icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kościński: Funkcjonowanie pseudopaństwa jak Naddniestrze to absurd (ROZMOWA)

– Anektowanie Naddniestrza przez Putina jest nierealne. Rosja nie byłaby w stanie wesprzeć militarnie separatystów. Musiałaby przełamać front, a obecnie wojska rosyjskie dzieli od tego celu kilkaset kilometrów. Prędzej Republika Mołdawii zajmie Naddniestrze i to raczej nie w wyniku siłowego bratobójczego starcia – mówi dr Piotr Kościński, analityk spraw międzynarodowych z Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

  • Funkcjonowanie takiego pseudopaństwa jak Naddniestrze jest czymś absurdalnym. Ono istnieje wyłącznie, dzięki wsparciu Rosji. Warto wspomnieć, że Naddniestrze bierze udział w nielegalnym handlu bronią. Są tam składy postsowieckiej amunicji, które zasilają „czarny rynek” – tłumaczy analityk.
  • Naddniestrze wciąż odgrywa strategiczną rolę. Z jednej strony do niedawna istniały obawy, że Rosja prowadząc wojnę przeciw Ukrainie może w szybkim tempie zająć południową Ukrainę i połączyć się z Naddniestrzem. W konsekwencji wpłynąć na sytuację w Republice Mołdawii. Na szczęście te prognozy okazały się płonne zauważa ekspert.
  • Uważam, że o przyszłości Naddniestrza będzie decydować w przyszłości Ukraina, Rumunia i Republika Mołdawii, a nie Putin. Niepokoje w Naddniestrzu mogą nawet przyśpieszyć proces wejścia Republiki Mołdawii do Unii Europejskiej – wyjaśnia Piotr Kościński.

BiznesAlert.pl: Co jest przyczyną apelu deputowanych tzw. Kongresu Deputowanych Poziomów Wszystkich Szczebli wystosowanego do Rosji z prośbą o obronę Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej?

Piotr Kościński: Są to zaszłości historyczne i polityczne. Mołdawia jest to kraj, który powstał z rozpadu Związku Radzieckiego. Przed II wojną światową większość terytorium dzisiejszej Mołdawii należała do Rumunii. A przed I wojną światową wchodziła w skład Rosji. Znaczna część ludności zamieszkującej te terytorium stanowili Rumuni. Natomiast Związek Radziecki usiłował dowieść, że ludzie zamieszkujący obszar Mołdawii, to nie są w rzeczywistości Rumuni, a Mołdawianie. Sowieci stworzyli oddzielną republikę dołączając do niej również fragment terytorium na wschód od rzeki Dniestr, wcześniej stanowiący Mołdawską ASRR w składzie Ukraińskiej SRR. To terytorium zamieszkiwali przede wszystkim Ukraińcy i Rosjanie. 

Kiedy doszło do rozpadu Mołdawii na Republikę Mołdawii i Naddniestrzańską Republikę Mołdawską?

Naddniestrze ogłosiło niepodległość po upadku Związku Radzieckiego we wrześniu 1990 roku. Od początku żaden kraj włącznie z Rosją nie uznał niepodległości nowego państwa. W 1992 r. rosyjska interwencja zakończyła kilkumiesięczną wojnę pomiędzy usiłującym przywrócić integralność terytorialną państwa Republiką Mołdawii, a zbuntowaną Naddniestrzańską Republiką Mołdawską. Rosja nie wycofała swoich sił zbrojnych. Kreml zapowiadał zlikwidować swoje garnizony w Naddniestrzu, ale to się nie stało. Rosjanie nadal wywierają presję polityczną na ludność w pseudo-państwie. Choć należy podkreślić, że Unia Europejska starała się doprowadzić do bliższego związania regionu Naddniestrza z Republiką Mołdawii. Przykładowo układ stowarzyszeniowy UE z Mołdawią i wynikające z niego przepisy, były tak skonstruowane, żeby mogli na tym skorzystać także przedsiębiorcy z Naddniestrza.

Tymczasem deputowani Naddniestrza we wspomnianym apelu zarzucają Republice Mołdawii, że są obiektem presji gospodarczej. To tylko czysta propaganda?

Co to znaczy presja? Jest to kłamliwa narracja. Napięcia między Republiką Mołdawii, a Naddniestrzem są obecne nieustannie od lat 90. i będą trwać do czasu istnienia tej separatystycznej republiki. Ostatecznie to nie jest samowystarczalny kraj, z ludnością mającą zaledwie 0,5 mln. obywateli. Walutę rubla naddniestrzańskiego nie da się praktycznie nigdzie wymienić. Funkcjonowanie takiego pseudopaństwa jak Naddniestrze jest czymś absurdalnym. Ono istniało wyłącznie, dzięki wsparciu Rosji. Warto wspomnieć, że Naddniestrze bierze udział w nielegalnym handlu bronią. Są tam składy postsowieckiej amunicji, które zasilają „czarny rynek”.

Część analityków zwraca uwagę, że do zaostrzenia wzajemnych stosunków doszło w wyniku wojny rosyjsko-ukraińskiej. Zgadza się Pan z tym stanowiskiem?

