Jednym z elementów, który uznaje się za kluczowy dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego jest dywersyfikacja źródeł gazu w celu uniezależnienia się od błękitnego paliwa importowanego z Rosji. Obecnie poprzez dywersyfikację rozumie się budowę gazoportu oraz połączenia z Norwegią (baltic pipe). Jak przekonują eksperci Hermes Energy Group S.A. dywersyfikacja to myślenie globalne o rynku gazu.
– Jesteśmy w niezwykle ciekawym momencie, w którym gaz ziemny może zostać dostarczony do nas praktycznie z każdego miejsca na świecie. Dzięki rozwojowi technologii LNG, budowie gazoportów w Ameryce Północnej i Europie, rozbudowie sieci krajowej, a także połączeń między państwami sytuacja, w której jesteśmy skazani za zakup gazu z jednego źródła odchodzi do historii – mówi Bartosz Milewski, dyrektor ds. zarządzania portfelem Hermes Energy Group S.A.
Liberalizacja i połączenie z Niemcami
W 2011 r. w Polsce przedsiębiorcy uzyskali możliwość zmiany sprzedawcy gazu, co dało impuls do powstania niezależnych sprzedawców, którzy mogli kupować gaz na Towarowej Giełdzie Energii. Dalszy rozwój rynku przyniosła budowa i rozwój interkonektorów z Niemcami, który dał fizyczną możliwość zakupu gazu na niemieckiej giełdzie. Wprowadzenie na polską giełdę gazu z Niemiec wprawiło w ruch wolnorynkowe mechanizmy, które doprowadziły do kilkudziesięcioprocentowych spadków cen błękitnego paliwa.
Połączenie z Niemcami pokazuje, że już w tej chwili nie jesteśmy uzależnieni od gazu dostarczanego w wyniku kontraktu obowiązującego między PGNiG i Gazpromem. Jak przekonuje Bartosz Milewski obecnie to właśnie interkonektor w punkcie Mallnow zapewnia nam bezpieczeństwo dostaw w przypadku wstrzymania przepływu gazu z kierunku wschodniego.
– Aby nie był możliwy rewers fizyczny cały gaz płynący Gazociągiem Jamalskim, w tym ten dostarczany do Niemiec, musiałby przestać płynąć. Gdyby tak się stało, niedobór gazu ziemnego wystąpi nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. W tej sytuacji należy zwrócić uwagę, że Niemcy mają bardzo duże pojemności magazynowe oraz dostęp do gazu z Norwegii, Holandii oraz gazu LNG, a także połączenia transgraniczne pozwalające na import surowca ze wszystkich hubów europejskich, w tym najbardziej płynnych rynków TTF i NBP. Dlatego w Niemczech niedobory gazu będą mniejsze niż w Polsce, a PGNiG jako pierwszy odczuje braki gazu. Gdyby wypadki przybrały taki obrót wyłącznie import gazu z zachodu oraz magazyny gazu będą zasilać polski system. Niską wydajność polskich magazynów powoduje, że import z zachodu jest najlepszym rozwiązaniem jakie obecnie może zostać wykorzystane w przypadku wstrzymania dostaw przez Gazprom – dodaje Bartosz Milewski, dyrektor ds. zarządzania portfelem Hermes Energy Group S.A.
Należy również pamiętać, że Europa nie jest skazana wyłącznie na rosyjski gaz. Rozwój gazociągów, połączeń transgranicznych, magazynów i rynków płynnych sprawia, że w polskim systemie przesyłowym może wkrótce popłynąć gaz LNG ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, a nawet z Afryki Północnej.
