Dwa tygodnie przed wejściem w życie embargo unijnego na dostawy morskie ropy z Rosji sprzedaż tego paliwa w Europie Zachodniej spada o 90 procent w porównaniu z lutym 2022 roku, kiedy doszło do inwazji na Ukrainie.
Bloomberg donosi, że sprzedaż ropy z Rosji w Europie Północnej spadła od lutego 2022 roku z 1,2 mln do 95 tysięcy baryłek dziennie, czyli o ponad 90 procent. Ładunki rosyjskie docierają już tylko do portu w Rotterdamie. Agencja donosi, że Litwa, Francja i Niemcy porzuciły dostawy morskie ropy z Rosji wiosną, a Polska we wrześniu. Trzy czwarte eksportu morskiego ropy z Rosji jest wysyłana do Azji, gdzie klienci otrzymują rabaty obniżające przychody Rosjan.
Tymczasem sankcje unijne uwzględniają embargo na dostawy morskie od piątego grudnia 2022 roku. Przychody Rosji ze sprzedaży ropy są najniższe od stycznia 2022 roku pomimo faktu, że rosną dostawy do Chin, Indii i Turcji, które sięgnęły 2,45 mln baryłek dziennie w porównaniu ze średnią tygodniową dostaw do Europy sięgającą 2,57 mln w tygodniu poprzedzającym 18 listopada.
23 listopada strony G7, w tym Unia Europejska, mają ogłosić cenę maksymalną dostaw ropy z Rosji wprowadzoną zamiast pełnego embargo na dostawy z tego kierunku. Rosjanie będą musieli sprzedawać surowiec po cenie wyznaczonej przez G7, żeby uniknąć sankcji. Rosja deklaruje, że w odpowiedzi zatrzyma dostawy.
Tymczasem ropa tanieje pomimo widma zakończenia importu z Rosji. – Rynek całkowicie ignoruje potencjalne konsekwencje sankcji europejskich dla dostaw morskich ropy z Rosji do krajów trzecich, wierząc, że dostawy Rosji do Indii czy Chin utrzymaj się na poziomie takim jak przed piątym grudnia – pisze Kommiersant. – Błędne jest założenie, że firmy naftowe z Rosji będą chciały słać ropę za wszelką cenę. Faktycznie mogą woleć znacznie obniżyć wydobycie, by sprzedawać ją po opłacalnej cenie – ostrzega autor tekstu w tej rosyjskiej gazecie, Jurij Barsukow.
Cena baryłki Brent spadła poniżej 90 dolarów, ale nieco zyskała na wartości po informacjach, że producenci Arabii Saudyjskiej nie zwiększą podaży w odpowiedzi na spadek ceny. Minister energetyki Arabii Abdulaziz bin Salman zapowiedział, że jego kraj jest gotów zrealizować cel redukcji podaży o dwa miliony baryłek dziennie ustalony w ramach porozumienia naftowego OPEC+ z udziałem kartelu OPEC i dwunastu producentów spoza niego, jak Rosja.
Kommiersant/Bloomberg/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Trędowate węglowodory z Rosji da się porzucić z dnia na dzień