Naddniestrze wciąż odgrywa strategiczną rolę. Z jednej strony do niedawna istniały obawy, że Rosja prowadząc wojnę przeciw Ukrainie może w szybkim tempie zająć południową Ukrainę i połączyć się z Naddniestrzem. W konsekwencji wpłynąć na sytuację w Republice Mołdawii. Na szczęście te prognozy były płonne. Obecna sytuacja na froncie powoduje, że Naddniestrze nie graniczy bezpośrednio z Rosją. Dlatego dziś żaden rosyjski samolot nie doleci do samozwańczej republiki. Anektowanie Naddniestrza przez Putina jest nierealne. Rosja nie byłaby w stanie wesprzeć militarnie separatystów. Musiałaby przełamać front, a obecnie wojska rosyjskie dzieli od tego celu kilkaset kilometrów. Prędzej Republika Mołdawii zajmie Naddniestrze i to raczej nie w wyniku bratobójczego starcia.

W takim razie, w co grają deputowani Naddniestrza prosząc o obronę Rosję?

Myślę, że jest to wynikiem niewielkiej możliwości nacisku Naddniestrza na Republikę Mołdawii. To taka demonstracja polityczna. Zdają sobie sprawę, że Rosja im nie pomoże, ale liczą na tworzenie klimatu zagrożenia u sąsiada. Raczej sytuacja zakończy się słownymi potyczkami. Ani jedna ani druga strona nie chce wszczynać dodatkowego konfliktu, gdy tuż za granicą mają do czynienia z wojną na pełną skalę. Nawet w corocznym orędziu 29 lutego br. do Zgromadzenia Federalnego Władimir Putin nie odniósł się do apelu deputowanych, bo nie miał naddniestrzańskim politykom nic konkretnego do zaoferowania.

Jakie geopolityczne znaczenie ma Naddniestrze dla Putina?

Do tej pory Naddniestrze było dla Putina zamrożonym konfliktem, podobnie jak Osetia Południowa czy Abchazja, a do niedawna jeszcze Górski Karabach. Uważam, że o przyszłości Naddniestrza będzie decydować w przyszłości Ukraina, Rumunia i Republika Mołdawii, a nie prezydent Rosji. Niepokoje w Naddniestrzu mogą nawet przyśpieszyć proces wejścia Republiki Mołdawii do Unii Europejskiej. 

Rozmawiał Patryk Lubryczyński

Całus: Mołdawia dąży do współpracy wojskowej z Zachodem, ale nie chce prowokować Rosji (ANALIZA)

– Anektowanie Naddniestrza przez Putina jest nierealne. Rosja nie byłaby w stanie wesprzeć militarnie separatystów. Musiałaby przełamać front, a obecnie wojska rosyjskie dzieli od tego celu kilkaset kilometrów. Prędzej Republika Mołdawii zajmie Naddniestrze i to raczej nie w wyniku siłowego bratobójczego starcia – mówi dr Piotr Kościński, analityk spraw międzynarodowych z Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie, w rozmowie z BiznesAlert.pl.

  • Funkcjonowanie takiego pseudopaństwa jak Naddniestrze jest czymś absurdalnym. Ono istnieje wyłącznie, dzięki wsparciu Rosji. Warto wspomnieć, że Naddniestrze bierze udział w nielegalnym handlu bronią. Są tam składy postsowieckiej amunicji, które zasilają „czarny rynek” – tłumaczy analityk.
  • Naddniestrze wciąż odgrywa strategiczną rolę. Z jednej strony do niedawna istniały obawy, że Rosja prowadząc wojnę przeciw Ukrainie może w szybkim tempie zająć południową Ukrainę i połączyć się z Naddniestrzem. W konsekwencji wpłynąć na sytuację w Republice Mołdawii. Na szczęście te prognozy okazały się płonne zauważa ekspert.
  • Uważam, że o przyszłości Naddniestrza będzie decydować w przyszłości Ukraina, Rumunia i Republika Mołdawii, a nie Putin. Niepokoje w Naddniestrzu mogą nawet przyśpieszyć proces wejścia Republiki Mołdawii do Unii Europejskiej – wyjaśnia Piotr Kościński.

BiznesAlert.pl: Co jest przyczyną apelu deputowanych tzw. Kongresu Deputowanych Poziomów Wszystkich Szczebli wystosowanego do Rosji z prośbą o obronę Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej?

Piotr Kościński: Są to zaszłości historyczne i polityczne. Mołdawia jest to kraj, który powstał z rozpadu Związku Radzieckiego. Przed II wojną światową większość terytorium dzisiejszej Mołdawii należała do Rumunii. A przed I wojną światową wchodziła w skład Rosji. Znaczna część ludności zamieszkującej te terytorium stanowili Rumuni. Natomiast Związek Radziecki usiłował dowieść, że ludzie zamieszkujący obszar Mołdawii, to nie są w rzeczywistości Rumuni, a Mołdawianie. Sowieci stworzyli oddzielną republikę dołączając do niej również fragment terytorium na wschód od rzeki Dniestr, wcześniej stanowiący Mołdawską ASRR w składzie Ukraińskiej SRR. To terytorium zamieszkiwali przede wszystkim Ukraińcy i Rosjanie. 

