Zmodernizowane niedawno dworce PKP zmagają się z problemem braku najemców powierzchni handlowych. Poseł Michał Jaros (PO) w złożonej niedawno interpelacji uważa, że można zaradzić temu problemowi m.in. wprowadzając możliwość sprzedaży niskoprocentowego alkoholu na terenie dworców.
– W okresie PRL sprzedaż piwa na dworcach kolejowych była powszechna i nie było z tego powodu fundamentalnych problemów. Do ponownego wprowadzenia sprzedaży piwa na terenie dworców trzeba jednak podchodzić pragmatycznie – mówi nam Tadeusz Syryjczyk, b. minister transportu, ekspert ZDG TOR.
Jego zdaniem jeśli się okaże, że w jakimś miejscu tego typu inicjatywa się udaje i nie ma problemów z bezpieczeństwem podróżnych, ludzie nie wpadają pod pociągi, to można ją kontynuować na innych dworcach. – Osobiście nie jestem przekonany, że gdy podtrzymamy zakaz sprzedaży, będzie lepiej. Faktem jest z drugiej strony, że tego typu niebezpieczeństw wiele osób się obawia. Widziałem pod Londynem stację z pubem, ale jego drzwi nie wychodziły na peron (żeby wyjść trzeba było wyjść na plac przed dworcem i omijając jego budynek dopiero wejść na peron). Tak czy inaczej w Wlk. Brytanii puby przy dworcowe funkcjonują. U nas kiedyś zresztą w restauracjach czy barach na stacjach sprzedawano nie tylko piwo, ale i wódkę – przypomina Syryjczyk.
W jego opinii szkoda, że kiedy w ostatnich latach przystępowano u nas do przebudowy i modernizacji dworców kolejowych nie zrobiono lepszej analizy funkcjonalnej unowocześnianych powierzchni. – Przyjęto założenie, że był kiedyś dworzec, przez który przewijało się mnóstwo ludzi i z biegiem czasu stawał się wręcz za ciasny, by mógł prawidłowo pełnić swoje funkcje. Tymczasem w ostatnich latach zmienił się charakter jego funkcjonowania. Obecnie ludzie nie jadą końmi dwie godziny na stację, po czym czekają na pociąg kolejną godzinę. Lub oczekują godzinami na przesiadkę. Bo gdyby tak miało być, to znajdą inny, alternatywny środek transportu. Obecnie ludzie nie mają czasu i nie czekają godzinami na pociąg. Znikła więc potrzeba funkcjonowania wielkich poczekalni – mówi Syryjczyk.
Zatem dworzec stał się miejscem „przejściowym”. O tej zmianie funkcji projektanci modernizacji dworców powinni jednak wcześniej pomyśleć – twierdzi ekspert. – Sądzę, że przy projektowaniu dość bezkrytycznie zakładano, że powinno się odtworzyć te same funkcje dworca, co przed 50. czy 100. laty. Nie zastanawiano się, jakie realne strumienie pasażerów będą tam przepływać i kogo można przyciągnąć do korzystania z jego funkcji.
– Dworce powinny się przekształcać w stronę centrów komunikacyjnych – kontynuuje Syryjczyk. – Krakowski ma takie szanse, bowiem pod jednym dachem znajduje się zarówno dworzec autobusowy, trasa tramwajowa, jak i początek linii kolejowej na lotnisko. Np. w Katowicach istnieje też dobra sytuacja, bo w podziemiu pod dworcem kolejowym zrobiono dworzec autobusowy. A więc funkcje tradycyjnego dworca kolejowego się poszerzyły. W tym właśnie kierunku powinno iść projektowanie modernizowanych dworców. W wyniku tego stają się one centrami przesiadkowymi, integrującymi wielofunkcyjny transport zbiorowy. Obejmować one też oczywiście powinny funkcje typowo transportowe: kasy, punkty informacyjne, a także dodatkowe: handel, gastronomia. Bo to zwiększałoby liczbę odwiedzających dworzec – kończy ekspert.