Maciej Jakubik, Dyrektor wykonawczy Central Europe Energy Partners (CEEP) w Brukseli opowiada o polskich bojach na rzecz złagodzenia reformy polityki klimatycznej, która uderza w polski przemysł. Czy czasy energetyki węglowej są policzone?
BiznesAlert.pl: W jaki sposób regulacja 550kg/MWh może wpłynąć na polski sektor energetyczny?
Maciej Jakubik: Jest to oczywiście niedobra wiadomość dla polskiego sektora elektroenergetycznego, ale równie niepokojący jest fakt, że normy emisji są coraz częściej wykorzystywane w różnych dokumentach europejskich, nie tylko dotyczących polityki klimatycznej. Podważa to neutralność technologiczną czyli swobodny wybór przez państwa członkowskie UE źródeł energii, co jest z kolei zapisane w traktatach. Norma 550 dla rynków mocy, czy 450 dla inwestycji z funduszu modernizacyjnego oznaczają po prostu wyłączenie jakichkolwiek inwestycji w energetykę węglową. Nie jest to zresztą tylko problem Polski, inne kraje Europy Środkowej tj. Czechy, Rumunia czy Bułgaria też będzie tym boleśnie dotknięte.
W jaki sposób Polska wpływa na politykę klimatyczną UE skoro ta stale się zaostrza?
Polska stara się wykorzystywać różne formy wpływu na unijną legislację, czy to poprzez swój głos w Radzie UE, polskich posłów w Parlamencie Europejskim, ale też poprzez stowarzyszenia branżowe takie jak CEEP czy PKEE. W ostatnich miesiącach wykonaliśmy dużą pracę, aby bronić interesów polskiej elektroenergetyki w Brukseli. Krytycy mogą rzec, że na niewiele się to zdało, ale powinniśmy pamiętać, że bez naszych działań kształt reformy ETS-u byłby jeszcze bardziej dotkliwy dla Polski.
Należy jednak przyznać, że jesteśmy w mniejszości, a debata publiczna jest zdominowana przez duże koncerny zachodnie, które inwestują w OZE czy gaz oraz przez tzw. zielone lobby. Jest to swego rodzaju paradoks – UE, która tyle mówi o solidarności, obronie słabszych i mniejszych, nie chce brać pod uwagę specyfiki polskiej energetyki i próbuje różnymi środkami, w tym poprzez prawo pochodne, zmieniać jej kształt. Polska zaś, nie występuje jako hamulcowy polityki klimatycznej – jedynie domaga się wzięcia pod uwagę charakterystyki sektora i przez to sprawiedliwego traktowania oraz odpowiednich okresów przejściowych.
Na jakie mechanizmy kompensacyjne możemy liczyć?
Parlament Europejski w zeszłym tygodniu przegłosował 3 różne fundusze, które miałyby działać w ramach IV fazy ETS: Fundusz Modernizacyjny, dostępny dla krajów o niskim dochodzie PKB per capita, Fundusz Innowacyjności ukierunkowany na rozwój technologii OZE, CCS i przemysłu energochłonnego oraz Fundusz sprawiedliwej tranformacji Just Transition Fund przeznaczony dla przekwalifikowywania pracowników w związku ze zmianami przemysłowymi spowodowanymi dekarbonizacją. Zachowanym, aczkolwiek zmniejszonym mechanizmem kompensacyjnym, są też derogacje.
Problem w tym, że żaden z tych funduszy nie spełnia do końca oczekiwań polskiej energetyki. Przede wszystkim, jak wcześniej wspomnialem, fundusz modernizacyjny nie jest neutralny technologicznie, nie będzie w pełni zarządzany przez kraje beneficjentów, a pula przeznaczonych na niego środków jest zbyt mała. Mechanizmy te nie będą więc w wystarczającym stopniu kompensować zaostrzonych kryteriów klimatycznych.
Jak dalej potoczy się kształt reformy ETS – nie do końca można przewidzieć, są zasadnicze różnice pomiędzy państwami, które teraz w Radzie UE będą negocjowały jej kształt. Polsce, wraz z innymi krajami Europy Środkowej udało się stworzyć koalicję, która będzie optowała za bardziej sprawiedliwym jej kształtem m.in. w sprawie funduszu modernizacyjnego.
Czy należy spisać węgiel na straty? Zwiększanie kosztów energetyki węglowej w ramach ETS zostało przypieczętowane, więc jest to nieuchronne.
Z pewnością obecnie nie jest to najlepszy czas dla węgla ze względu na dominującą w debacie publicznej w Brukseli retorykę przeciwników węgla. Do tego ostatnio doszła dyskusja o smogu i emisji ze spalania w budynkach mieszkalnych, gdzie Polska niestety była czarnym bohaterem. Jednak ostatni raport Międzynarodowej Agencji Energetyki (IEA) ze stycznia tego roku pokazuje, że węgiel jeszcze na długo pozostanie ważnym źródłem energii. Jest on przede wszystkim łatwo dostępnym i tanim surowcem. Kraje, które posiadają go w dużych ilościach tj. Polska, USA, Australia, ale też kraje Azji Południowo-Wschodniej nie chcą z niego szybko rezygnować, bo to powoduje określone koszty, wzrost importu, uzależniania się od zewnętrznych dostawców, co z kolei może spowalniać wzrost gospodarczy. Oczywiście, należy brać pod uwagę kwestie środowiskowe i dlatego warto jak najwięcej inwestować w nowe technologie, rozwijać składowanie i użycie CO2, i dywersyfikować źródła energii.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik