Rewolucja łupkowa uderzy w porozumienie naftowe. Wenezuela ma plan

16 stycznia 2017, 09:15 Alert

Wenezuela ostrzega uczestników porozumienia naftowego, że może ono nie wystarczyć, by utrzymać ceny ropy na wyższym poziomie. Ma przedstawić swoją propozycję działania.

Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro zapowiedział w przemowie przed Sądem Najwyższym, że planuje przedstawić nową inicjatywę na rzecz „stabilizacji” cen ropy. Miałaby ona uzupełnić obowiązujące porozumienie naftowe.

Porozumienie nie wystarczy

– W przyszłym tygodniu Wenezuela prześle list z nową propozycją, nową formułą stabilizacji realnych i uczciwych cen, aby rządy-sygnatariusze układu mogły ją zbadać i omówić – powiedział Maduro. Jego zdaniem 25 krajów wydobywających ropę naftową, które podpisały porozumienie powinno spotkać się w pierwszym kwartale 2017 roku w Katarze. Ma wysłać do nich specjalne delegacje dyplomatyczne w tej sprawie.

10 grudnia kraje kartelu naftowego OPEC i 11 producentów spoza organizacji podpisało porozumienie o ograniczeniu wydobycia o prawie 1,8 mln baryłek (1,2 mln w OPEC i 600 tysięcy poza nim) dziennie poprzez wprowadzenie podziału na indywidualne limity, na straży wypełnienia których ma stać Kuwejt.

Ma obowiązywać od 1 stycznia do 30 czerwca 2017 i ulec rewizji. Irak i Rosja nie wprowadziły pełnego poziomu cięć pomimo rozpoczęcia okresu ich obowiązywania, ale deklarują, że zrobią to do końca miesiąca.

Na spotkaniu w Wiedniu zaplanowanym na 22 stycznia OPEC ma przyjąć mechanizm weryfikacji wywiązywania się z porozumienia. Wtedy także ma zostać rozważona opcja przyjęcia do układu nowych sygnatariuszy. Wyłączona z konieczności cięć Libia stabilnie zwiększa wydobycie do 700 tysięcy baryłek dziennie. – Wzrost wydobycia w USA połączony z tym w Libii może poważnie uderzyć rynek w przyszłości – przekonuje Tariq Zahir z Tyche Capital Advisors LCC.

Rewolucja łupkowa zagrozi porozumieniu

Ze względu na osiągnięcie porozumienia naftowego ceny ropy naftowej systematycznie rosną z małymi wahaniami. Pomimo zmniejszenia podaży przez państwa-sygnatariuszy, wydobycie ropy łupkowej w USA, które było głównym czynnikiem utrzymującym ceny na niższym poziomie, ma według ekspertów rosnąć.

Cena ropy amerykańskiej WTI kosztowała w piątek 13 stycznia około 53 dolary ze względu na brak wiary inwestorów w to, że porozumienie naftowe zostanie zrealizowane zgodnie z planem. – Dane amerykańskie i polityka rządu USA może zniwelować wszelkie cięcia planowane przez Arabię Saudyjską i innych – ocenił Rob Haworth z U.S. Bank Wealth Management.

Od czerwca 2014 roku do lutego 2016 roku ropa WTI staniałą z ponad 107 do 26 dolarów. Dzięki porozumieniu podrożała do ponad 53 dolarów, ale w przyszłości wydobycie z USA ma rosnąć i wpływać na wzrost podaży. Ośrodek Wood Mackenzie twierdzi jednak, że nie wystarczy to, aby zniwelować efekt układu producentów.

Wenezuela obawia się, że obecne porozumienie jednak nie wystarczy. W przyszłym tygodniu przedstawi nową propozycję. Liczba wiertni na amerykańskich polach naftowych spada według Baker Hughes drugi tydzień z rzędu. Jest ich obecnie 522 sztuki. W 10 z 12 minionych tygodni ich liczba rosła. Krótki spadek ma być oddechem przed dalszym wzrostem zapowiadanym na 2017 i 2018 rok. Według Barclays producenci z Ameryki Północnej mają w 2017 roku wydać na wydobycie o 27 procent więcej niż w zeszłym.

Rosji wystarczy 50 dolarów za baryłkę

Jednak utrzymanie się baryłki Brent powyżej pułapu 50 dolarów wystarczy, aby ustabilizować budżet rosyjski. Minister finansów Anton Siluanow przyznał, że wbrew obawom Rosjanom uda się zachować rezerwy finansowe. – Będziemy w stanie utrzymać Fundusz Rezerw, jeżeli ceny ropy utrzymają się w okolicach 50 dolarów za baryłkę – zadeklarował. Jego zdaniem taka cena gwarantuje odnowienie zasobów innego źródła dofinansowania z budżetu – Funduszu Bogactwa Narodowego w 2017 roku.

Reuters/Bloomberg