icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Australia nie chce rezygnować z węgla

(EurActiv/Teresa Wójcik)

Rząd Australii zapowiedział 11 sierpnia, że zamierza zmniejszyć emisję CO2 (w relacji do 2005 r.) o co najmniej 26 proc. do 2030 r., ale aktywiści ochrony klimatu i lewicowa opozycja oceniają ten poziom za stanowczo zbyt niski dla tak wysoko rozwiniętego kraju.  Uważają, że licząca 23 mln ludności Australia jest jednym z największych emitentów gazów cieplarnianych na mieszkańca, a w produkcji energii wykorzystuje w większości tani węgiel, który „na domiar złego” eksportuje. Rzecznik lewicowej opozycji Mark Butler ds. zmian klimatu powiedział dla australijskiego serwisu informacyjnego ABC: – Jesteśmy największym trucicielem licząc na jednego mieszkańca wśród państw ONZ. Dlatego musimy zrobić dużo więcej”.  

Pierwotnie cel redukcji CO2 był wyznaczony wyżej, na 30 proc. Jednak Australia wielokrotnie informowała, że przy definitywnym wyznaczaniu celu redukcji emisji musi i będzie brać pod uwagę prognozę wzrostu gospodarki oraz sytuację w górnictwie, ważnej branży gospodarki australijskiej. Premier Anthony Abbot stwierdził, że nie zgadza się na szerokie likwidowanie tej branży. Podkreślił też wczoraj na konferencji prasowej, że „nasz cel redukcyjny jest dobry, rzetelny i odpowiedzialny, zarówno od strony potrzeb gospodarki, jak i od strony ochrony środowiska. Nie jesteśmy wśród czołówki, ale też nie jesteśmy w ogonie. Przodujemy jeśli liczyć redukcję emisji na jednego mieszkańca, która wynosi ponad 50 proc. i mamy najwyższy cel redukcji wśród krajów wysoko rozwiniętych”.

Ostatnio Stany Zjednoczone zapowiedziały, że zredukują emisję CO2 do 2025 r. o 26 – 28 proc. w relacji do 2005 r. Jeszcze ambitniejszy jest cel Unii Europejskiej, która zaplanowała spadek emisji do 2030 r.o 40 proc. wobec stanu w 1990 r.  

Gotowość Australii do walki ze zmianami klimatu stanęła pod znakiem zapytania, gdy po wyborach 2013 r. premierem został Anthony Abbot. W ub.r. rząd Australii zniósł opłaty za emisję CO2 dla największych emitentów, ta opłata została przez poprzedni rząd wprowadzona trzy lata temu.

W czerwcu b.r. rząd zmniejszył kolejny cel polityki klimatycznej – udział OZE w wytwarzaniu energii elektrycznej do 2020 r., który poprzedni rząd ustalił na 41 GW, a obecnie wynosi 33 GW.

Abbot zakomunikował wczoraj, że nie będzie uczestniczył w szczycie klimatycznym ONZ w Paryżu, Australię ma reprezentować minister spraw zagranicznych Julie Bishop.

(EurActiv/Teresa Wójcik)

Rząd Australii zapowiedział 11 sierpnia, że zamierza zmniejszyć emisję CO2 (w relacji do 2005 r.) o co najmniej 26 proc. do 2030 r., ale aktywiści ochrony klimatu i lewicowa opozycja oceniają ten poziom za stanowczo zbyt niski dla tak wysoko rozwiniętego kraju.  Uważają, że licząca 23 mln ludności Australia jest jednym z największych emitentów gazów cieplarnianych na mieszkańca, a w produkcji energii wykorzystuje w większości tani węgiel, który „na domiar złego” eksportuje. Rzecznik lewicowej opozycji Mark Butler ds. zmian klimatu powiedział dla australijskiego serwisu informacyjnego ABC: – Jesteśmy największym trucicielem licząc na jednego mieszkańca wśród państw ONZ. Dlatego musimy zrobić dużo więcej”.  

Pierwotnie cel redukcji CO2 był wyznaczony wyżej, na 30 proc. Jednak Australia wielokrotnie informowała, że przy definitywnym wyznaczaniu celu redukcji emisji musi i będzie brać pod uwagę prognozę wzrostu gospodarki oraz sytuację w górnictwie, ważnej branży gospodarki australijskiej. Premier Anthony Abbot stwierdził, że nie zgadza się na szerokie likwidowanie tej branży. Podkreślił też wczoraj na konferencji prasowej, że „nasz cel redukcyjny jest dobry, rzetelny i odpowiedzialny, zarówno od strony potrzeb gospodarki, jak i od strony ochrony środowiska. Nie jesteśmy wśród czołówki, ale też nie jesteśmy w ogonie. Przodujemy jeśli liczyć redukcję emisji na jednego mieszkańca, która wynosi ponad 50 proc. i mamy najwyższy cel redukcji wśród krajów wysoko rozwiniętych”.

Ostatnio Stany Zjednoczone zapowiedziały, że zredukują emisję CO2 do 2025 r. o 26 – 28 proc. w relacji do 2005 r. Jeszcze ambitniejszy jest cel Unii Europejskiej, która zaplanowała spadek emisji do 2030 r.o 40 proc. wobec stanu w 1990 r.  

Gotowość Australii do walki ze zmianami klimatu stanęła pod znakiem zapytania, gdy po wyborach 2013 r. premierem został Anthony Abbot. W ub.r. rząd Australii zniósł opłaty za emisję CO2 dla największych emitentów, ta opłata została przez poprzedni rząd wprowadzona trzy lata temu.

W czerwcu b.r. rząd zmniejszył kolejny cel polityki klimatycznej – udział OZE w wytwarzaniu energii elektrycznej do 2020 r., który poprzedni rząd ustalił na 41 GW, a obecnie wynosi 33 GW.

Abbot zakomunikował wczoraj, że nie będzie uczestniczył w szczycie klimatycznym ONZ w Paryżu, Australię ma reprezentować minister spraw zagranicznych Julie Bishop.

Najnowsze artykuły