Polska może wypełnić zobowiązania wynikające z polityki klimatycznej, ale bez nowych, dodatkowych obciążeń. Nie wolno nam ich przyjąć ze względu na wynikające z tego zagrożenia dla gospodarki i groźbę obciążenia ludzi wysokimi rachunkami za energię – uważa KIG.
W apelu opublikowanym we wtorek podczas konferencji Krajowej Izby Gospodarczej nt. polityki klimatycznej jego sygnatariusze zwrócili się do polityków i organizacji gospodarczych Polski i Wspólnoty Europejskiej o „głęboką refleksję nad kosztami i skutkami dotychczasowej polityki klimatycznej”.
Jak podkreślili, ratyfikacja porozumienia globalnego z COP-21 daje państwom prawo wyboru własnej ścieżki dochodzenia do realizacji przyjętych zobowiązań. „Podkreśla prawo do wykorzystania posiadanych zasobów surowcowych i stwierdza, iż nie musi to być sprzeczne z ochroną klimatu. Zasoby w Polsce to przede wszystkim węgiel kamienny i brunatny oraz potencjał rozwoju OZE i energetyki nuklearnej” – napisali przedsiębiorcy.
12 grudnia w Paryżu blisko 200 krajów konwencji klimatycznej ONZ przyjęło porozumienie, które ma zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza. Aby osiągnąć ten długoterminowy cel, strony będą dążyć do redukcji emisji gazów cieplarnianych „tak szybko, jak to możliwe”, uznając, że zabierze to więcej czasu krajom rozwijającym się. Potem, w II połowie wieku, kraje mają dążyć do zrównoważenia emisji gazów cieplarnianych z ich pochłanianiem.
Zdaniem sygnatariuszy, polska droga dochodzenia do realizacji zobowiązań musi jednak chronić prawo do wykorzystania własnych zasobów. Trzeba opracować taką strategię energetyki, by była ona dla nas najkorzystniejsza. Dlatego zaapelowali o to, by Polska nie wprowadzała dodatkowych kosztów do realizacji „filozofii klimatycznej” UE.
– Nie wolno nam, z przyczyn zagrożeń dla gospodarki i społeczeństwa wysokimi cenami energii elektrycznej, przyjmować nowych zobowiązań. Apelujemy o niewprowadzanie nowych obszarów objętych handlem uprawnieniami do emisji CO2. Wzywamy do głębokiej refleksji nad kosztami i efektami dotychczasowego systemu, w tym handlu EU ETS – podkreślili.
Dr Bolesław Jankowski z KIG przedstawił wyliczenie, z którego wynika, że udział kosztów energii jest dla budżetów domowych Polaków dwukrotnie wyższy niż dla większości Europejczyków i stanowi 9 proc. Gorzej mają tylko Słowacy, którzy na opłacenie energii wydają ponad 11 proc. swoich budżetów. Najmniej kosztowna dla gospodarstw domowych energia jest w Luksemburgu (niecałe 3 proc.) i w Finlandii – 3 proc.
Jankowski podkreślił, że bogatsze państwa UE chronią konkurencyjność swojej gospodarki, przerzucając część kosztów polityki klimatycznej na odbiorców indywidualnych. W starych państwach UE (dane za 2012 r.) cena za MWh dla przemysłu wynosiła 99,5 euro, a dla odbiorców indywidualnych 204 euro. W nowych krajach UE było to odpowiednio 108,8 euro i 156 euro.
Obecny na konferencji wiceminister energii Michał Kurtyka zauważył, że za wsparcie niemieckiej energiewende (transformacji energetycznej, która zakłada odejście od paliw kopalnych oraz atomu na rzecz odnawialnych źródeł energii – PAP) czteroosobowa niemiecka rodzina musiała zapłacić 25 tys. euro. Jego zdaniem w przypadku Polski proces transformacji musi być rozłożony „na kilka dziesięcioleci”. Wysokie koszty transformacji energetycznej powodują, że nie wszystkie kraje mogą sobie na nią pozwolić.
