Polacy są straszeni rachunkami grozy w razie odmrożenia cen energii w drugiej połowie 2024 roku. Recepta to jednak nie mrożenie dalej w ciemno, tylko reforma systemu wsparcia – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
- Należy znaleźć kompromis między potrzebą walki z inflacją wynikającą z wysokich cen energii i surowców, a wzrostem cen w Polsce wynikającym z rosnących wydatków budżetowych na walkę z kryzysem energetycznym szacowanych na ponad 100 mld zł do końca 2023 roku.
- Długofalowo potrzebny jest mechanizm reagowania na wypadek nagłego powrotu kryzysu energetycznego, czasowo mrożący ceny, które powinny być na co dzień uwalniane w celu reperowania budżetów i unikania przejścia subsydiów w tym zakresie do porządku dziennego.
- Polska powinna ograniczać wsparcie do niezbędnego minimum w związku z wygaszaniem kryzysu energetycznego z opcją przywrócenia pełnych osłon w razie nawrotów.
Bank Goldman Sachs ocenia, że rezygnacja z mrożenia cen energii w Polsce w drugiej połowie roku może podbić wskaźnik inflacji nawet o 3-3,2 pp., ale spodziewa się, że rząd odłoży te decyzje na 2025 rok. Obowiązujące przepisy mrożą ceny energii na poziomie z 2023 roku do 30 czerwca 2024 roku i finansują to wsparcie z nadmiarowych przychodów Orlenu. Posłowie opozycji już teraz proponują przedłużenie mrożenia cen energii i paliw poza 30 czerwca objęty ustawową ochroną ze względu na możliwość pojawienia się kilkudziesięcioprocentowych podwyżek na rachunkach za energię. Pełne odmrożenie cen energii może dać taki efekt, co widać po danych Komisji Europejskiej o wzrostach cen w modelowych gospodarstwach domowych ze stolic europejskich w drugim kwartale 2023 roku. Tam, gdzie nie ma interwencji państwa, podwyżki są kilkudziesięcio- lub kilkusetprocentowe.
Indeks HEPI pokazuje o ile wzrosła cena energii w umowie przeciętnego gospodarstwa domowego w stolicach europejskich przy zmianie dostawcy. Wrzuca do jednego worka umowy na dostawy energii z taryfą i bez niej pokazując ile średnio kosztowała zmiana dostawcy w badanym okresie. Jeżeli ten trend będzie kontynuowany zmiana dostawcy w Polsce, a zatem przykładowo przejście z taryfy na ofertę powiązaną z rynkiem, przyniesie podwyżkę o kilkadziesiąt procent. Uwolnienie taryfy także da podwyżkę. Należy zastrzec, że firmy mogą różnie liczyć koszty w ostatecznych ofertach a cena będzie zależeć od dalszego kształtu pomocy państwa i dlatego debata na ten temat jest tak ważna, szczególnie w obliczu wyborów samorządowych.
Należy znaleźć kompromis między potrzebą walki z inflacją wynikającą z wysokich cen energii i surowców, a wzrostem cen w Polsce wynikającym z rosnących wydatków budżetowych na walkę z kryzysem energetycznym szacowanych na ponad 100 mld zł do końca 2023 roku. Kryzys energetyczny w 2022 roku wybuchł przez ograniczenie podaży gazu z Rosji wobec wysokiej ekspozycji Unii Europejskiej sprowadzającej ponad 40 procent surowca z tego kierunku. Dziś, gdy udział Rosji na rynku spadł poniżej 15 procent, nie ma bezpośredniego zagrożenia fizycznego ograniczenia dostaw o ile nie dojdzie do ataku na infrastrukturę krytyczną. Europejczycy gromadzą zapasy na zimę i dysponują mechanizmem wspólnych zakupów gazu pozwalającym zebrać w 2023 roku prawie 30 mld m sześc. gazu. Istnieje wciąż ryzyko powtórzenia się szoku cenowego w razie niespodziewanych zdarzeń geopolitycznych. Atak fizyczny na infrastrukturę w Unii Europejskiej lub incydenty na szlakach dostaw mogą wywołać nowy kryzys cen.
Oznacza to, że długofalowo potrzebny jest mechanizm reagowania na wypadek nagłego powrotu kryzysu energetycznego, czasowo mrożący ceny, które powinny być na co dzień uwalniane w celu reperowania budżetów i unikania przejścia subsydiów w tym zakresie do porządku dziennego. Ciekawym punktem odniesienia może być giełda gazu w Europie. Unia Europejska zgodziła się w grudniu 2022 roku na wprowadzenie wentylu bezpieczeństwa na giełdzie TTF w Holandii pozwalającego mrozić cenę w razie przekroczenia odpowiedniego pułapu. To rozwiązanie będące jedną z odpowiedzi na kryzys energetyczny podsycany przez Rosjan.
