W 20. Rocznicę obowiązywania ustawy – Prawo energetyczne odbyła się konferencja poświęcona tej legislacji. Zmieniające się trendy na rynku sprawiają, że pokusa koncentracji w celu skuteczniejszego zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego walczy z chęcią zapewnienia praw konsumentów.
Bando: Po 20 latach w energetyce wraca trend koncentracji
12 kwietnia w Warszawie odbyła się konferencja pt. 20 lat ustawy – prawo energetyczne. Obrady otworzył prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) Michała Bando.- Można doliczyć się 150 stanów prawnych całym czasie obowiązywania tego prawa. Zmienia się dużo. Zmieniła się gospodarka i prawo energetyczne. Zmieniły się również obowiązki urzędu – wyliczała Justyna Piszczatowska z WysokieNapiecie.pl zapraszając prezesa Bando do wystąpienia.
– Rok 1997 to rok konstytucji. Uchwalone wtedy prawo energetyczne zwane konstytucją dla sektora umożliwiło mozolny proces budowy rynku energetycznego w Polsce. Wcześniej jedynym właścicielem było państwo. W mijających latach wzrosła rola podmiotów prywatnych – wyliczał prezes Urzędu. – W niektórych segmentach następuje koncentracja, a właścicielem staje się skarb państwa. Trend ten jest widoczny w wielu krajach Europy. Często ma za zadanie ratowanie przedsiębiorstw i zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego – ocenił.
– 20 lat przyniosło blisko 60 nowelizacji ustawy. Na jej kształt zdecydowanie wpłynęło ustawodawstwo Unii Europejskiej, które w tym obszarze jest dosyć bogate. Zmiany dały prawa Urzędowi i wzmocniło pozycję regulatora. Od początku jego zadaniem jest równoważenie interesów. Często jest to równoważenie interesu rządu i zdecydowanie słabszych w tej rozgrywce odbiorców i konsumentów – powiedział prezes URE.- Jako urząd mamy codzienny wkład w jakość życia obywateli i pracę przedsiębiorców. Gdyby ktoś próbował policzyć o jakiej sile oddziaływania mówimy, to wartościowo jest to kilkadziesiąt miliardów rocznie – przekonywał gospodarz konferencji w ministerstwie rozwoju.
Naimski: Państwo nie może rezygnować z narzędzia
W imieniu władz wypowiedział się Pełnomocnik Rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
– 20 lat prawa energetycznego to 2400 stron komentarza. 20 lat temu prawo, które uchwaliliśmy miało dziesięć stron. Teraz ma ich 150 – mówił minister. –Zachęcam do obejrzenia aktów prawnych z lat 1918-1920. Jesteśmy na dobrej drodze, by przestać rozumieć prawo i przestać móc je stosować – ostrzegł.
– To prawo za chwilę będzie nas krępowało, a nie wspomagało. To sytuacja trudna, bo jest wynikiem ogólnej tendencji zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej. Duża część nowelizacji to efekt regulacji nadregulacji płynących z poziomu Unii Europejskiej. One często bywają sprzeczne. Powodują, że ilość podniesień wewnętrznych w dokumencie jest ogromna, a komentatorzy myślą, że mają dużo przed sobą – ocenił gość konferencji. – To, że prawo energetyczne w tak przyspieszonym tempie się rozwija to wynik nie tylko chęci legislatorów do tego, by mieć pracę, ale także wynik tego, że energia w dzisiejszych czasach staje się coraz bardziej ważna, że dostęp do bezpiecznych źródeł i bezpieczne dostawy są istotne nie tylko dla gospodarki, poszczególnych, najbardziej potrzebujących sektorów, ani obywateli. To problem polityczny w całym tego słowa znaczeniu i złożoności. To sytuacja w której równolegle jeszcze 10 lat temu ministrowie spraw zagranicznych nie chcieli rozmawiać o energetyce. To miał robić rynek. To miało robić to prawo. Okazuje się, że tak nie jest.
– Dzisiaj problemy energetyczne stają się problemami geopolitycznymi, geostrategicznymi. Mamy sytuację w której konkurencja w tej dziedzinie, jest konkurencją międzynarodową, międzypaństwową, czasem między regionalną. Czy chcemy, czy nie, musimy w tym brać udział. Bierzemy go w taki sposób, aby zachować swoją suwerenność, aby zachować bezpieczny dostęp do źródeł i technologii wytwarzania energii w sposób taki, aby państwo mogło zachować niepodległość – ocenił Naimski.
– To główny powód dla którego próba kodyfikacji w prawie energetycznym i ustawach towarzyszących, ta rozrastająca się dziedzina regulująca nasze życie gospodarcze, zbliża się do rozmiarów prawa cywilnego – wskazywał. – Regulując tę dziedzinę istnienia państwa powinniśmy pamiętać o otoczeniu zagranicznym. URE fundowany tym prawem jest elementem naszego państwa, który jest bardzo potrzebny do regulacji dużej części życia gospodarczego w kraju, ale równocześnie jest tym narzędziem, które powinno służyć interesom państwa na zewnątrz.
– Jesteśmy na etapie, kiedy pojawiły się już pomysły które mają zlikwidować niezależność organów państwowych w ramach Unii Europejskiej, które zajmują się energetyką. To pomysł, żeby poprzez regionalizację rynku energii, doprowadzić do jednolitego rynku – mówił gość konferencji. – Proponenci nie skrywają tego, że to narzędzie ma pozwolić na unifikację, czy federalizację Europy, tak jak miało do tego służyć Euro. Tak samo mają działać regulacje i odebranie suwerenności regulatora. Moim zdaniem nie powinniśmy się na to godzić. To nie jest koncepcja dla Polski korzystna. Powinniśmy zachować polską odrębność w tej dziedzinie. URE jest ważnym tego elementem. Jego współdziałanie, za które dziękuję prezesowi Bando, jest istotnym elementem w tej bardzo trudnej grze – ostrzegł Naimski.
Gabryś: Prawo energetyczne powstało dzięki poparciu dla zmian
Herbert Leopold Gabryś, przewodniczący Komitetu ds. Polityki Klimatyczno-Energetycznej Krajowej Izby Gospodarczej podsumował 20 lat prawa energetycznego w następnym wystąpieniu.- Ciężar tego prawa nie powinien nam przeszkadzać, a raczej sprawić, że stanie się dla Polski i obywatela narzędziem tworzenia doktryny – powiedział gość konferencji w odpowiedzi na wystąpienie ministra Naimskiego. – W latach dziewięćdziesiątych było przyzwolenie na prowadzenie zmian. Była determinacja energetyków, którzy mogli sobie wyobrazić to, co nas dzisiaj spotyka. To w prawie energetycznym opisano nową rzeczywistość. Na jednym z pierwszych miejsc w obowiązkach URE wpisano ochronę interesu konsumentów. To budowniczowie URE zbudowali dziś strukturę dla tego potężnego obszaru działalności, który rodzi tak wielką odpowiedzialność – mówił Gabryś.
– Prawo tworzone równocześnie z pierwszą polityką energetyczną Polski do 2010 roku. Te dwa dokumenty były tworzone razem. One zapoczątkowały cykl, w którym kolejne rządy musiały zmierzyć się ze zmianami w otoczeniu, oraz z próbą dominacji gospodarki unijnej nad krajami, aby je podporządkować także w obszarze energetyki – powiedział gość konferencji. – Przykładem niech będzie zasada dostępu trzeciej strony (TPA). To kiedyś sprawiało wielkie kłopoty. Włożono wielki wysiłek aby przekonać, że to jest niezbędne dla pogodzenia różnych form własności w energetyce – przypomniał.