Dlatego – jak mówił – taki kraj jak Polska, z energetyką opartą na węglu, wymaga „specyficznego, dedykowanego podejścia do implementacji polityki klimatycznej”. Ocenił, że wynika to m.in. z potrzeby zachowania przez Polskę niezależności energetycznej.
„Pobrzmiewa ona w dyskusjach na temat bezpieczeństwa gazowego. Wraz z nowym pakietem zimowym wejdziemy w dyskusje dotyczące funkcjonowania rynku energii elektrycznej, który będzie zawierał szereg podobnych kwestii, o których dyskutujemy na poziomie bezpieczeństwa gazowego: współpracy regionalnej, bezpieczeństwa dostaw, solidarności. Pakiet zimowy prawdopodobnie zostanie przyjęty przez Komisję Europejską w listopadzie lub na początku grudnia” – powiedział wiceminister.
Kurtyka poinformował, że jeszcze w tym roku może dojść do uchwalenia ogólnego podejścia do rewizji dyrektywy ETS.
Komisja niedawno przedstawiła propozycję ograniczeń emisji CO2 w sektorach nieobjętych unijnym systemem handlu EU-ETS. Oznacza ona, że nasz kraj do końca przyszłej dekady miałby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych w sektorach transportu, budownictwa, rolnictwa, odpadów, użytkowania gruntów i leśnictwa o 7 proc. w stosunku do 2005 r.
– Z perspektywy naszych postulatów ważne jest, byśmy zwiększyli elastyczność stosowania mechanizmów, które są proponowane w ramach dyrektywy ETS. To jest kwestia (…) ramowego przyznania darmowych świadectw dla energetyki – powiedział. Wskazał, że w marcu Rada Europejska będzie dyskutowała o unii energetycznej, o podziale obciążeń w ramach Non-ETS.
Dla sektora energetycznego ważna będzie też publikacja rewizji konkluzji BAT, a w dłuższej perspektywie plan na rzecz energii i klimatu, który każde z unijnych państw członkowskich będzie musiało przygotować, po konsultacjach z krajami sąsiedzkimi.
Tzw. konkluzje BAT (Best Available Technology) są ostrzejsze niż obowiązujące od 1 stycznia 2016 r. Dotyczą większej niż dotąd liczby zanieczyszczeń, zaostrzają normy emisji SO2, NOx (tlenków azotu) i pyłów. Zaczną obowiązywać po czterech latach od decyzji KE o ich zastosowaniu. Przewidywana data publikacji to albo początek 2017 r., albo koniec 2016 r.
Dr Stanisław Tokarski z AGH ocenił, że fundamentalnych przeobrażeń w energetyce światowej nie można już dzisiaj zatrzymać ani odwrócić. Polska – jak mówił – potrzebuje nowoczesnej energetyki, która zapewni przedsiębiorstwom dostęp do taniej energii, dającej im przewagę konkurencyjną i zapewniającej inwestycje, a także energii dla gospodarstw domowych, dającej poczucie komfortu z jej użytkowania i dobrobyt.
– Dlatego nie możemy pozwolić sobie na zatrzymanie się w procesie zmian. Główne kierunki polityki energetycznej w perspektywie 2030 roku to przygotowanie wieloletniego planu „Transformacji energetyki w kierunku mniej emisyjnej”, w którym pełne bezpieczeństwo energetyczne oparte zostanie o krajowe zasoby węgla, ale który pozwoli pozostać w głównym światowym nurcie przekształceń.
Jak podkreślił, najważniejszym czynnikiem sukcesu gospodarki są niskie ceny energii i pewność jej dostaw. Aby to zapewnić, rynek energii elektrycznej powinien być otwarty na korzystanie z taniej energii z państw sąsiednich, przy jednoczesnym zapewnieniu pełnego pokrycia na moc i potrzebną produkcję w przypadku braku dostaw energii z nieciągłych źródeł odnawialnych i importu. Niezbędne jest zatem wdrożenie krajowego rynku mocy, pokrywającego koszty rezerwowania systemu przez elektrownie węglowe – mówił Tokarski.
Polska Agencja Prasowa