Pułap cenowy na TTF został początkowo ustanowiony do lutego 2024 roku i przedłużony do końca stycznia 2025 roku. Ceny na giełdzie TTF wynoszące przed kryzysem energetycznym mniej niż 20 euro za megawatogodzinę sięgnęły w apogeum w wakacje 2022 roku 350 euro. Pułap cenowy nałożony przez Komisję Europejską wynosi 180 euro. Może zostać uruchomiony gdy kontrakty na miesiąc naprzód są wyceniane przez trzy dni pod rząd powyżej 180 euro i są o 35 euro wyższe od wyceny LNG na trzy dni do przodu. TTF jest punktem odniesienia około 90 procent transakcji na rynku gazu w Unii. Jeżeli mechanizm zostanie wdrożony, cena w kontraktach zawieranych na TTF nie może być wyższa niż 35 euro za megawatogodzinę powyżej ceny referencyjnej LNG orbitującej w ostatnich miesiącach wokół 40 euro za megawatogodzinę. Oznacza to, że pułap cenowy wyznaczony przez Komisję Europejską jest relatywny i płynny, stale weryfikowany przez rynek. To rozwiązania ogranicza koszty, czas trwania i skalę interwencji do niezbędnego minimum.
Polska także powinna zreformować mechanizm mrożenia cen energii nie przedłużając go w ciemno. Są dwa czynniki przemawiające za ograniczeniem wsparcia: spadek cen energii oraz paliw na giełdach z jednej strony oraz zanik nadmiarowych przychodów, tzw. windfall profits pozwalających finansować wsparcie spoza budżetu z drugiej. Giełda TTF notuje obecnie cenę poniżej 30 euro za megawatogodzinę niewidzianą od jesieni 2021 roku, czyli czasu sprzed kryzysu energetycznego. Spadek cen surowców oznacza mniejsze przychody firm energetycznych i zanik windfall profits. Wsparcie w drugiej połowie 2024 roku i później będzie w coraz mniejszym stopniu możliwe do finansowania spoza budżetu, który jest istotnie obciążony na różne sposoby.
Polska powinna ograniczać wsparcie do niezbędnego minimum w związku z wygaszaniem kryzysu energetycznego z opcją przywrócenia pełnych osłon w razie nawrotów, na przykład poprzez powiązanie konieczności podjęcia decyzji przez rząd w tej sprawie w razie wprowadzenia pułapu cenowego na TTF. Okres obowiązywania dodatkowej regulacji cen energii po 30 czerwca 2024 roku w Polsce powinien być dostosowany do tego, który obowiązuje na poziomie unijnym. Dodatkowo, wsparcie powinno uwzględniać cenzus majątkowy i być kierowane w pierwszej kolejności do gospodarstw domowych doświadczonych ubóstwem energetycznym oraz odbiorców wrażliwych. Być może rozwiązaniem dla Polski będzie stopniowe odmrażanie cen energii oraz zawężanie adresatów tego wsparcia. Wówczas ceny energii ustalone w taryfach powinny się spotkać z regulowanymi tzw. mrożeniem w określonym punkcie w przeszłości. Założenie jest takie, że wygaszanie kryzysu energetycznego będzie powodować spadek cen w taryfach, a odmrażanie – wzrost ceny maksymalnej.
Te zmiany powinny być powiązane z kampanią informacyjną na temat aktywnego uczestnictwa odbiorców energii na rynku i korzystania ze sposobów obniżania rachunków poprzez taryfy dynamiczne, dostawy nietaryfowane oraz o wsparciu inwestycji we własne źródła energii oraz efektywność energetyczną ograniczające koszty. Wsparcie powinno trafiać do grup najbiedniejszych oraz takich, które nie mogą jeszcze aktywnie uczestniczyć w rynku.
Natomiast cena energii zachęca z drugiej strony do inwestycji w transformację energetyczną dając firmom środki pozwalające zmniejszyć zależność od wahań cen surowców. Interwencja państwa nie zmieni wpływu innych czynników na ceny energii: opłat sieciowych czy ceny uprawnień do emisji CO2. Te koszty będą nadal ponoszone przez firmy, choć warto zaznaczyć, że te drugie notują istotny spadek przez spowolnienie gospodarcze i spadek zużycia energii w Unii. To sugestia spadku kosztów produkcji energii ze źródeł emisyjnych z jednej, ale także przychodów budżetowych w Polsce z tytułu polityki klimatycznej z drugiej. Tymczasem te przychody były także źródłem finansowania walki z ubóstwem energetycznym. Można się także umówić ze spółkami energetycznymi, aby zawnioskowały o zmianę taryfy w połowie 2024 roku, aby uwzględnić zmianę kosztów wytwarzania energii dzięki spadkom cen surowców oraz uprawnień do emisji CO2 wcześniej, niż z końcem roku. Interwencja potrzebna w czasie kryzysu energetycznego nie powinna się przerodzić w stałe zaburzenie rynku i formę polityki społecznej państwa.