icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Drugie dno? Wyższe zapasy węgla w Polsce mogą obniżyć eksport energii

Dwa niezależne źródła BiznesAlert.pl przekonują, że rozporządzenie podnoszące poziom obowiązkowych zapasów węgla w Polsce może mieć oprócz lepszego zabezpieczenia na zimę także drugie dno, czyli ograniczenie eksportu energii w dobie kryzysu energetycznego.

28 listopada wchodzi w życie rozporządzenie ministra klimatu i środowiska w sprawie zapasów paliw w energetyce określające minimalne stany zapasy węgla kamiennego. Ma na celu podniesienie poziomu zapasów obowiązkowych w celu przygotowania systemu elektroenergetycznego na zakłócenia przed zimą. Atak Rosji na Ukrainie zaburzył ceny przez kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom i dostępność węgla przez embargo na dostawy z Rosji, a nie wiadomo co jeszcze wydarzy się na Wschodzie.

Jednakże to rozwiązanie może mieć skutek uboczny, a więc i drugie dno jego wprowadzenia. – Jeżeli dana elektrownia nie ma wypełnionego obowiązku magazynowania węgla, to nie może eksportować – tłumaczy źródło zbliżone do rządu. – Nasza energia znajduje duży popyt za granicą w dobie kryzysu energetycznego i zgodnie z przepisami unijnymi nie możemy blokować jej eksportu. Chcąc nie chcąc zmniejszamy jej dostępność w kraju. Elektrownie gromadzące zapasy do podniesionego poziomu nie będą musiały eksportować energii – tłumaczy kolejne źródło bliskie temu zagadnieniu w rządzie.

Wspólny rynek energii elektrycznej w Unii Europejskiej gwarantuje wolny handel transgraniczny. Ogranicza go przepustowość połączeń między sąsiadami. Polska jest w ostatnim czasie importerem netto energii polegając głównie na energetyce konwencjonalnej przez mniej korzystne warunki pogodowe dla fotowoltaiki i farm wiatrowych. Zapotrzebowanie na energię w Polsce 28 listopada rano przekraczało 24 GW z czego 21 GW zostało zapewnione przez energetykę konwencjonalną, a około 3 GW z Odnawialnych Źródeł Energii. Saldo wymiany transgranicznej wykazywało minimalny import, który sięgał blisko 40 MW. Jednakże Polska eksportowała ponad 1 GW do Czech wobec planu w wysokości 1 GW i importowała tyle samo z Niemiec pomimo planu w wysokości 5 MW.

Warto przypomnieć, że 23 września operator sieci Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłosił stan zagrożenia na rynku mocy oznaczający, że rezerwa dostępnych elektrowni zmniejszyła się poniżej ustalonego poziomu. Operator był zmuszony wezwać wytwórców do zapewnienia mocy opłaconej w kontraktach mocowych, by utrzymać niezbędną rezerwę. Kryzys energetyczny utrudnia jej utrzymanie. Urząd Regulacji Energetyki ostrzega, że luka wytwórcza, to znaczy niedobór elektrowni, może sięgnąć w Polsce prawie 5 GW do 2034 roku.

Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Rząd podnosi poprzeczkę energetyce. Czy wystarczy węgla na zimę?

Dwa niezależne źródła BiznesAlert.pl przekonują, że rozporządzenie podnoszące poziom obowiązkowych zapasów węgla w Polsce może mieć oprócz lepszego zabezpieczenia na zimę także drugie dno, czyli ograniczenie eksportu energii w dobie kryzysu energetycznego.

28 listopada wchodzi w życie rozporządzenie ministra klimatu i środowiska w sprawie zapasów paliw w energetyce określające minimalne stany zapasy węgla kamiennego. Ma na celu podniesienie poziomu zapasów obowiązkowych w celu przygotowania systemu elektroenergetycznego na zakłócenia przed zimą. Atak Rosji na Ukrainie zaburzył ceny przez kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom i dostępność węgla przez embargo na dostawy z Rosji, a nie wiadomo co jeszcze wydarzy się na Wschodzie.

Jednakże to rozwiązanie może mieć skutek uboczny, a więc i drugie dno jego wprowadzenia. – Jeżeli dana elektrownia nie ma wypełnionego obowiązku magazynowania węgla, to nie może eksportować – tłumaczy źródło zbliżone do rządu. – Nasza energia znajduje duży popyt za granicą w dobie kryzysu energetycznego i zgodnie z przepisami unijnymi nie możemy blokować jej eksportu. Chcąc nie chcąc zmniejszamy jej dostępność w kraju. Elektrownie gromadzące zapasy do podniesionego poziomu nie będą musiały eksportować energii – tłumaczy kolejne źródło bliskie temu zagadnieniu w rządzie.

Wspólny rynek energii elektrycznej w Unii Europejskiej gwarantuje wolny handel transgraniczny. Ogranicza go przepustowość połączeń między sąsiadami. Polska jest w ostatnim czasie importerem netto energii polegając głównie na energetyce konwencjonalnej przez mniej korzystne warunki pogodowe dla fotowoltaiki i farm wiatrowych. Zapotrzebowanie na energię w Polsce 28 listopada rano przekraczało 24 GW z czego 21 GW zostało zapewnione przez energetykę konwencjonalną, a około 3 GW z Odnawialnych Źródeł Energii. Saldo wymiany transgranicznej wykazywało minimalny import, który sięgał blisko 40 MW. Jednakże Polska eksportowała ponad 1 GW do Czech wobec planu w wysokości 1 GW i importowała tyle samo z Niemiec pomimo planu w wysokości 5 MW.

Warto przypomnieć, że 23 września operator sieci Polskie Sieci Elektroenergetyczne ogłosił stan zagrożenia na rynku mocy oznaczający, że rezerwa dostępnych elektrowni zmniejszyła się poniżej ustalonego poziomu. Operator był zmuszony wezwać wytwórców do zapewnienia mocy opłaconej w kontraktach mocowych, by utrzymać niezbędną rezerwę. Kryzys energetyczny utrudnia jej utrzymanie. Urząd Regulacji Energetyki ostrzega, że luka wytwórcza, to znaczy niedobór elektrowni, może sięgnąć w Polsce prawie 5 GW do 2034 roku.

Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Rząd podnosi poprzeczkę energetyce. Czy wystarczy węgla na zimę?

Najnowsze artykuły