KGHM Polska Miedź, największy producent miedzi w Unii Europejskiej, obserwuje destabilizację światowego rynku miedzi. Powodem ma być przewaga mocy hutniczych nad wydobyciem. – Chiny mogą to wykorzystać – mówi Piotr Krzyżewski, wiceprezes ds. finansowych KGHM.
Według Państwowego Instytutu Geologicznego, miedź zajmuje trzecie miejsce wśród najbardziej użytecznych metali na świecie, zaraz po żelazie i aluminium. Służy m.in. do produkcji przewodów telekomunikacyjnych i energetycznych czy procesorów. Jej rudy występują na świecie w ponad tysiącu różnych złóż i są eksploatowane przez około 60 państw. Wśród największych z nich jest Polska, która produkuje setki tysięcy ton miedzi rocznie. O wyzwaniach i szansach sektora opowiadał wiceprezes ds. finansowych KGHM Piotr Krzyżewski podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Destabilizacja rynku
– Dziś światowy rynek miedzi jest zdestabilizowany. Widzimy przewagę mocy hutniczych nad wydobyciem miedzi, a większość z nich należy do Chin. To grozi sytuacją, w której huty chińskie to wykorzystają i powiedzą: chętnie kupimy, ale po znacznie niższej cenie – podnosił Piotr Krzyżewski.
– Wojna handlowa zaczęła się już jakiś czas temu, ale teraz przeniosła się na grunt polityczny. To, co się stało z metalami ziem rzadkich, teraz możemy obserwować na rynku miedzi. Wcześniej wspomniana asymetria mocy i wydobycia jest potężna. Przykładowo, właściciel kopalni, sprzedając swój koncentrat do huty, wycenia zawarty w nim metal i odejmuje opłatę za usługę. W 2024 roku były to kwoty rzędu 80 dolarów. W tym roku to 21 dolarów, czyli można powiedzieć poniżej opłacalności. W niektórych regionach świata ten wskaźnik to -60 dolarów. Huta w tym momencie musi dopłacić, żeby przerobić materiał, który otrzymuje – mówił wiceprezes KGHM.
– Największe moce hutnicze na świecie są zlokalizowane w Chinach. Kolejne huty w innych regionach świata są zamykane. Przewidujemy, że ceny pozostaną bardzo długo nisko, aż do momentu, w którym większość mocy hutniczych zostanie w Chinach. W kolejnym ruchu, to nie kopalnie, tak jak teraz, będą decydować o cenach, a huty chińskie – podkreślał Piotr Krzyżewski.
Jędrzej Stachura
Sierra Gorda, czyli polski akcent miedziowy na pustyni w Chile (REPORTAŻ)