KOMENTARZ
Patryk Gorgol
Współpracownik BiznesAlert.pl
Autor bloga PatrykGorgol.pl
O tabloidowej lub opartej na przekazach dnia debacie publicznej pisałem już wielokrotnie. Zobrazujmy to na przykładzie Caracali.
Mamy tutaj do czynienia z dwoma zagadnieniami. Pierwszym: czy śmigłowce były odpowiednie i jak ocenić ich koszt? Drugim: czy warunki offsetowe były wystarczająco korzystne dla Polski?
W pierwszym przypadku oczywiste dla mnie jest, że w tej kwestii wypowiadać powinni się eksperci w zakresie lotnictwa, ale u nas – po katastrofie smoleńskiej – z lotnictwem jest jak z piłką nożna, zna się każdy i w ramach tych ludowych mądrości porównuje się np. różne wersje tego samego modelu dziwiąc się, że w ramach jednego wyposażenia są droższe, a drugiego tańsze. Teoretycznie więc dyskutować powinni piloci, inżynierowie, konstruktorzy, wojskowi, a w praktyce pół Twittera i Facebooka już wie, iż śmigłowce były złe/dobre w dobrej cenie/za drogie. Ja, nie wypowiadając się merytoryczne w tym temacie, chciałbym tylko zauważyć, iż to nie specyfikacja sprzętu oraz jego cena były przyczyną rezygnacji przez Polskę z ich zakupy, a kwestie offsetowe. W związku z tym ten temat proponuje zostawić.
A skoro już dynamicznie przeszliśmy do kwestii offsetowych (drugie zagadnienie), to nie znając szczegółów (nie)porozumienia też w zasadzie nie da się powiedzieć nic mądrego. Dopóki strony nie ujawnią zgodnego protokołu rozbieżności, rzetelna ocena proponowanego offsetu pod kątem realizacji interesów polskich będzie bardzo trudna. Wszystko, poza podstawowymi informacjami dotyczącym planowanych inwestycji w Łodzi (nawiasem mówiąc chciałbym napomknąć, iż fabryki w Mielcu i Świdniku są równie polskie jak polska spółka Deutsche Bank), to spekulacje albo – jeszcze gorzej – PR jednych lub drugich.
W skrócie mamy sytuację, iż strony nie porozumiały się w kwestii offsetu, co zablokowało olbrzymi kontrakt. [tt]Francuzi stracili szanse na duży zarobek, a my mamy spory problem z wysłużonym już sprzętem[/tt], którego miejscem pracy powinno być muzeum….
…tymczasem u nas trwa wojna informacyjna, która polega z jednej strony na szkalowaniu śmigłowca (choć czytając opinie ekspertów nie spotkałem się z oceną, że jest on słaby) i offsetu, którego szczegółów nie znamy, a z drugiej strony na przeżywaniu odwołania wizyty w Warszawie przez Hollande’a oraz prognozowania tego, jakie to teraz nieszczęścia Polski nie spotkają, bo odważyliśmy się nie porozumieć z Francuzami i że będą na nas obrażeni.
Tak się, oczywiście, przypadkiem, złożyło, że podział ten jak zwykle przebiega według ustalonych wiele lat wcześniej podziałów politycznych. Dlatego proponuję ostrożnie podchodzić do kwestii związanych z oceną offsetu, memów, tabelek i infografik niewiadomego pochodzenia, bo ktoś jest cały czas w pracy. A pracują zarówno rząd, jak i opozycja, Francuzi, jak i ich przegrani konkurenci.
W końcu niebawem kolejny przetarg….