icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Potęgi naftowe klękają przed taniejącą ropą wobec matactw Rosji i wojny cenowej na horyzoncie

Ropa przebija kolejne, dolne pułapy psychologiczne pomimo starań potęg naftowych o windowanie jej ceny. Słabszy popyt i wystarczająca podaż przezwyciężają cięcia porozumienia naftowego oraz ryzyko geopolityczne. Rosja może dalej mataczyć a atmosferę podgrzewają spekulacje o wojnie cenowej Arabii Saudyjskiej.

Saudi Aramco przewiduje wzrost zapotrzebowania na ropę w 2024 roku na 1,5 mln baryłek, OPEC na 2,2 mln a Energy Intelligence na 1,1 mln. Jednak raport kartelu naftowego OPEC sugeruje, że zapotrzebowanie na ropę wzrośnie dopiero w 2025 roku. Deficyt zapowiadany wcześniej na 2024 rok ma się pojawić rok później.

Ropa Brent kosztuje około 76 dolarów, czyli najtaniej od lipca 2023 roku kiedy Arabia Saudyjska i Rosja, dwa kraje porozumienia naftowego OPEC+ ogłosiły dodatkowe cięcia unilateralne o łącznie 1,5 mln baryłek dziennie. Ich wysiłki nie zostały poparte dodatkowymi cięciami OPEC+ uzgodnionymi wspólnie, a grudniowy szczyt nie przyniósł rozstrzygnięcia. Trwają spekulacje na temat naruszenia układu przez Rosję, która za mało zmniejsza wydobycie ropy.

Bloomberg szacuje, że wydobycie w grudniu sięgnęło 9,57 mln baryłek dziennie, czyli o 60 tysięcy niższe niż miesiąc wcześniej i o 375 tysięcy mniej od punktu odniesienia wyznaczonego w zgłoszonych cięciach na 500 tysięcy baryłek dziennie do końca 2023 roku.  Rosja nie podaje oficjalnych danych, bo ukrywa je od czasu inwazji na Ukrainę. Tym danym towarzyszą spekulacje na temat możliwego wznowienia wojny cenowej przez Arabię Saudyjską oferującą sowite rabaty na dostawy ropy w lutym.

Tymczasem złe dane gospodarcze z Chin wróżą mniejszy popyt a doniesienia o kolejnych atakach terrorystów Huti na tankowce na Morzu Czerwonym nie wywołują obaw o bezpieczeństwo dostaw.

Reuters / Bloomberg / Wojciech Jakóbik

Gigant węglowodorowy zaczyna omijać Morze Czerwone, ale ropa się nie przejmuje

Ropa przebija kolejne, dolne pułapy psychologiczne pomimo starań potęg naftowych o windowanie jej ceny. Słabszy popyt i wystarczająca podaż przezwyciężają cięcia porozumienia naftowego oraz ryzyko geopolityczne. Rosja może dalej mataczyć a atmosferę podgrzewają spekulacje o wojnie cenowej Arabii Saudyjskiej.

Saudi Aramco przewiduje wzrost zapotrzebowania na ropę w 2024 roku na 1,5 mln baryłek, OPEC na 2,2 mln a Energy Intelligence na 1,1 mln. Jednak raport kartelu naftowego OPEC sugeruje, że zapotrzebowanie na ropę wzrośnie dopiero w 2025 roku. Deficyt zapowiadany wcześniej na 2024 rok ma się pojawić rok później.

Ropa Brent kosztuje około 76 dolarów, czyli najtaniej od lipca 2023 roku kiedy Arabia Saudyjska i Rosja, dwa kraje porozumienia naftowego OPEC+ ogłosiły dodatkowe cięcia unilateralne o łącznie 1,5 mln baryłek dziennie. Ich wysiłki nie zostały poparte dodatkowymi cięciami OPEC+ uzgodnionymi wspólnie, a grudniowy szczyt nie przyniósł rozstrzygnięcia. Trwają spekulacje na temat naruszenia układu przez Rosję, która za mało zmniejsza wydobycie ropy.

Bloomberg szacuje, że wydobycie w grudniu sięgnęło 9,57 mln baryłek dziennie, czyli o 60 tysięcy niższe niż miesiąc wcześniej i o 375 tysięcy mniej od punktu odniesienia wyznaczonego w zgłoszonych cięciach na 500 tysięcy baryłek dziennie do końca 2023 roku.  Rosja nie podaje oficjalnych danych, bo ukrywa je od czasu inwazji na Ukrainę. Tym danym towarzyszą spekulacje na temat możliwego wznowienia wojny cenowej przez Arabię Saudyjską oferującą sowite rabaty na dostawy ropy w lutym.

Tymczasem złe dane gospodarcze z Chin wróżą mniejszy popyt a doniesienia o kolejnych atakach terrorystów Huti na tankowce na Morzu Czerwonym nie wywołują obaw o bezpieczeństwo dostaw.

Reuters / Bloomberg / Wojciech Jakóbik

Gigant węglowodorowy zaczyna omijać Morze Czerwone, ale ropa się nie przejmuje

Najnowsze artykuły