KOMENTARZ
Aleksandra Gawlikowska-Fyk
Polski Instytut Spraw Międzynarodowych
W tym roku po raz pierwszy Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz wygłosił przemówienie o realizacji unii energetycznej – State of the Energy Union (SOTEU). Pomysł wzorowany na amerykańskich dorocznych orędziach prezydenckich ma z nimi jedną zasadniczą cechę wspólną – ludzie zwykle wiedzą, co prezydent ma zamiar powiedzieć, jeszcze zanim to powie. Podobnie było dzisiaj w Brukseli.
Unia energetyczne jest cały czas w budowie, a to tłumaczy, dlaczego komisarz Szefczowicz poświęcił zasadniczą część swojego wystąpienia przyszłym działaniom i priorytetom. Do przekazania miał cztery główne wiadomości.
Po pierwsze, Unia Europejska musi pozostać liderem niskoemisyjnej transformacji, nawet po szczycie klimatycznym COP21. Liczy się więc nie tylko Road to Paris, ale także Road after Paris. To właśnie w 2016 r. Komisja przedstawi pakiet legislacyjny zmierzający do redukcji emisji CO2. Dotyczy to nie tylko reformy systemu ETS (jej proponowany kształt jest już zresztą znany), ale także sektorów non-ETS. Dlatego Komisja chce rozwijać instrumenty finansowe sprzyjających niskoemisyjnej transformacji całej unijnej gospodarki (np. smart financing for smart buildings).
Po drugie, integracja rynków energetycznych nie jest celem samym w sobie, ma służyć konsumentom. I ponownie, właśnie w przyszłym roku Komisja wyjdzie z propozycją wiele aktów prawnych, które zreformują rynek energii elektrycznej, a przy okazji zwiększą rolę odbiorców (np. poprzez nacisk na zarządzanie stroną popytową). Szefczovicz zapowiedział także raport w sprawie przejrzystości cen energii elektrycznej i gazu.
Dopiero na trzecim miejscu znalazły się sprawy związane z dywersyfikacją i bezpieczeństwem dostaw. Dopiero, ponieważ to właśnie one legły u podstaw oryginalnego polskiego pomysłu unii energetycznej. Dywersyfikacja i rozwój infrastruktury zostały przedstawione w kontekście drugiej listy priorytetowych projektów energetycznych (Projects of Common Interest, PCI), która właśnie dzisiaj została opublikowana. Poza tym Szefczovicz podkreślił znaczenie współpracy UE z zewnętrznymi dostawcami i zapowiedział publikację unijnej strategii dot. rynku LNG.
Po czwarte, podstawą systemu zarządzania (governance) na poziomie unijnym mają być krajowe plany w dziedzinie energii i klimatu (national energy and climate plans). Ich celem jest zmobilizowanie państw członkowskich do długoterminowego planowania, do wprowadzenia podejścia regionalnego (a przynajmniej do konsultacji), oraz do stałego, corocznego monitorowania postępów. Plany mają (oczywiście) służyć realizacji transformacji energetycznej.
Wystąpienie Marosza Szefczovicza, jeśli chodzi o zawartość, nie było więc większym zaskoczeniem. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej mówił bowiem o tym, co już się dzieje bądź zostało zapowiedziane, a nawet dokładnie rozpisane w planie działań wykonawczych opublikowanym w lutym br. Zaskoczeniem jest jednak rozłożenie akcentów – gaz, bezpieczeństwo energetyczne, Rosja w przemowie Komisarza prawie się nie pojawiają, a dywersyfikacja występuje w głównie w kontekście nowej listy PCI. Dyskusja o zmianie rozporządzenia w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu ziemnego, czy też o Nord Streamie zajmuje także relatywnie niewielką część sesji pytań i odpowiedzi. Natomiast słowa klucze pierwszego SOTEU to bez wątpienia: niskoemisyjna gospodarka, reforma ETS, nowy model rynku energii elektrycznej, konsumenci, ceny energii (elektrycznej).
Jaki z tego wniosek? Na pierwszy plan działań Komisji wysuwa się realizacja drugiego pakietu klimatyczno-energetycznego, a celem większości proponowanych działań, w tym legislacyjnych, będzie niskoemisyjna transformacja. Idąc dalej – to sektor elektroenergetyczny staje się głównym obszarem realizacji unii energetycznej. Czy o to chodziło?
Na koniec jeszcze jedna analogia do pierwowzoru ze Stanów Zjednoczonych – unijne SOTEU to, podobnie jak amerykańskie SOTU, mieszanka harmonii, polityki, ale także wielu złudzeń.