Ostatnie dni były nacechowane walką i wielkim wysiłkiem Sejmu i polskich europosłów ws. rozporządzenia metanowego. Polska robi wszystko, aby nowe prawo nie doprowadziło do zamknięcia kopalni i fali bezrobocia na Śląsku. Z punktu widzenia środowisk górniczych porozumienie zawarte w tym tygodniu jest trudnym, ale możliwym do wykonania kompromisem.
Należy przypomnieć, że projekt rozporządzenia Komisji Europejskiej zakłada m.in. znaczne ograniczenie emisji metanu z kopalń. Wniosek KE mówi o zakazie w 2027 roku uwalniania metanu do atmosfery z szybów wentylacyjnych w kopalniach węgla emitujących ponad 0,5 tony metanu na 1 tys. ton wydobytego węgla. Oznacza to dla nich konieczność dużych inwestycji w technologie wychwytywania tego gazu.
Parlament Europejski będzie głosował w tej sprawie ósmego maja.
Sejm jest „przeciw”
14 kwietnia posłowie wyrazili sprzeciw wobec rozporządzenia metanowego w obecnym kształcie, bo tak sformułowana regulacja europejska zdaniem izby zagraża bezpieczeństwu energetycznemu.
Polska utrzymuje, że te przepisy są nieracjonalne i „w proponowanym kształcie, nakładające nieracjonalne i niezgodne z dostępną wiedzą technologiczną oraz ekonomiczną nadmierne wymogi dotyczące emisji metanu z kopalni węgla kamiennego, doprowadzą do kryzysu społeczno-ekonomicznego w branży górniczej, co oznacza ryzyko utraty miejsca pracy dla setek tysięcy pracowników.
Przyjęta przez Sejm uchwała podkreśla wysoką szkodliwość dla Polski projektu rozporządzenia PE. Stwierdza, że “przyjęcie rozporządzenia w obecnie proponowanym brzmieniu zniweczy Umowę Społeczną dotyczącą transformacji sektora górnictwa węgla kamiennego oraz procesów transformacji województwa śląskiego, która określa tempo odejścia od węgla w Polsce”. Oznacza też utratę setek tysięcy miejsc pracy.
Uchwała zaznacza, że „zamknięcie kopalń węgla doprowadzi Polskę do uzależnienia od importu tego surowca, co w sytuacji wojny Rosji przeciw Ukrainie jest niedopuszczalne”.
Gdyby Parlament Europejski utrzymał rozporządzenie metanowe w obecnym kształcie, oznaczałoby to utratę ok. 250 tys. miejsc pracy w Polsce – podkreśliła minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Dodała, że na takie rozwiązania nie możemy się zgodzić.
Współpraca się opłaca
19 kwietnia w negocjacjach w Parlamencie Europejskim udało się tymczasem zwiększyć limit do 5 ton metanu na 1 tys. ton wydobytego węgla i ustalić, aby ten próg stosować na operatora, jeżeli jeden podmiot prowadzi kilka kopalń. Zamieniono też kary za łamanie przepisów na opłaty trafiające do budżetu państwa członkowskiego, następnie przekazywane kopalniom na inwestycje w technologie ograniczenia emisji metanu.
– Mamy wstępne, umiarkowane porozumienie w sprawie rozporządzenia metanowego. To ważny krok na drodze do uniknięcia katastrofy polskich kopalń – przekazała europosłanka Izabela Kloc (PiS), która brała udział w negocjacjach w PE w Strasburgu.
– To był trudny kompromis, ale nie było możliwości uzyskania więcej. Szerokie poparcie dla kompromisu to efekt pracy i dużej liczby rozmów z posłami, którzy okazali się kluczowi dla przekonania swoich grup politycznych. To ważny krok na drodze do uniknięcia katastrofy polskich kopalń – podkreśliła.
Dzięki współpracy polskich europosłów ze wszystkich frakcji osiągnięto porozumienie w sprawie rozporządzenia metanowego, które może dać polskim kopalniom wsparcie na rzecz walki z emisjami metanu.
Posłowie Parlamentu Europejskiego mają głosować w tej sprawie w Brukseli pod koniec kwietnia.
Węgiel koksujący też jest ważny
Jak mówią polscy deputowani „gra toczy się o bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju”. Projekt jest obszerny, ale dla Polski kluczowe w nim jest też wyłączenie węgla koksującego z rozporządzenia metanowego. Jednak w tym aspekcie pojawie się pewna sprzeczność, gdyż Komisja Europejska 16 marca 2023 roku opublikowała nowy katalog surowców krytycznych. Na liście utrzymano węgiel koksowy, co jest ważną decyzja dla Polski.
Polscy europosłowie zabiegają o całkowite wyłączenie go z rozporządzenia, gdyż surowiec ten jest bardzo istotny w procesie produkcji stali, a Polska jest jego bardzo ważnym producentem. Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW) zaspokaja 29 procent unijnej konsumpcji tego surowca.
– Skoro węgiel koksowy jest surowcem strategicznym i skoro nie możemy się obejść w produkcji stali bez koksu, a my jesteśmy jedynym producentem w Unii Europejskiej, to pozbawianie się jedynego producenta albo narzucanie na niego kary jest kompletnym dysonansem – skomentował profesor Jerzy Buzek, były premier, a obecnie poseł do Parlamentu Europejskiego
Warto zwrócić uwagę, że ten rodzaj surowca jest niezwykle istotny dla produkcji stali, a jego ewentualny zakaz użycia oznacza brak możliwości wyprodukowania chociażby farm fotowoltaicznych czy wiatrowych. Ważne jest, że aby wyprodukować jeden wiatrak, potrzeba ok. 140 ton stali. Natomiast do wytworzenia 1 tony stali potrzeba 0,56 tony węgla koksującego.
Opracował Jacek Perzyński
Polacy wywalczyli układ o rozporządzeniu metanowym dający wsparcie kopalniom