icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Aukcje OZE w Europie pokazały liczne zagrożenia

Polska nie jest pierwszym krajem w Europie, który wprowadza system aukcyjny dla OZE. Aukcje dla wytwórców zielonej energii odbywały się już w takich krajach jak Holandia, Włochy, czy Wielka Brytania. Stopniowo ten system wprowadzają też Niemcy i inne kraje UE. Doświadczenia tych krajów pokazują, że aukcjom towarzyszą poważne problemy, które mogą powodować produkcję dużo mniejszej ilości energii niż chce tego administracja.


– Autorzy przepisów dotyczących aukcji dla wytwórców zielonej energii w Polsce powinni wziąć pod uwagę nie tylko ramy prawne aukcji w innych krajach, ale też przyjrzeć się doświadczeniom z przebiegu licytacji w innych europejskich państwach. Regulacje wdrożone w Polsce nie eliminują bowiem takich zagrożeń jak choćby ofertowanie poniżej możliwości budowy instalacji OZE (tzw. underbidding) – mówi Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Underbidding ujawnił się m.in. we Włoszech i Holandii. Pierwsza aukcja we Włoszech miała miejsce w 2013 roku, a w roku 2014 powstało zaledwie 107 MW mocy wiatrowych. Wszystko wskazuje na to, że podobny mechanizm wystąpi również w Polsce. W nowej ustawie o OZE, czy też w wydanych do niej rozporządzeniach, nie ma żadnych zapisów, które mogłyby uniemożliwić underbidding. Przed składaniem nierealnych ofert nie chroni też etap prekwalifikacji.

Szczególny niepokój budzi uzasadnienie Ministerstwa Gospodarki dotyczące założeń przyjętych do sformułowania cen referencyjnych, dla poszczególnych technologii OZE, które będą uczestniczyć w nadchodzących aukcjach. W uzasadnieniu do rozporządzenia, jak również w odpowiedziach na uwagi do projektu tego rozporządzenia, Ministerstwo Gospodarki całkowicie zignorowało fakt, iż przyjęte do wyliczeń cen referencyjnych dane dotyczące kosztu kapitału są całkowicie mylne i nie uwzględniają realiów rynku kapitałowego. Na przykład tego, że Polska znajduje się poza strefą euro, co stwarza zjawisko ryzyka kursowego, którego koszty muszą być ujęte w proponowanym koszcie kapitału. Jeżeli uczestnicy aukcji przyjęliby założenia podobne do sugerowanych przez Ministerstwo Gospodarki, zjawisko underbidingu dodatkowo się pogłębi. Ponadto założenia takie odstraszą inwestorów długoterminowych. Inwestorzy zagraniczni zwrócą swoją uwagę na inne niż polski rynek, a krajowi inwestorzy branżowi, szczególnie posiadający status spółek publicznych, którzy przyjmą założenia proponowane przez ministerstwo, tak znacząco obniżą rentowność inwestycji w OZE, że podważalny będzie nie tylko ich sens ale i legalność.
Wyniki aukcji i budowę nowych, trwałych mocy OZE ogranicza też szereg innych czynników, które ujawniły się po przeprowadzeniu aukcji w innych europejskich krajach. Chodzi m.in. o zbyt małą ilość energii wystawianej do aukcji w stosunku do potencjału jaki mają instalacje OZE oraz o sztywny podział na poszczególne „koszyki” technologiczne i brak możliwości przenoszenia niewykorzystanego wolumenu nawet w sytuacji, gdy instalacje danego typu nie są w stanie wyprodukować zamówionej przez rząd ilości energii. Przyszłorocznej aukcji w Polsce grozi powtórka z Holandii czy Włoch, w których nadmiernie duża konkurencja w „koszyku”, w którym znajdowała się energetyka wiatrowa, doprowadziła do realizacji tylko niewielkiej ilości z projektów, które wygrały aukcję.

Wnioski i historię aukcji OZE z krajów, które pierwsze aukcje mają już za sobą, przedstawiono podczas XVIII Forum Energetyki Wiatrowej, które 24 listopada odbyło się w Warszawie. W spotkaniu zorganizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej wzięli udział m.in. przedstawiciele Włoch, Holandii, Niemiec i Wielkiej Brytanii.

– System aukcyjny nie jest złym rozwiązaniem, diabeł jednak tkwi w szczegółach. Jeśli chcemy, żeby aukcje w Polsce doprowadziły do stworzenia nowych, trwałych instalacji produkujących zieloną energię, to wyciągniecie wniosków z historii licytacji w takich krajach jak Holandia czy Włochy jest niezbędne. Należy też przyjrzeć się doświadczeniom brytyjskim i niemieckim. Dlatego na nasze Forum zaprosiliśmy ekspertów z tych czterech krajów. Ich doświadczeniach pokazują, że podział na koszyki technologiczne jest efektywny tylko w teorii, a w rzeczywistości stwarza dodatkowe bariery. W jednych koszykach będzie prowadził do składania ofert z cenami nierealnie niskimi, a w innych, gdzie będzie mniejsza konkurencja, pozwoli na proponowanie cen bliskich ceny referencyjnej, co znacząco podniesie koszt całego systemu wsparcia. – podsumowuje Grzegorz Skarżyński, wiceprezes PSEW.