Rewolucja gazowa
Rewolucja łupkowa w Stanach Zjednoczonych zmieniła najpierw rynek ropy na świecie, a dziś może zmienić rynek gazu i sprawić, że to zachód a nie wschód będzie głównym eksporterem gazu na świecie. Aktualnie w Stanach Zjednoczonych budowanych jest kilkanaście terminali eksportowych, a planowana jest budowa kilkudziesięciu kolejnych. Skroplony gaz z USA będzie mógł trafić do Europy poprzez gazoporty w Hiszpanii, Niemczech, Polsce, Litwie czy też innych planowanych terminalach jak ten, który wkrótce zostanie uruchomiony w Chorwacji. Należy też zauważyć, że obecna infrastruktura LNG w Europie wykorzystywana jest w mniej niż 50%, gotowa jest więc do odbioru znaczących ilości gazu. Dzięki rozbudowie transgranicznych połączeń w Europie możliwa jest sytuacja, w której Polska importuje ten surowiec ze Stanów Zjednoczonych rozładowywany w Hiszpanii, a następnie dostarczany zintegrowaną europejską siecią przesyłową do Polski przez interkonektory na granicy z Niemcami czy Czechami.
Poza LNG z Ameryki Północnej możliwe jest również pojawienie się na rynku europejskim gazu
z Azerbejdżanu. Podczas ostatniego posiedzenia Rady Doradczej Południowego Korytarza Gazowego przyjęto deklarację współpracy na rzecz budowy gazociągów Korytarza Południowego. Efektem deklaracji ma być stworzenie możliwości przesyłania gazu ziemnego z Azerbejdżanu do Europy przez Grecję, Turcję i Bałkany. Azerski gaz może więc trafić na rynek niemiecki czy czeski, a następnie dzięki interkonektorom także do Polski.
Kolejnym źródłe gazu dla Europy i Polski może być Afryka Północna. Jednym z kluczowych projektów, które mają zapewnić bezpieczeństwo energetyczne w Unii Europejskiej jest budowa gazociągu łączącego Algierię, Półwysep Iberyjski z Francją i za jej pośrednictwem z Niemcami.
Również ze strony Polski słyszymy zapowiedź dywersyfikacji źródeł gazu poprzez budowę połączenia z Norwegią, które ma przynieść Polsce nawet 7,5 mld m3 gazu rocznie z kierunku północnego. Choć dynamiczny rozwój LNG w Europie, budowa korytarza południowego czy też połączenia z Afryką Północną może oznaczać, że przepustowość tego połączenia będzie wykorzystywana w minimalnym stopniu.
– Licznie pojawiające się nowe źródła gazu pokazują, że w budowaniu naszego bezpieczeństwa energetycznego i bezpieczeństwa dostaw musimy myśleć nie regionalnie, a globalnie. Przed Polską otwierają się nowe możliwości pozyskania gazu, które mogą nas całkowicie uniezależnić od gazu z Rosji. Polska zyska również dzięki bliskiemu położeniu z Niemcami, które w większości planowych inwestycji są krajem docelowym dla dostaw gazu – zarówno z Afryki Północnej, jak i Azerbejdżanu. Wraz z silnym rozwojem OZE w Niemczech tamtejszy rynek będzie borykał się z ciągłą nadpodażą gazu. A to oznacza dalszy spadek cen na giełdach, na których kupują gaz niezależni sprzedawcy oferujący błękitne paliwo odbiorcom końcowym w Polsce, co może przynieść dalsze znaczące obniżki taryf dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych – dodaje Piotr Kasprzak, członek zarządu ds. operacyjnych Hermes Energy Group.
Maksymalizacja wykorzystania istniejącej infrastruktury
Jak pokazuje ostatnio opublikowany raport „A Perspective on Infrastructure and Energy Security in the Transition” obecna infrastruktura w Europie wykorzystywana jest tylko w niewielkim stopniu. Oznacza to, że część planowanych inwestycji może nie mieć uzasadnienia ekonomicznego.
– Część planowanych inwestycji nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego, tak jak Nord Stream 2, który przy utrzymaniu przesyłu dotychczasowymi kanałami może być praktycznie niewykorzystany. Inwestycje infrastrukturalne powinny być więc skupione na rozwoju połączeń transgranicznych i krajowych, co pozwoli na maksymalizację wykorzystania istniejącej infrastruktury. Należy pamiętać, że inwestycje niosą ze sobą konieczność zwiększenia opłat sieciowych w ramach socjalizacji kosztów, ostatecznie więc wpłyną na wzrost opłat ponoszonych przez odbiorców końcowych – mówi Piotr Kasprzak.
Źródło: Hermes Energy Group S.A.