Alstom startował w tym samym przetargu na budowę nowych bloków węglowych Elektrowni Opole, co jego zwycięzca: konsorcjum z Polimeksem-Mostostalem. Mimo to Alstom, jako podwykonawca kontraktu ma otrzymać ponad połowę z ok. 11,5 mld zł, które otrzyma główny wykonawca zamówienia.
– Nie zżymam się na taki układ, w którym niedawni konkurenci będą wspólnie realizowali daną inwestycję. Takie sytuacje miały już miejsce wielokrotnie w polskiej energetyce – mówi w rozmowie z naszym portalem Tomasz Chmal, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Przecież jeden z wcześniejszych przetargów na budowę bloku Pątnów II wygrał Elektrim-Megadex, a kończył kanadyjski SNC Lavalin. Konkurenci, którzy przegrali przetarg mogą się zżymać, że także „przegrany” Alstom porozumiał się ze zwycięzcą.
– Natomiast ja patrzę na tę sytuację z punktu widzenia skuteczności tego procesu – mówi dalej Chmal. – Wykonawcy wzmocnionemu takim podwykonawcą będzie łatwiej skończyć inwestycję. Zaś rola generalnego wykonawcy pozostaje nie zmieniona. Konsorcjum Polimex-Mostostal jest przecież w dalszym ciągu stroną kontraktu, firmuje porozumienie z zamawiającym, nie widzę w tym zatem większego problemu.
– Nie mam wątpliwości, że tę inwestycję trzeba zrealizować. Inwestorzy mają prawo do wyboru wykonawców i podwykonawców. Im bardziej jest renomowany podwykonawca tym większą wartość wnosi dla całego projektu. I tym bardziej zwiększa szanse na jego realizację.