Kongresowa Komisja ds. Badania Strategicznej Rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami ma na celu lepsze przygotowanie Ameryki do uczestnictwa w ewentualnej wojnie o Tajwan. Jak się okazuje, Waszyngton ma w tej sprawie jeszcze sporo do zrobienia – pisze Tomasz Winiarski, współpracownik BiznesAlert.pl.
Ogłoszony 24 maja raport Komisji Izby Reprezentantów ds. “Badania Strategicznej Rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chińską Partią Komunistyczną” jasno i wyraźnie odnosi się do sytuacji, która coraz bardziej niepokoi obserwatorów wydarzeń światowych. Chodzi o realne zagrożenie wybuchem kolejnego, wielkiego współczesnego konfliktu zbrojnego — ataku Chin na Tajwan.
Aby więc zapobiec chińskiej inwazji, a przynajmniej wystarczająco odstraszyć komunistyczne władze w Pekinie, kongresmeni z Komisji ds. Chin zaproponowali, bądź zwrócili uwagę na to, że:
- Stany Zjednoczone potrzebują dodatkowych pocisków dalekiego zasięgu i pojazdów bezzałogowych w regionie Indo-Pacyfiku, a amerykańska baza produkcyjna przemysłu obronnego nie jest obecnie przygotowana do szybkiego wyprodukowania odpowiedniej ilości sztuk tej broni i sprzętu.
- Stany Zjednoczone i ich sojusznicy muszą wzmocnić swoje potencjały i lepiej skoordynować wspólne planowanie dotyczące tego, w jaki sposób mogliby odstraszyć wroga oraz jak zareagować dyplomatycznie i gospodarczo na wypadek wojny chińsko-tajwańskiej.
- Poprawa jakości wspólnych ćwiczeń sił zbrojnych USA i Tajwanu pomogłaby wzmocnić politykę odstraszania w regionie.
- Tajwan pilnie potrzebuje kluczowych amerykańskich systemów uzbrojenia, które zostały już zatwierdzone do sprzedaży przez Kongres.
- Stany Zjednoczone nie mają obecnie jasno określonego dowództwa operacyjnego i struktur kontrolnych dla nagłego reagowania operacyjnego w regionie Indo-Pacyfiku.
- Infrastruktura krytyczna USA jest podatna na cyberataki Chin.
- Tajwan stoi w obliczu ciągłych cyberataków Chin i pozostaje podatny na inne zagrożenia w cyberprzestrzeni.
- Siły zbrojne USA i Tajwanu nie mają obecnie rozwiniętych systemów wspólnego planowania ani nie działają wspólnie w zintegrowany sposób.
- Amerykańskie bazy wojskowe w okolicy powinny zostać wzmocnione przed możliwością ataku chińskiej armii na nie.
- Uzupełnianie zaopatrzenia Tajwanu byłoby trudne w przypadku wybuchu konfliktu.
Sytuacja jest na tyle poważna, a pomoc dla Tajwanu tak pilna, że lider Komisji ds. Badania Strategicznej Rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chińską Partią Komunistyczną, reprezentujący Partię Republikańską Mike Gallagher z Wisconsin, o konieczności dozbrajania rządu w Tajpej mówił w kontekście „powstrzymywania III wojny światowej”.
– Ta lista nie wyczerpuje wszystkiego, co należy w sprawie Tajwanu zrobić — powiedział w wywiadzie dla „NBC News” przewodniczący Mike Gallagher. – Ale jest to lista rzeczy do wykonania, które zdaniem mojej komisji Kongres tej kadencji może wykonać i będą miały one później znaczący wpływ — dodał.
Dokument został zatwierdzony w 24-osobowej komisji niemal jednogłośnie. Przeciwny był jedynie Andrew Kim, demokrata z New Jersey. Polityk już wcześniej zwracał uwagę na, jego zdaniem, zbyt krytyczny ton w jakim rozmawia się o Chinach w tej komisji.
W rozmowie z bostońską rozgłośnią „WBUR” na początku marca polityk mówił, że kwestia Chin przyciąga zbyt dużo uwagi pod kątem zagrożeń militarnych bądź zagrożeń bezpieczeństwa. Z drugiej strony, jego partyjny kolega oraz najwyższy rangą polityk lewicy w „Komisji ds. Chin”, Raja Krishnamoorthi z Illinois stwierdził, że „Tajwańczycy zasługują na to, aby żyć w pokoju i być wolnym od gróźb i prób zastraszania”.
W dalszej części dokumentu możemy przeczytać, że potencjalna inwazja Chin przyniosłaby wprost katastrofalne i opłakane skutki dla całego świata, nie tylko dla Pekinu i Tajpej.
Jak wyliczają twórcy raportu zatytułowanego „Dziesiątka dla Tajwanu: Jak działać, aby zachować pokój i stabilność w Cieśninie Tajwańskiej”, inwazja Chin kosztowałaby światowe rynki finansowe 2 biliony dolarów, powodując niemal automatycznie gospodarczą recesję. Spowodowałaby również, oprócz szerokiej destabilizacji światowej gospodarki, możliwość niepokojów społecznych na całym świecie.
W sondażu „Pew Research Center” z kwietnia bieżącego roku, 38 proc. Amerykanów uważa Chiny za „wroga”. Jest to wzrost aż o 13 punktów procentowych względem poprzedniego roku.
Niemieckie medium przekonuje, że narasta sprzeciw wobec atomu w Polsce i sięga po fake news