Źródło: Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej

Polska nie jest pierwszym krajem w Europie, który wprowadza system aukcyjny dla OZE. Aukcje dla wytwórców zielonej energii odbywały się już w takich krajach jak Holandia, Włochy, czy Wielka Brytania. Stopniowo ten system wprowadzają też Niemcy i inne kraje UE. Doświadczenia tych krajów pokazują, że aukcjom towarzyszą poważne problemy, które mogą powodować produkcję dużo mniejszej ilości energii niż chce tego administracja.


– Autorzy przepisów dotyczących aukcji dla wytwórców zielonej energii w Polsce powinni wziąć pod uwagę nie tylko ramy prawne aukcji w innych krajach, ale też przyjrzeć się doświadczeniom z przebiegu licytacji w innych europejskich państwach. Regulacje wdrożone w Polsce nie eliminują bowiem takich zagrożeń jak choćby ofertowanie poniżej możliwości budowy instalacji OZE (tzw. underbidding) – mówi Wojciech Cetnarski, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Underbidding ujawnił się m.in. we Włoszech i Holandii. Pierwsza aukcja we Włoszech miała miejsce w 2013 roku, a w roku 2014 powstało zaledwie 107 MW mocy wiatrowych. Wszystko wskazuje na to, że podobny mechanizm wystąpi również w Polsce. W nowej ustawie o OZE, czy też w wydanych do niej rozporządzeniach, nie ma żadnych zapisów, które mogłyby uniemożliwić underbidding. Przed składaniem nierealnych ofert nie chroni też etap prekwalifikacji.

Szczególny niepokój budzi uzasadnienie Ministerstwa Gospodarki dotyczące założeń przyjętych do sformułowania cen referencyjnych, dla poszczególnych technologii OZE, które będą uczestniczyć w nadchodzących aukcjach. W uzasadnieniu do rozporządzenia, jak również w odpowiedziach na uwagi do projektu tego rozporządzenia, Ministerstwo Gospodarki całkowicie zignorowało fakt, iż przyjęte do wyliczeń cen referencyjnych dane dotyczące kosztu kapitału są całkowicie mylne i nie uwzględniają realiów rynku kapitałowego. Na przykład tego, że Polska znajduje się poza strefą euro, co stwarza zjawisko ryzyka kursowego, którego koszty muszą być ujęte w proponowanym koszcie kapitału. Jeżeli uczestnicy aukcji przyjęliby założenia podobne do sugerowanych przez Ministerstwo Gospodarki, zjawisko underbidingu dodatkowo się pogłębi. Ponadto założenia takie odstraszą inwestorów długoterminowych. Inwestorzy zagraniczni zwrócą swoją uwagę na inne niż polski rynek, a krajowi inwestorzy branżowi, szczególnie posiadający status spółek publicznych, którzy przyjmą założenia proponowane przez ministerstwo, tak znacząco obniżą rentowność inwestycji w OZE, że podważalny będzie nie tylko ich sens ale i legalność.
Wyniki aukcji i budowę nowych, trwałych mocy OZE ogranicza też szereg innych czynników, które ujawniły się po przeprowadzeniu aukcji w innych europejskich krajach. Chodzi m.in. o zbyt małą ilość energii wystawianej do aukcji w stosunku do potencjału jaki mają instalacje OZE oraz o sztywny podział na poszczególne „koszyki” technologiczne i brak możliwości przenoszenia niewykorzystanego wolumenu nawet w sytuacji, gdy instalacje danego typu nie są w stanie wyprodukować zamówionej przez rząd ilości energii. Przyszłorocznej aukcji w Polsce grozi powtórka z Holandii czy Włoch, w których nadmiernie duża konkurencja w „koszyku”, w którym znajdowała się energetyka wiatrowa, doprowadziła do realizacji tylko niewielkiej ilości z projektów, które wygrały aukcję.

Wnioski i historię aukcji OZE z krajów, które pierwsze aukcje mają już za sobą, przedstawiono podczas XVIII Forum Energetyki Wiatrowej, które 24 listopada odbyło się w Warszawie. W spotkaniu zorganizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej wzięli udział m.in. przedstawiciele Włoch, Holandii, Niemiec i Wielkiej Brytanii.

– System aukcyjny nie jest złym rozwiązaniem, diabeł jednak tkwi w szczegółach. Jeśli chcemy, żeby aukcje w Polsce doprowadziły do stworzenia nowych, trwałych instalacji produkujących zieloną energię, to wyciągniecie wniosków z historii licytacji w takich krajach jak Holandia czy Włochy jest niezbędne. Należy też przyjrzeć się doświadczeniom brytyjskim i niemieckim. Dlatego na nasze Forum zaprosiliśmy ekspertów z tych czterech krajów. Ich doświadczeniach pokazują, że podział na koszyki technologiczne jest efektywny tylko w teorii, a w rzeczywistości stwarza dodatkowe bariery. W jednych koszykach będzie prowadził do składania ofert z cenami nierealnie niskimi, a w innych, gdzie będzie mniejsza konkurencja, pozwoli na proponowanie cen bliskich ceny referencyjnej, co znacząco podniesie koszt całego systemu wsparcia. – podsumowuje Grzegorz Skarżyński, wiceprezes PSEW.

Źródło: Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej

Najnowsze artykuły