– Z dokonanych analiz wynika, że systemy aukcyjne mogą być efektywne, ale muszą
być spełnione określone, szczegółowe warunki. Przede wszystkim wprowadzenie nowego systemu wsparcia w Polsce musi być ściśle powiązane z niezwłoczną naprawą istniejącego systemu. – ocenia Arkadiusz Sekściński, wiceprezes Zarządu Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. – Niektóre propozycje MG w zakresie nowego systemu muszą zostać zmodyfikowane, aby ewentualne wprowadzenie nowego systemu odbyło się z korzyścią dla polskiej gospodarki oraz było akceptowalne dla uczestników rynku energii elektrycznej.
– Musimy się dowiedzieć co stoi za deklaracjami ministerstwa. Na tym etapie część rozwiązań jest niedoprecyzowana, jak chociażby kwestia przepisów przejściowych. Ministerstwo Gospodarki zdefiniowało go, jako okres „do wejścia w życie ustawy”, czyli równie dobrze może to być 9, 18 czy 24 miesięcy. Oznacza to brak gwarancji poszanowania praw nabytych dla wszystkich, którzy byli wytwórcami energii elektrycznej z OZE przed wejściem w życie nowej regulacji ustawowej – ocenia w rozmowie z BiznesAlert.pl.
– Sama propozycja wygaszenia certyfikatów do 2021 roku jest więcej niż kontrowersyjna. System funkcjonuje od 2005 roku. Każda nowa inwestycja która weszła lub wejdzie do eksploatacji w ramach istniejącego systemu wsparcia (zielonych certyfikatów) powinna mieć zagwarantowany 15-letni okres wsparcia, nawet w sytuacji zmiany systemu. Nieakceptowalna jest propozycja MG, aby system certyfikatów obowiązywał dla istniejących inwestycji nie dłużej niż do 2021 roku. To było oznaczało, że około 88% zrealizowanych inwestycji będzie miało krótszy okres wsparcia niż 15 lat– mówi.
– Przecież to nie państwo wspiera energetykę odnawialną, tylko obywatele płacący rachunki za prąd. Powinniśmy rozmawiać też o dotacjach dla energetyki konwencjonalnej. To jednak inna dyskusja. Rząd chce by certyfikaty były jak najtańsze, żeby ograniczyć koszta. Wspieranie energetyki odnawialnej to nie jest taki prosty rachunek. Rozwój samej energetyki wiatrowej przyniósł korzyści w nakładach inwestycyjnych na sumę 18 mld złotych. Oczywiście część tej sumy zostaje w Polsce – jak wynika z raportu Ernst & Young, nawet ponad 30 procent. Jest to wielki zastrzyk, który rząd powinien liczyć. To zyski dla gmin i nowe miejsca pracy – wylicza nasz rozmówca. – Odejście od energetyki odnawialnej byłoby w tym momencie niezrozumiałe. Polska ma zobowiązania w tym zakresie. To rząd a nie branża przyjął „Krajowy Plan Działania w zakresie OZE”, który został potem notyfikowany przez Komisję Europejską. Rozumiem, że decydenci chcieliby cele pakietu klimatycznego zrealizować jak najmniejszym kosztem. Przypominam jednak, że energetyka wiatrowa jest jedną z najtańszych z sektora odnawialnego, obok współspalania węgla i biomasy. Jednak wsparcie dla współspalania powinno być mniejsze i ograniczone administracyjnie.
– Pozytywnie oceniam deklaracje MG przedstawione w dniu 17.09 jednoznacznie mówiące, że nowe przepisy muszą respektować prawa nabyte oraz sprzyjać realizacji celów określonych w Krajowym Planie Działania na rzecz OZE. Jednocześnie proponowane przepisy nie idą w parze z tymi założeniami. Tą drogą nie osiągniemy tego, co zaplanowaliśmy – kończy Sekściński.