąg został zaprojektowany, zbudowany i oddany do eksploatacji zgodnie z „STO Gazprom 2-3.7-050-2006. Standard morski DNV-OS-F101. Systemy rurociągów podmorskich”. Żaden z departamentów „Gazpromu” czy jego spółki zależne nie stwierdziły naruszeń na którymkolwiek z etapów i nie podjęły niezbędnych czynności, mimo że były one świadome problemu.
Bez względu na to, że ocena ekspercka, dokonana przez D.Kaszyncewa jest oceną wewnątrzkorporacyjną, ma ona dość krytyczny charakter. t ona dość krytyczna. Można przypuszczać, że gdyby oceny dokonywał niezależny ekspert, byłaby ona jeszcze bardziej negatywna.
Jedno z zaleceń zawartych we wniosku polega na „wykluczeniu możliwości opracowania warunków technicznych i opiniowania (analizy) opracowanych specyfikacji technicznych przez jedną i tą samą jednostkę organizacyjną”. Jak się okazało później, bez względu na wysunięte wnioski i zalecenia proces nie uległ żadnym zmianom. I nadal będzie taki sam. Gdyby się miał on zmienić, wtedy maksymalizacja nieautoryzowanych korzyści oraz zysku akcjonariuszy stałyby się niemożliwe.
Obecnie „Gazprom” oferuje Europie „niezawodne” dostawy gazu systemem o wątpliwej niezawodności technicznej. Ponadto, wstrzymanie przez „Gazprom” tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy i Polski jeszcze bardziej zmniejsza pewność i niezawodność dostaw rosyjskiego gazu na rynek Unii Europejskiej w przypadku ponownych awarii podwodnego przejścia przez Zatokę Bajdaracką. Na dodatek należy pamiętać, że istnienie na trasie odcinka źle wykonanego rurociągu stwarza wysokie ryzyko jego rozhermetyzowania, co spowoduje uwolnienie do atmosfery dużych ilości metanu cieplarnianego.
W niniejszym artykule nie porusza się problemu specyfiki wykonania prac budowlanych na odcinku Złoże Bowanienkowo – Uchta. Nie należy zapominać, że ich osobliwością jest układanie gazociągu w niestabilnych pod względem temperatur i topniejących glebach tundry arktycznej, zawierających znaczne ilości hydratu metanu. Jest to coś innego, niż budowa gazociągu gdzieś w okolicach Bałtyku. „Gazprom” z wielką dumą zauważa, że utworzenie korytarza dostaw gazu ziemnego z Jamału do Uchty jest jednym z największych i najbardziej skomplikowanych projektów w całej historii budowy gazociągów w świecie. Jednak pamiętając o wyżej opisanej działalności i procesach korporacyjnych „Gazpromu” oraz jego wykonawców, wszystko podlega weryfikacji.
Nie ufaj, ale sprawdzaj!
W czasach kryzysu zaufania do Rosji Putina popularnie rosyjskie przysłowie „ufaj, ale sprawdzaj”, które stało się powszechnie znane dzięki prezydentowi USA Ronaldowi Reaganowi, powinno brzmieć nieco inaczej: „nie ufaj, ale sprawdzaj”.
Problem certyfikacji gazociągu „Nord Stream 2” kompletnie nie rozwiązuje problemu niezawodności i pewności dostaw rosyjskiego gazu na rynek europejski. Zaufanie Rosji i potraktowanie „Nord Stream 2” jako projektu, który podniesie niezawodność i pewność dostaw gazu oraz bezpieczeństwo energetyczne w UE jest błędem strategicznym, który może drogo, bardzo drogo kosztować UE w przyszłości.
Premier Polski Mateusz Morawiecki przemawiając podczas niedawnej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, która odbyła się w lutym br. zaproponował odcięcie obu rosyjskich gazociągów dostarczających gaz do Europy przez Bałtyk: już ukończonego, jednak jeszcze nie oddanego do eksploatacji gazociągu „Nord Stream 2” oraz funkcjonującego pierwszego gazociągu „Nord Stream. Taka propozycja premiera M.Morawieckiego jest całkiem logiczna i słuszna nie tylko dlatego, że W.Putin wykorzystuje gaz jako broń. Rosyjskie trasy biegnące od Jamału do Europy mogą spowodować katastrofy technogeniczne raz stanowią dodatkowe ryzyko ogromnych emisji gazów cieplarnianych.
Właśnie dlatego Komisja Europejska, rozpatrując kwestie certyfikacji „Nord Stream 2” powinna zażądać dokumentacji technicznej dotyczącej odcinka Złoże Bowanienkowo – Uchta – Griazowiec – Ust-Ługa z przejściem morskim przez Zatokę Bajdaracką, powołać niezależną komisję ekspertów UE w celu dokładnego sprawdzenia bezpośrednio na miejscu całego systemu przesyłowego gazu z Jamału do Europy. To samo dotyczy pierwszego „Nord Stream”, który również biegnie z Jamału.
W związku z powyższym konieczna jest weryfikacja i zmiana podejścia do certyfikacji w przypadku obu projektów gazociągów Nord Stream, ponieważ one nie istnieją samodzielnie, a stanowią integralny system przesyłowy gazu z Arktyki do Europy. Musi on spełniać zarówno wysokie standardy techniczne, jak i odpowiadać celom polityki klimatycznej UE. Mamy nadzieję, że ukraińskie i polskie spółki NaftoGaz, GTSOU, PGNiG, PGNiG Supply & Trading nie będą stać na uboczu i zainicjują proces weryfikacji zgodności jakości rurociągów, którymi dostarczany jest gaz do systemów przesyłowych gazu na Bałtyku, ze standardem międzynarodowym.
Temat zatrzymania „Nord Stream” stał się aktualny wraz z zajęciem przez wojska rosyjskie stacji tłoczni gazu „Nowopskow” w obwodzie Ługańskim. Jest ona częścią gazociągu „Sojuz”, którym prawie 1/3 syberyjskiego gazu płynie tranzytem do Europy.
Ingerencja w funkcjonowanie systemu transportu gazu dokonywana przez rosyjskich wojskowych lub przez kontrolowanych przez nich pełnomocników może doprowadzić do zakłóceń tranzytu. Z całą pewnością, Rosja będzie obwiniała za to Ukrainę. Może to być dla niej powodem wstrzymania dostaw gazu do UE, co, zdaniem Kremla, powinno przekonać Brukselę do rezygnacji z embarga na gaz.
Asymetryczną odpowiedzią ze strony Europy mogłoby być wstrzymanie przesyłu gazu przez „Nord Stream 1”, co zmusiłoby Gazprom do korzystania z trasy ukraińskiej.