Jakóbik: Symbioza Rosji i Niemiec zagrozi Baltic Pipe, rynkowi gazu i NATO

28 września 2018, 08:45 Energetyka

Niemiecki BASF i rosyjski LetterOne poinformowały o zakończeniu negocjacji o wymianie aktywów. Jeżeli otrzymają zielone światło z Oslo, rzucą wyzwanie Baltic Pipe w Norwegii, rozwojowi rynku gazu w Europie, a być może bezpieczeństwu NATO – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Fuzja BASF/DEA. Fot. Wintershall
Fuzja BASF/DEA. Fot. Wintershall

Fuzja czeka na zielone światło

Wintershall i DEA mają połączyć siły. BASF otrzyma 67 procent akcji DEA, a jego udziały w niej wzrosną do 72,7 procent dzięki przyłączeniu aktywów przesyłowych gazu Wintershalla. Transakcja ma się zakończyć w pierwszej połowie 2019 roku.

LetterOne to fundusz kontrolowany przez Alfa Group, której udziałowcami są Michaił Fridman oraz Herman Khan. Znajdują się oni na liście osób, które mogą zostać objęte sankcjami USA w ramach ustawy CAATSA. Są związani z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Aktywa Wintershalla mają zostać włączone do 36 miesięcy po fuzji. Chodzi między innymi o joint-venture Gazpromu i Wintershalla o nazwie Gascade, która jest operatorem gazociągu EUGAL (planowanej odnogi Nord Stream 2). Ponadto Wintershall jest partnerem finansowym Nord Stream 2 i posiada 15,5 procent akcji Nord Stream 1.

Nowopowstała spółka Wintershall DEA będzie dysponować rezerwami sięgającymi 2,2 mld baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. Wydobycie sięgnie 575 tysięcy baryłek dziennie z planem zwiększenia do 750-800 tysięcy na początku następnej dekady. Spółką będzie zarządzał w roli prezesa zarządu Mario Mehren stojący obecnie na czele Wintershalla.

DEA posiada aktywa na wodach Norwegii i Morza Północnego. Wintershall posiada udziału w złożu Jużno-Russkoje oraz blokach 1,4 i 5 pola Urengoj na Syberii. Rosjanie dopuszczają możliwość wpuszczenia Niemców na kolejne koncesje. Fuzja ma zostać sfinalizowana w pierwszej połowie 2019 roku pod warunkiem otrzymania wszelkich zgód regulatorów. Do tego czasu firmy mają działać niezależnie. W sierpniu uczestnicy fuzji informowali, że pozyskanie zgody rządu norweskiego zajmie sześć miesięcy od decyzji o połączeniu.

Zagrożenie dla Baltic Pipe i rynku gazu?

Pomimo obaw sygnalizowanych przez Oslo, rosyjsko-niemiecki zespół ma ambitne plany, pragnąc zostać operatorem koncesji w Norwegii. Jeżeli dostanie zielone światło, Wintershall DEA będzie rywalizował z PGNiG w Norwegii, które posiada 22 licencje na szelfie norweskim i zamierza je wykorzystać do zaopatrywania gazociągu Baltic Pipe. Duński operator Energinet.dk zaprasza chętnych do rezerwowania przepustowości gazociągu. Baltic Pipe może w przyszłości rywalizować o klientów z Nord Stream 2 i Wintershall DEA.

Warto zaznaczyć, że w 2017 roku pisałem o możliwym układzie „złoża za gazociąg”, dzięki któremu Gazprom może pozyskać finansowanie spornego Nord Stream 2 dzięki wpuszczeniu kapitału zachodniego na złoża Syberii. W przypadku Wintershall DEA ten układ wydaje się już materializować.

Jakóbik: Złoża za gazociąg? Gazprom znajdzie pieniądze na Nord Stream 2

Dzięki fuzji Rosjanie mogą uzyskać wpływ na infrastrukturę przesyłową w Unii Europejskiej i kolejny element łańcucha dostaw przez Morze Bałtyckie, co w opinii krytyków Nord Stream 2 zagrozi rozwojowi rynku w Europie Środkowo-Wschodniej. Sprawa budzi kontrowersje odkąd Rosja przegrała spór z Unią Europejską o trzeci pakiet energetyczny wprowadzający rozdział właścicielski między dostawcami a infrastrukturą. Rosjanie odwołali się od wyroku Światowej Organizacji Handlu na korzyść UE, który potwierdził słuszność działań blokujących gazociąg South Stream, w którym operatorem i dostawcą miał być rosyjski Gazprom.

W przypadku spornego Nord Stream 2 może być podobnie. Powiązanie GASCADE z Gazpromem i wtórne powiązanie ich z Wintershall DEA oznacza, że potencjalni dostawcy – Gazprom i Wintershall (posiadający złoża na Syberii) mogą uzyskać wpływ na przesył gazu już nie tylko przez Bałtyk, ale także odnogi OPAL i EUGAL. Należy ustalić, czy byłoby to zgodne z trzecim pakietem energetycznym. Z tego powodu fuzji rosyjsko-niemieckiej powinna przyjrzeć się Komisja. Nie wiadomo, czy mogłaby wypchnąć wpływy rosyjskie z OPAL i EUGAL na zasadzie podobnej do zastosowanej w przypadku South Stream. Jeśli nie, Rosja może uzyskać wpływ na kolejny element łańcucha dostaw gazu do Europy Środkowo-Wschodniej zagrażając rynkowi. Analogiczną symbiozę planuje austriackie OMV, które także jest zaangażowane finansowo w Nord Stream 2 i złoże Urengoj. W grudniu 2016 roku OMV i Gazprom podpisały wiążące porozumienie o wymianie aktywów. Gazprom miał uzyskać 38,5 procent akcji norweskiej spółki OMV Norge. W zamian Austriacy mieli otrzymać 24,98 procent udziałów w złożu Achimow (blok 4 i 5) na polu Urengoj na Syberii.

Nord Stream 2 i jego niemiecka odnoga, OPAL. Grafika: BiznesAlert.pl

Nord Stream 2 i jego niemiecka odnoga, OPAL. Grafika: BiznesAlert.pl

Zagrożenie dla NATO?

Sprawa jest tym ciekawsza, że zawiera wątek służb specjalnych oraz interesów bezpieczeństwa na morzach okalających państwa NATO – Polskę i Norwegię. Warto przypomnieć, że bezpieczeństwo dostaw surowców na Morzu Bałtyckim i w Arktyce było tematem forsowanym przez te kraje na szczycie Sojuszu w Warszawie. Nie bez powodu. Za wpływami biznesów niemiecko-rosyjskich tworzących symbiozę biznesowo-polityczną mogą iść zagrożenia dla bezpieczeństwa NATO, jak „zielone ludziki” na Bałtyku lub wodach Norwegii. Narastająca symbioza jest widoczna chociażby na przykładzie parasola ochronnego wokół Nord Stream 2. To temat kłopotliwy dla Niemiec, które postponują te problemy sygnalizowane przez Polskę, Norwegię, ale i Stany Zjednoczone. Państwo polskie może szukać ratunku przed zagrożeniami tego typu w Komisji Europejskiej i NATO, pod warunkiem, że nie zablokuje go uwikłanie Niemiec w biznes z Rosją.

Jakóbik: Polska walka o bezpieczeństwo energetyczne podczas szczytu NATO