(Kommersant/Ria Novosti/Patrycja Rapacka)
Fatih Birol, dyrektor wykonawczy Międzynarodowej Agencji Energii (MAE), powiedział podczas konferencji zorganizowanej w ramach szczytu państw G20 16 listopada 2015 roku, że Federacja Rosyjska będzie w dalszym ciągu ważnym graczem na europejskim rynku energii, zwłaszcza na rynku gazu ziemnego.
Unia Europejska, realizuje projekt Unii Energetycznej, której jednym z głównych celów jest zmniejszenie uzależnienia od rosyjskich dostaw surowców energetycznych. Sama idea została przyjęta w środowisku europejskim z aplauzem, jednak pomysł stoi pod znakiem zapytania, z racji realizacji projektu Nord Stream 2, który w praktyce uzależni jeszcze bardziej kraje europejskie od dostaw rosyjskiego gazu ziemnego.
Birol we wcześniejszych wypowiedziach informował, że po raz pierwszy od 30 lat inwestycje w branży naftowej na świecie spadną o ponad 20 procent w 2015 roku. Nie zaprzeczył, że tendencja ta może się utrzymać do 2016 roku. Według prognoz MAE, Bliski Wschód pozostanie kluczowym rynkiem czarnego złota w nadchodzących dekadach. Jeśli rynek energetyczny będzie w kolejnych latach nadal borykać się z niskimi cenami ropy naftowej, to wydobycie surowca w Ameryce Północnej, Brazylii, Afryce oraz Rosji może się zmniejszać.
Na skutek takiej sytuacji udział ropy naftowej pochodzącej ze złóż Bliskiego Wschodu wzrośnie z 55 procent do 75 procent światowego udziału. Federacja Rosyjska zapewne przewiduje taki scenariusz, dlatego też strategicznie podejmuje inwestycje na Bliskim Wschodzie. Czynnikiem zaogniającym sytuację jest fakt, że budżet państwa rosyjskiego jest w większości utrzymywany z dochodów uzyskiwanych z handlu surowcami. Pozostanie kluczowym graczem na rynku gazu ziemnego i ropy naftowej jest z tego względu priorytetem w działaniach Federacji Rosyjskiej.
Więcej informacji:
MAE: Okres taniej ropy potrwa do końca dekady