Fedorska: Zielony amoniak na ratunek niemieckiej transformacji przemysłowej

25 stycznia 2023, 07:30 Energetyka

Jeśli wodoru jest za mało, to niemiecka transformacja może się odbyć z pomocą…zielonego amoniaku, o którym pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

Instalacje amoniakowe w Puławach. Fot. Grupa Azoty
Instalacje amoniakowe w Puławach. Fot. Grupa Azoty

Amoniak to nowa nadzieja transformacji energetycznej Niemiec

Produkcja zielonego wodoru jest nadal za droga, mimo nieustających wysiłków technologicznych i wielkich sum inwestowanych w tę technologię. Niemieckie statystyki wskazują, że niestety także w przyszłości produkcja zielonego wodoru pozostanie względnie droga. Z poziomu 16,5 centów za 1 kWh w 2019 roku koszty te spadną maksymalnie do 9 centów w 2030 roku, zaś spadek do 2050 roku ma wynieść jedynie 6 centów. Prognozy te są rozczarowaniem, bo wychodzi na to, że konwencjonalny i niebieski wodór będą jeszcze przez dekady tańsze od zielonego wodoru. Jeszcze większym wyzwaniem od opłacalności produkcji H2 jest transport i magazynowanie wystarczających ilości tego gazu.

Za idealne rozwiązanie problemów związanych z wodorem uważa się obecnie w Niemczech amoniak (NH3). Chodzi tu głównie o niemiecki przemysł, który potrzebuje olbrzymich ilości zielonej energii, aby przetransformować swoją energochłonną produkcję. Zielony amoniak stał się nową nadzieją na zieloną przyszłość nie tylko nowych niemieckich gazoportów, które ogłaszają już możliwości importu zielonego amoniaku ze wszystkich kierunków świata do Niemiec, ale także dla wielkich koncernów hutniczych, takich jak np. Thyssenkrupp. Ten koncern hutniczy z siedzibą w Essen nie argumentuje zainteresowania amoniakiem wcale wysokimi kosztami produkcji zielonego wodoru, ale wyłącznie trudnościami z transportem i magazynowaniem tego gazu. – Zastosowanie amoniaku jako nośnika energii i środka transportu wodoru ma wiele zalet. Po pierwsze, jest bardziej energooszczędny w transporcie niż wodór. Po drugie, amoniak można wykorzystać do transportu większych ilości energii na duże odległości w mniejszej przestrzeni. Po trzecie, mamy już na całym świecie infrastrukturę do transportu amoniaku, która jest bezpieczna i wydajna – informuje Thyssenkrupp.

Niemiecki przemysł wychodzi z założenia, że zielony amoniak nie będzie powstawał w Niemczech, co wydaje się interesującą konkluzją i ewentualnym dowodem na to, że niemieckie koncerny są przekonane co do finalnego sukcesu niemieckiej Energiewende. Ma ona w swoim założeniu ma doprowadzić do pozyskiwania nieograniczonych ilości energii ze źródeł odnawialnych (OZE). Energia ta będzie następnie użyta do produkcji zielonego wodoru, który z kolei będzie mógł zostać przetwarzany w zielony amoniak. Niemieckie koncerny zakładają jednak, że niemiecka gospodarka pozostanie importerem surowców energetycznych, jeśli nie kopalnych, to zielonych. Dlatego też mowa jest o statkach, które będą transportowały zielony amoniak i odpowiednich terminalach, które będą odbierać ten amoniak, jednocześnie przetwarzając go znów z powrotem w wodór.

Import amoniaku do Niemiec

Inwestując w terminale i tzn. „krakery”, które mają za zadanie rozbijanie NH3 na H2, kwestia szalonego ubytku energii przy każdej kolejnej przemianie surowca nie jest nawet wymieniana jako szczególne wyzwanie. Tak bardzo utrwaliło się bezkrytyczne przekonanie, że wodór będzie następcą gazu ziemnego w przemyśle, mimo że coraz bardziej oddalamy się od ekonomicznych podstaw tej wersji transformacji energetycznej. Znacznie bardziej interesujący jest pomysł związany z zielonym amoniakiem norweskiego giganta Yara, który produkuje nawozy sztuczne i ma już praktyczne doświadczenie z amoniakiem. Yara chce przez niemiecki port w Rostocku wysyłać na niemiecki rynek duże ilości amoniaku. Norwedzy są już obecni w tym porcie, bo mają niedaleko tego miasta swoją fabrykę nawozów sztucznych. Amoniak, który Yara mogłaby dostarczać 50 własnymi statkami poprzez własny terminal w Rostocku, byłby produktem ubocznym w obecnie realizowanej produkcji nawozów, co oznaczałoby, że będzie on dość tani. Norweski pomysł na dostawy amoniaku do Niemiec różni się znacznie od projektów niemieckiego przemysłu, bo spełnia warunki opłacalności. Problemem jest jedynie skala, która w obecnych warunkach jest mocno ograniczona. Norwedzy planują jednak zawrzeć alianse z innymi firmami z Norwegii, ale także np. z Francji, jak podaje Ostsee-Zeitung. Pomysłem Yary zainteresował się właśnie sam Thyssenkrupp. Natomiast francuski koncern Total oznajmił, że zamierza importować do Niemiec olbrzymie ilości zielonego wodoru z Chile. Surowiec byłby w formie regazyfikowanej przejmowany przez niemieckiego importera gazu VNG i dystrybuowany na terenie całego kraju siecią przesyłową, obecnie transportującą gaz ziemny.

Polska firma ma pomysł jak zdekarbonizować branżę chemiczną