– Musimy pilnie zająć się modernizacją sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Moim zdaniem te drugie są jednak ważniejsze. Jeśli postawimy na klastry i wyspy energetyczne, wtedy okaże się, że modernizacja sieci dystrybucyjnych będzie mniejszym wyzwaniem niż przesył nadwyżki energii na setki kilometrów poprzez sieci przesyłowe – mówi Paweł Poncyljusz, poseł Koalicji Obywatelskiej w rozmowie z BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: W ostatnim okresie mieliśmy do czynienia z „klęską urodzaju” OZE, gdzie instalacje musiały być wyłączane, gdyż krajowe sieci przesyłowe nie są w stanie wytrzymać tak dużego napięcia. Na naszych oczach marnuje się energia, która w dobie kryzysu energetycznego jest nam tak bardzo potrzebna. Z czego wynika to zjawisko?
Paweł Poncyljusz: To wynika z wielu czynników. Przede wszystkim z zaniedbań i opóźnień modernizacji sieci przesyłowej i dystrybucyjnej. Po drugie, cały czas jesteśmy zbyt mocno przywiązani do źródeł konwencjonalnych. Widać, że węgiel kamienny i brunatny nie chce oddać pola i cały czas ma duży i stabilny udział w naszym miksie energetycznym. Po trzecie, należałoby przychylniej patrzeć na kwestię magazynów energii stawianych przy instalacjach OZE. Obecnie energetycy uważają magazyny jako zło konieczne i patrzą na nie jako kolejne źródło wytwórcze dla sieci, mimo że ich rolą jest akumulacja nadwyżki energii. Niestety z moich rozmów w ministerstwie klimatu i środowiska wnioskuję, że resort nie jest entuzjastycznie nastawiony, gdyż energetyka zawodowa nie ma interesu, żeby stracić klienta na rzecz linii bezpośrednich i zrezygnować z zarobku. Krótko mówiąc, naszym problemem jest brak rozbudowy sieci, przywiązanie do konwencjonalnych źródeł energii oraz brak odpowiedniej ilości magazynów.
Co należałby zrobić, aby zgromadzić jak najwięcej energii w okresie przyrostu i uniknąć strat?
– Jest wiele rzeczy, które trzeba zrobić. Konieczne jest wdrożenie linii bezpośrednich, tak aby oddalone instalacje OZE mogły zasilać sąsiadujące zakłady przemysłowe, które potrzebują energii. Jednak to generuje kolejny problem, gdyż oznacza, że tradycyjna energetyka nie otrzyma pieniędzy za sprzedaną energię, która nie zostanie odebrana, bo będzie musiała być przekazana poprzez linię bezpośrednią z sąsiadującej instalacji OZE. Ta kwestia oczywiście polega na mocnym inwestowaniu w magazyny energii albo pozwoleniu na budowaniu takich instalacji. Istotną barierą są też ograniczenia formalne. Musimy pilnie zająć się modernizacją sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. Moim zdaniem te drugie są jednak ważniejsze. Jeśli postawimy na klastry i wyspy energetyczne, wtedy okaże się, że modernizacja sieci dystrybucyjnych będzie mniejszym wyzwaniem niż przesył nadwyżki energii na setki kilometrów poprzez sieci przesyłowe. Niestety resort klimatu i spółki energetyczne tylko mnożą problemy, narzekają na wysokie koszty i trudności, jednak do tej pory nie podjęli żadnych działań i mam o to do nich ogromny żal.
Rozmawiał Jacek Perzyński