Premier RP oraz prezes partii rządzącej krytykują opozycję oraz Europę Zachodnią za to, że dopuściły do ataku Rosji na Ukrainę. Polska przygotowuje się do wyborów parlamentarnych w 2023 roku.
– Od prawie siedmiu miesięcy toczy się wojna na Ukrainie. Dziś można odnieść wrażenie, że wszystkie siły polityczne zawsze były antyrosyjskie. Wczoraj przewodnicząca Komisji Europejskiej przyznała rację Polsce i krajom bałtyckim, ale wcześniej tak nie było – mówił premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim.
Zdaniem uczestników konferencji wpływy rosyjskie w Europie Zachodniej prowadziły do uzależnienia jej od Rosji, utrudniając reakcję na atak na Ukrainę. Polska była w innej sytuacji. – Polska dostarczyła Kraby, zachodni ciężki sprzęt wojskowy po to, by Ukraina mogła walczyć także o naszą suwerenność i bezpieczeństwo – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Zapewniał, że Polska także zainwestowała w gazociąg bałtycki Baltic Pipe do Norwegii, gazoport im. Lecha Kaczyńskiego i przekop Mierzei Wiślanej, by uniezależnić się od Rosji w przeciwieństwie do „przywódców wydzwaniających do Putina”, jak kanclerz Niemiec Olaf Scholz rozmawiający 14 września z prezydentem Rosji pomimo działań zbrojnych na Ukrainie.
– Lepiej późno niż wcale. Chciałbym aby Komisja Europejska dostrzegła, że mieliśmy rację co do Rosji i co do Niemiec. To stąd bierze się kryzys energetyczny, inflacyjny, braki gazu. Oni popełnili błąd. To się nie wzięło niczego. Niemcy chcieli wspólnie z Rosjanami, wspólnie z Putinem politykę gazową. To sprawiło, że Rosja mogła zaatakować Ukrainę – podsumował premier.
Wybory parlamentarne w Polsce odbędą się w 2023 roku.
Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Symbioza Rosji i Niemiec zagrozi Baltic Pipe, rynkowi gazu i NATO