Sankcje zachodnie już działają, co potwierdzają zarówno dane płynące z rosyjskiej gospodarki, ale także reakcje rosyjskich polityków na kolejne propozycje restrykcji – mówi dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl Jak wygląda sytuacja gospodarcza Rosji po ponad sześciu miesiącach od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę?
Dr Szymon Kardaś: Na samym początku trzeba powiedzieć, że analizowanie sytuacji gospodarczej w Rosji jest obecnie utrudnione ze względu na to, że rosyjskie instytucje rządowe od kilku miesięcy nie publikują podstawowych danych gospodarczych takich jak kierunki i wolumeny eksportu czy importu i innych danych makroekonomicznych wskazujących na sytuację gospodarczą. W kwietniu 2022 roku działająca przy ministerstwie energetyki Rosji agencja CDU TEK wstrzymała publikację danych dotyczących produkcji i eksportu ropy w Rosji. Rosjanie zmieniają również sposoby publikacji danych dotyczących poszczególnych branż i pozycji budżetowych. Te czynniki powodują wyzwanie przy próbach analizy sytuacji gospodarczej. Danych nie publikują również firmy np. Transnieft nie publikuje danych dotyczących przeładunku ropy naftowej i paliw w portach. To wszystko utrudnia obiektywną ocenę sytuacji.
To jednak co widzimy, to co udaje się pozyskać wskazuje, że gospodarka rosyjska z miesiąca na miesiąc ma się coraz gorzej. Gospodarka Rosji w tym roku prawdopodobnie zanotuję najwyższą recesję od czasu upadku ZSRS. Obecne dane przedstawiane oficjalnie pokazują, że roczny spadek PKB wyniesie od czterech do sześciu procent, w przyszłym roku spadek jest szacowany od jednego do czterech procent. Te prognozy są optymistyczniejsze niż te pojawiające się na wiosnę, jednak z drugiej strony widać coraz gorsza sytuację kolejnych branż rosyjskiej gospodarki, które dotykane są przez sankcje. Tutaj przykładem jest branża motoryzacyjna, gdzie w czerwcu spadki produkcji przekroczyły poziom 80 procent. Kolejnym sektorem dotkniętym sankcjami jest sektor transportowy m.in. przewozy kolejowe, gdzie w czerwcu spadek wyniósł ponad 20 procent, transport lotniczy, którego obciążenie spadło o ponad 70 procent. Dotknięte są również branże przetwórcze, które uzależnione były od dostaw komponentów z zagranicy. Tutaj przykładem jest przemysł elektroniczny, który w wielu miejscach wstrzymał pracę ze względu na brak dostaw półproduktów i komponentów od dostawców zagranicznych podmiotów. To tez pokazuje jak duża była zależność Rosji od importu tych produktów. To co się dzieje w Rosji pokazuje również spadek jakości życia obywateli tego państwa. Mamy dane za drugi kwartał, z których wynika, że spadek pensji w Rosji wyniósł dwa procent rok do roku. Spadł również handel detaliczny o około 10 procent. Widać wyraźnie, że sankcje już działają bez względu na propagandowe zapewnienia władz Rosji.
Wspomniał Pan o przemyśle węglowodorowym. Jaka jest kondycja tego sektora w obliczu sankcji?
Problem sektora jest złożony i niejednoznaczny. Są segmenty funkcjonowania rosyjskiego sektora energetycznego, które radzą sobie bez względu na wprowadzane sankcje i takie, które będą miały problemy. Ten pierwszy segment to segment wydobycia ropy i gazu gdzie Rosjanie dysponują własnymi technologiami i zasobami w zakresie kapitału czy infrastruktury. Na razie sam proces wydobycia nie jest zakłócony z powodu braku technologii zachodnich. Podobnie na razie wygląda w przypadku przemysłu rafineryjnego. Cykle modernizacyjne, które zostały przeprowadzone w ostatnim czasie pozwalają utrzymać stały poziom przetwarzania ropy. To w czym Rosjanie będą mieli i już mają problem to kwestia rozwoju dużych projektów skraplania gazu, czyli projektami LNG dużej skali. Tutaj uzależnienie Rosji jest na poziomie prawie 100 procent jeżeli mówimy o imporcie technologii zagranicznych. Od kilku lat zarysowywano ambitne plany rozwoju tego sektora, mówiono nawet o 20 procentowym udziale w rynku. Swoje projekty LNG dużej skali miał Novatek, Gazprom, Rosnieft, czy prywatna spółka energetyczna w Jakucji. Sankcje zakazujące eksportu do Rosji technologii pozwalających na rozwój projektów LNG mogą te projekty postawić pod znakiem zapytania. Część może zostać opóźniona, ale część może w ogóle nie powstać.
Rosjanie chwalili się już kilka lat temu o opracowaniu swojej technologii skraplania gazu. Ona chyba nawet znalazła zastosowanie przy jednym z ciągów skraplających instalacji LNG Novateku.
Tak, Rosjanie rozwijali swoją technologie do skraplania gazu, projekt ten nosił nazwę „Arktyczna Kaskada”. Novatek ją zamówił i zainstalował w czwartym ciągu skraplającym terminala Jamał LNG, ale kiedy uruchomiono ją w maju 2021 roku okazało się, że ta technologia nie jest specjalnie efektywna. O tym mówiło samo kierownictwo Novateku. Potwierdzeniem tej złej opinii była rekonfiguracja planowanych technologii w przypadku projektu kolejnego terminala LNG (Obski LNG), gdzie zdecydowano się na rekonfigurację projektu właśnie ze względu na niską efektywność „Arktycznej Kaskady”. I warto pamiętać, że było to przed wprowadzeniem kolejnych projektów sankcji UE.
A co z wydobyciem węglowodorów w Arktyce?
Tak, może pojawić się problem w eksploracji prowincji, w których wymagana jest bardziej nowatorska technologia poszukiwania i wydobycia takich jak wspomniana strefa Arktyczna czy inne obszary np. głębokowodne. W tych projektach problemy będą dwa. Po pierwsze finansowanie, którego może zabraknąć a są to projekty bardzo kapitałochłonne, a po drugie nie będą w stanie obsłużyć tych projektów w zakresie technologicznym. Dodatkowo, kolejnym czynnikiem oddalającym perspektywę zagospodarowywania arktycznych złóż mogą być embarga na rosyjską ropę czy produkty naftowe, a niewykluczone że w perspektywie czasu znaczące ograniczenie popytu na rosyjski gaz na europejskim rynku.
Rosyjskie reakcje potwierdzają, że sankcje zaczynają ich boleć. Przykładem jest reakcja na pomysł przyjęty wstępnie w ramach G7 w sprawie ograniczenia cen ropy do poziomu maksymalnego i groźba całkowitego wstrzymania dostaw do tych państw, które zastosują się do tego mechanizmu.
Rozmawiał Mariusz Marszałkowski