Amerykańskie bombowce B-2 zrzuciły 13-tonowe bomby na ukryty ponad 100 metrów pod ziemią ośrodek wzbogacania uranu – Fordo. Do tego 30 pocisków manewrujących Tomahawk uderzyło w dwa inne zakłady nuklearne, Natanz i Isfahan. Donald Trump nazwał atak „bardzo udanym”, a szef Pentagonu powiedział, że „zniszczyliśmy irański program atomowy”. Z kolei doradca przewodniczącego parlamentu Iranu, napisał w mediach społecznościowych, że zakłady zostały ewakuowane „dawno temu”.
„Zakończyliśmy nasz bardzo udany atak na trzy obiekty nuklearne w Iranie, w tym Fordo, Natanz i Isfahan. Wszystkie samoloty są teraz poza przestrzenią powietrzną Iranu. Pełen ładunek BOMB został zrzucony na główny cel, Fordo. Wszystkie samoloty bezpiecznie wracają do domu” – napisał w niedzielę w nocy czasu polskiego amerykański prezydent na swoim portalu społecznościowym Truth Social.
„Przeprowadziliśmy w nocy operację przeciwko trzem irańskim obiektom nuklearnym o nazwie Północny Młot (Midnight Hammer)” – oświadczył zaś w niedzielę przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów gen. Dan Caine. Generał podkreślił, że trzy zaatakowane obiekty doznały „niezwykle poważnych szkód i zniszczeń”.

Udostępniona przez Pentagon grafika ukazujący cały przebieg operacji Północny Młot (Midnight Hammer).
Bombowce B-2 i pociski Tomahawk
Dziennik „New York Times” podał, powołując się na przedstawiciela władz USA, że wstępne oceny skutków bombardowań wskazują na zniszczenie zakładu w Fordo.
Uderzenia dokonano za pomocą bombowców B-2. Sześć tych maszyn zrzuciło 12 bomb penetrujących MOP – największych w amerykańskim arsenale – na Fordo i dwie na Natanz oraz użyło 30 pocisków manewrujących Tomahawk do ataków na Natanz i Isfahan. Tomahwaki zostały wystrzelone z okrętów podwodnych.
W tym samym czasie pojawiły się również doniesienia o uderzeniu w Bandar Abbas, główną irańską bazę w Zatoce Perskiej i miejsce gromadzenia sprzętu wojskowego, w tym dronów, przez Korpus Strażników Rewolucji. Sprzęt ten może zostać użyty przez Iran do blokady cieśniny Ormuz. Ośrodek ten zaatakowały izraelskie myśliwce.
Czas przeprowadzenia amerykańskiej operacji był zaskoczeniem: stało się to w momencie, gdy z publicznie dostępnych danych wynikało, że inne bombowce B-2 były w trakcie lotu na wyspę Guam na Pacyfiku.
Jeszcze w czwartek Donald Trump oznajmił, że podejmie decyzję w sprawie dołączenia się do izraelskich bombardowań w ciągu dwóch tygodni, zaś w piątek potwierdził, że chce dyplomatycznego rozwiązania sprawy irańskiego programu jądrowego i wojny Izraela z Iranem.
Amerykanie zrzucili bomby GBU-57
Jednocześnie dziennik New York Times ujawnił, że oceny amerykańskiego wywiadu mówiły, że dotychczasowa kampania bombardowań Izraela opóźniła irański program atomowy zaledwie o ok. 6 miesięcy. Wszystko dlatego, że Izrael nie dysponował bombami MOP, które są zdolne do zniszczenia położonych głęboko pod ziemią obiektów.
Izrael dysponuje dwoma niszczycielami bunkrów amerykańskiej produkcji. Pierwszy z nich to bomba BLU-109 (ang. Bomb Libe Unit-109), ważąca ćwierć tony, może sięgnąć cel znajdują się około 2,5 metrów pod ziemią. Drugą jest GBU-28 (Guided Bomb Unit-28), o wadze 1,8-2,3 kilogramów, która jest w stanie zniszczyć cel znajdujący się 5-6 metrów pod ziemią. Z tego jasno wynika, że obydwie bomby nie były w stanie dotrzeć do bunkrów na głębokości około 100 metrów.
W celu zniszczenia ośrodka Fordo trzeba było użyć bomby GBU-57, nazywanej też MOP (ang. Massive Ordnance Penetrator). Niszczyciel bunkrów waży 13 600 kg, a sama głowica to 2,7 tysiąca kilogramów. Może sięgnąć celu znajdującego się 61 metrów (200 stóp) pod ziemią, a następnie eksplodować.
MOP może być przenoszony przez bombowce stealth B-2 Spirit, samolot może podjąć dwie takie bomby. Według sił powietrznych USA GBU-57 mogą być zrzucane jedna po drugiej w to samo miejsce osiągając wspomnianą głębokość 61 metrów i powodując eksplozję powodującą jeszcze głębsze zniszczenia.
Główny cel ataku – zakład nuklearny Fordo
Ukończony w 2009 roku Fordo leży ukryty w górach około 160 kilometrów na południe od Teheranu – to jeden z trzech głównych ośrodków wzbogacania uranu w Iranie. Iran spędził lata na umacnianiu obiektu, który ma przetrwać ataki konwencjonalnych bomb zrzucanych z powietrza.
Działało tam około 2000 wirówek, w tym modele IR-6, które są wstanie wzbogacić uran do poziomu 60 procent.
Umieszczony pod twardą skałą, osłonięty zbrojonym betonem i otoczony obroną przeciwlotniczą zakład w Fordo symbolizował zabezpieczenie programu nuklearnego Teheranu, zaprojektowanego tak, by przetrwać pełnoskalowy atak, z wystarczającą liczbą wirówek i wysoko wzbogaconym uranem, by potencjalnie wyprodukować szybko broń jądrową.
Już w czerwcu 2024 roku eksperci ostrzegali, że rozbudowa sprzętu w Fordo może pozwolić Iranowi gromadzić paliwo nuklearne dla wyprodukowania kilku bomb miesięcznie.
Think tank Instytut Nauki i Bezpieczeństwa Międzynarodowego (Institute for Science and International Security, ISIS) szacował, że ośrodek Fordo mógłby przekształcić cały irański zapas wysoko wzbogaconego uranu — oceniony na 408 kilogramów przez inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) w maju — by wyprodukować w ciągu zaledwie trzech tygodni dziewięć sztuk broni jądrowej.
Informację o zbudowanym w tajemnicy zakładzie Fordo publicznie ujawniono we wrześniu 2009 roku, co wywołało oburzenie na arenie międzynarodowej.
Jest ośrodek jeszcze głębiej ukryty
Fordo nie jest jedynym podziemnym obiektem Iranu. Teheran niedawno zbudował jeszcze głębiej pod ziemią obiekt w Kuh-e Kolang Gazla, znanym również jako góra Kilof, kilka kilometrów na południe od ośrodka nuklearnego Natanz. Podczas gdy Fordo ma dwa wejścia tunelowe, Kuh-e Kolang Gazla ma co najmniej cztery, co utrudnia zablokowanie obiektu wskutek bombardowania. Jego hale podziemne mają również większą powierzchnię.
Niektórzy obawiają się, że obiekt, którego Iran do tej pory nie udostępniał kontrolerom z MAEA, mógłby zostać użyty do zmontowania broni jądrowej, jednak nie wiadomo, czy znajduje się tam wzbogacony uran.
Biznes Alert / CNN / BBC / War Zone / PAP / X/