W trakcie zgłaszania dodatkowych dochodów kandydatka na Zielonych na stanowisko kanclerz Annalena Baerbock przyznała się do błędów. Zdaniem ekspertów może to stać się problemem dla partii, która nawołuje do przejrzystości klasy politycznej.
Problemy Zielonych
Kandydatka Zielonych na urząd kanclerski Annalena Baerbock przyznała się do błędów w debacie o spóźnionych dodatkach z pracy partyjnej do administracji Bundestagu. – To było głupie pominięcie – powiedziała. Zdaniem politologa Oskara Niedermayera dyskusje o Baerbock mogą stać się ciężarem dla jej kampanii wyborczej.- Ponieważ Zieloni prowadzą kampanię wyborczą skoncentrowaną na konkretnej osobie, debaty na temat ich kandydatki nie są oczywiście pozbawione negatywnych konsekwencji – powiedział. Niemniej jednak przeciwnicy polityczni są częścią kampanii wyborczej – i dopóki ich krytyka nie stanie się obraźliwa, kandydat na kanclerza musi to znosić – dodał. Chodzi o kwotę 24 tysięcy euro.
Jeśli chodzi o dodatkowe dochody, Niedermayer widzi problem z wiarygodnością Zielonych. – Jeśli krytykujesz innych za ich dodatkowe dochody, a sam zdobędziesz część z nich w niemałej wysokości, a następnie „nieumyślnie” nie zgłosisz się do administracji Bundestagu w odpowiednim czasie, a chcesz być partią, która domaga się przejrzystości i moralnej uczciwości, nie powinieneś być zaskoczony krytyką – powiedział.
Obecnie w sondażach przed wyborami do Bundestagu, które odbędą się 26 września, Zieloni i CDU zrównały swoje wyniki – obie partie mają około 24 procent poparcia. Za nimi plasuje się SPD (14 procent), FDP i AfD (po 11 procent) i Die Linke (6 procent). Wciąż nie jest jasne jaka koalicja ukształtuje się po wyborach.
Spiegel/Deutschland Funk/Tagesschau/AFP/Michał Perzyński
Perzyński: Superwahljahr w Niemczech. Zieloni już zdobyli rząd dusz (ANALIZA)