Kiedy doszło do rozpadu Mołdawii na Republikę Mołdawii i Naddniestrzańską Republikę Mołdawską?

Naddniestrze ogłosiło niepodległość po upadku Związku Radzieckiego we wrześniu 1990 roku. Od początku żaden kraj włącznie z Rosją nie uznał niepodległości nowego państwa. W 1992 r. rosyjska interwencja zakończyła kilkumiesięczną wojnę pomiędzy usiłującym przywrócić integralność terytorialną państwa Republiką Mołdawii, a zbuntowaną Naddniestrzańską Republiką Mołdawską. Rosja nie wycofała swoich sił zbrojnych. Kreml zapowiadał zlikwidować swoje garnizony w Naddniestrzu, ale to się nie stało. Rosjanie nadal wywierają presję polityczną na ludność w pseudo-państwie. Choć należy podkreślić, że Unia Europejska starała się doprowadzić do bliższego związania regionu Naddniestrza z Republiką Mołdawii. Przykładowo układ stowarzyszeniowy UE z Mołdawią i wynikające z niego przepisy, były tak skonstruowane, żeby mogli na tym skorzystać także przedsiębiorcy z Naddniestrza.

Tymczasem deputowani Naddniestrza we wspomnianym apelu zarzucają Republice Mołdawii, że są obiektem presji gospodarczej. To tylko czysta propaganda?

Co to znaczy presja? Jest to kłamliwa narracja. Napięcia między Republiką Mołdawii, a Naddniestrzem są obecne nieustannie od lat 90. i będą trwać do czasu istnienia tej separatystycznej republiki. Ostatecznie to nie jest samowystarczalny kraj, z ludnością mającą zaledwie 0,5 mln. obywateli. Walutę rubla naddniestrzańskiego nie da się praktycznie nigdzie wymienić. Funkcjonowanie takiego pseudopaństwa jak Naddniestrze jest czymś absurdalnym. Ono istniało wyłącznie, dzięki wsparciu Rosji. Warto wspomnieć, że Naddniestrze bierze udział w nielegalnym handlu bronią. Są tam składy postsowieckiej amunicji, które zasilają „czarny rynek”.

Część analityków zwraca uwagę, że do zaostrzenia wzajemnych stosunków doszło w wyniku wojny rosyjsko-ukraińskiej. Zgadza się Pan z tym stanowiskiem?

Naddniestrze wciąż odgrywa strategiczną rolę. Z jednej strony do niedawna istniały obawy, że Rosja prowadząc wojnę przeciw Ukrainie może w szybkim tempie zająć południową Ukrainę i połączyć się z Naddniestrzem. W konsekwencji wpłynąć na sytuację w Republice Mołdawii. Na szczęście te prognozy były płonne. Obecna sytuacja na froncie powoduje, że Naddniestrze nie graniczy bezpośrednio z Rosją. Dlatego dziś żaden rosyjski samolot nie doleci do samozwańczej republiki. Anektowanie Naddniestrza przez Putina jest nierealne. Rosja nie byłaby w stanie wesprzeć militarnie separatystów. Musiałaby przełamać front, a obecnie wojska rosyjskie dzieli od tego celu kilkaset kilometrów. Prędzej Republika Mołdawii zajmie Naddniestrze i to raczej nie w wyniku bratobójczego starcia.

W takim razie, w co grają deputowani Naddniestrza prosząc o obronę Rosję?

Myślę, że jest to wynikiem niewielkiej możliwości nacisku Naddniestrza na Republikę Mołdawii. To taka demonstracja polityczna. Zdają sobie sprawę, że Rosja im nie pomoże, ale liczą na tworzenie klimatu zagrożenia u sąsiada. Raczej sytuacja zakończy się słownymi potyczkami. Ani jedna ani druga strona nie chce wszczynać dodatkowego konfliktu, gdy tuż za granicą mają do czynienia z wojną na pełną skalę. Nawet w corocznym orędziu 29 lutego br. do Zgromadzenia Federalnego Władimir Putin nie odniósł się do apelu deputowanych, bo nie miał naddniestrzańskim politykom nic konkretnego do zaoferowania.

Jakie geopolityczne znaczenie ma Naddniestrze dla Putina?

Do tej pory Naddniestrze było dla Putina zamrożonym konfliktem, podobnie jak Osetia Południowa czy Abchazja, a do niedawna jeszcze Górski Karabach. Uważam, że o przyszłości Naddniestrza będzie decydować w przyszłości Ukraina, Rumunia i Republika Mołdawii, a nie prezydent Rosji. Niepokoje w Naddniestrzu mogą nawet przyśpieszyć proces wejścia Republiki Mołdawii do Unii Europejskiej. 

Rozmawiał Patryk Lubryczyński

Całus: Mołdawia dąży do współpracy wojskowej z Zachodem, ale nie chce prowokować Rosji (ANALIZA)

Najnowsze artykuły