KOMENTARZ
Małgorzata Krakowska
Redaktor BiznesAlert.pl, specjalistka prawa międzynarodowego
Stwierdzenie, że niepewność jest najstraszliwszą ze wszystkich tortur z powieści “Hrabia Monte Christo” Aleksandra Dumasa świetnie opisuje obecny stan rzeczy związany z traktatem handlowym Partnerstwo Transpacyficzne (TPP). Czy nowa umowa, bez akcesu, USA będzie jedynie porozumieniem, które wesprze gospodarkę czy raczej doprowadzi do zaburzenia równowagi politycznej w regionie na korzyść Chin?
Czy to początek końca WTO?
Australia, Brunei, Kanada, Chile, Japonia, Malezja, Meksyk, Nowa Zelandia, Peru, Singapur, USA oraz Wietnam zawarły pomiędzy sobą liczącą sobie 700-stronicową (!) umowę, która reguluje nie tylko międzynarodowy przepływ towaru i usług ale i również wypełnia lukę, której dotychczas nie udało się wypełnić Światowej Organizacji Handlu po fiasku negocjacji handlowych tzw. Rundy Doha w 2012.
Doha pozostawiła pod znakiem zapytania kluczowe dla światowej gospodarki sektor rolnictwa, standardów technicznych i zdrowotnych, praw własności intelektualnej oraz handel i usługi. Kapitulacja Rundy Doha położyła cieniem nie tylko ujednolicenie niedociągnięć w przepisach zawartych w Układzie Ogólnym ws. taryf celnych i handlu (GATT) ale doprowadziła również do powstania dwóch frakcji wewnątrz bloku Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Brazylia, Rosja, Indie, Chiny oraz niektóre z krajów rozwijających się postulowały liberalizację surowych standardów zdrowotnych i technicznych. Druga frakcja, obejmująca kraje takie jak pozostająca w konflikcie z Unią Europejską Japonia, USA, Nowa Zelandia i Australia walczyła o złagodzenie norm w dziedzinie rolnictwa.
Można pokusić się o stwierdzenie, że polityczna wyrwa powstająca do tej pory wewnątrz, jakże pokojowo ze sobą współpracującej organizacji, doprowadza do jej powolnego rozpadu. TPP jest bowiem kolejną, po TTIP, regionalną umową handlową, która tworząc mega-układ gospodarczy pomiędzy kilkunastoma państwami, mogłaby zdestabilizować międzynarodowe stosunki gospodarcze,do tej pory regulowane przez podstawowe zasady zawarte w GATT, a mianowicie zasady niedyskryminacji i równości traktowania. Należy pamiętać, że państwa będące stroną TPP reprezentują ok. 40% światowej gospodarki.
Chiński układ
TPP bez USA stawia pod znakiem zapytania nie tylko los WTO ale też może całkowicie zmienić układ sił w regionie, dając znaczną przewagę Chinom. Po ostatniej deklaracji prezydenta Donalda Trumpa, który zapowiedział że Kongres nie ratyfikuje umowy, z Partnerstwa natychmiast wycofał się Wietnam, którego przywódca stwierdził, że Partnerstwo Transpacyficzne bez Stanów Zjednoczonych nie ma sensu.
Warto przy tym zauważyć, że przymiotnik transpacyficzny nie jest właściwym słowem opisującym umowę. Wynika to z tego, że ani Indonezja ani Korea Pd., a teraz również Wietnam nie będą członkami TPP. Z geopolitycznego punktu widzenia TPP z Chinami w roli lidera, mogłoby poważnie zdestabilizować region.