El Ghamari: Ramadan pod znakiem kryzysu cen ropy i koronawirusa (ROZMOWA)

21 kwietnia 2020, 07:30 Energetyka

Arabia Saudyjska będzie realizować transformację gospodarki opartej na ropie naftowej w kierunku nowoczesnych technologii pomimo niskich cen ropy i pandemii koronawirusa, który uderzył w przededniu najważniejszego okresu dla muzułmanów, czyli Ramadanu, który rozpocznie się 23 kwietnia – mówi Kierownik Pracowni Bezpieczeństwa Kulturowego, Centrum Badań nad Ryzykami Społecznymi i Gospodarczymi Collegium Civitas dr Magdalena El Ghamari w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Magdalena El Ghamari
Magdalena El Ghamari

BiznesAlert.pl: Jest nowe porozumienie naftowe, ale na rynku nie widać entuzjazmu. Jak obecne realia na świecie wpływają na sytuację gospodarczą, polityczną i społeczną w Arabii Saudyjskiej?

Sytuacja gospodarcza Królestwa Arabii Saudyjskiej jest trudna tak, jak pozostałych państw na świecie. Głównymi czynnikami destabilizującymi gospodarkę Królestwa są niskie ceny ropy a także pandemia koronawirusa. Te dwa elementy bardzo silnie oddziaływają na saudyjski budżet. 

Ostatnie porozumienie naftowe pomiędzy grupą OPEC a resztą państw spoza OPEC, w tym głównie Rosją, nie kończy wojny cenowej. Królestwo nie porzuciło taktyki walki o udział w rynku polegający na oferowaniu bezprecedensowych obniżek na kluczowych rynkach w Azji i Europie pomimo tego, że planuje zmniejszyć eksport ropy do 6 mln baryłek ropy dziennie w maju.

Arabia Saudyjska spodziewała się nadchodzących zmian na rynku ropy już od początku roku. W styczniu na konferencji w Davos przedstawiciele KAS podkreślali rolę zrównoważonego rozwoju gospodarczego, a w lutym we Wiedniu odbyła się konferencją poruszająca temat wpływu koronawirusa na rynek ropy. Można było o tym przeczytać w raportach grupy OPEC czy Saudi Aramco. W raporcie saudyjskiego koncernu naftowego pojawiły się formułowania o gwałtownym i ekstremalnym kryzysie na rynku ropy oraz stwierdzenia, iż nie ma wątpliwości, że w ciągu ostatnich czterech tygodni wskaźniki uległy pogorszeniu, czy to w gospodarce, akcjach,  instrumentach finansowych, metalach, i oczywiście ropie.

Jednak ekonomiczny efekt koronawirusa nie powinien być zaskoczeniem. Na długo przed wybuchem pandemii naukowcy ostrzegali, że epidemie chorób zakaźnych stanowią rosnące zagrożenie dla zdrowia społeczeństwa, a co za tym idzie, globalnej gospodarki. Konsensus z kilku badań pokazuje, że świat jest źle przygotowany do radzenia sobie z takim zagrożeniem. W dokumentach można również przeczytać, iż do innych poważnych epidemii w tym stuleciu należą poważny ostry zespół oddechowy lub SARS (2002–2003); niszczycielski Wirus Ebola w Afryce Zachodniej (2014–2016); wirus Zika w Ameryce Łacińskiej, który prawie doprowadzio do odroczenia olimpiady w Rio w 2016 roku; a także niedawna epidemia wirusa Ebola w Demokratycznej Republice Konga. Sama grypa pandemiczna ma kosztować 570 miliardów dolarów z tytułu przedwczesnych zgonów i utraconych dochodów każdego roku. Takie sformułowania wcześniej nie pojawiły się w oficjalnych dokumentach przygotowanych przez saudyjskie agendy rządowe czy państwowy koncern naftowy Aramco albo raportach rynku ropy OPEC. Samo porozumienie też nie wydaje się przełomowe pomimo historycznej skali cięć. Świadczą o tym nastroję konsumentów na giełdach. Nieoficjalnie można usłyszeć, że Saudyjczycy podchodzą zachowawczo do treści porozumienia, podkreślając, że obecne ustalenia mogą stać się nieaktualne. Wciąż panuje duża niepewność na rynku i tak pozostanie co najmniej do maja.

Drugim aspektem przytłaczającym gospodarkę Królestwa jest koronawirus.  Po pierwsze, znajdujemy się w przededniu najważniejszego okresu dla muzułmanów, czyli Ramadanu, który rozpocznie się 23 kwietnia i potrwa 29-30 dni w zależności od obserwacji księżyca. Ramadan to dziewiąty miesiąc kalendarza islamskiego i dla muzułmanów jest święty. Jedną z najważniejszych czynności jest odbycie pielgrzymki do Mekki. Z racji  pandemii, wprowadzonych ograniczeń w komunikacji i przekraczaniu granicy, w tym roku Arabia Saudyjska straci miliony turystów religijnych, którzy przybyliby odwiedzić Mekkę. To potężne straty dla całego sektora turystycznego, hotelarskiego, usługowego i dla saudyjskiego przewoźnika Saudia.  Arabia w trosce o wiernych, odwołała hadżdż, czyli najważniejszej muzułmańską pielgrzymkę, zawiesiła międzynarodowe loty i pielgrzymki do świętych muzułmańskich miast Mekki i Medyny, co jest bezprecedensowym aktem. Saudyjskie linie lotnicze Saudia, których flota samolotów liczy 140 maszyn rok rocznie obsługując 34 mln pasażerów anulowała umowy na przewóz pielgrzymów, 29 marca bezterminowo przedłużyła dwutygodniowy zakaz lotów międzynarodowych, chociaż od tego czasu obsługiwały niektóre usługi dla cudzoziemców opuszczających Królestwo.

Kolejny problem stanowią liczni imigranci z krajów azjatyckich, głównie Indii i Pakistanu, którzy przybyli do Arabii Saudyjskiej w poszukiwaniu lepszego życia. Obecne ograniczenia i kwarantanna silnie uderzą właśnie w azjatyckich migrantów na Bliskim Wschodzie, którzy w większości krajów regionu przewyższają liczebnością arabską ludność miejscową. Teraz ci ludzie nie są potrzebni i nie mają jak wrócić do domów, bo granice są zamknięte a loty odwołane. Żyją w fatalnych warunkach, pozbawieni często jakichkolwiek praw oraz pieniędzy. Przez to wzrasta przestępczość i pojawia się ryzyko niepokojów społecznych.

Czy Arabia Saudyjską włącza się w światową walkę z koronawirusem?

Tak, Królestwo od początku epidemii wspiera organizacje międzynarodowe i projekty walki z koronawirusem we własnym interesie. Co prawda, w Arabii Saudyjskiej oficjalnie nie ma ogromnego problemu z zarażeniami, jednak pandemia negatywnie wpływa na saudyjskie plany transformacji gospodarki. Arabia Saudyjska, pełniąca prezydencję G20, zobowiązała się w kwietniu przekazać 500 milionów dolarów do organizacji międzynarodowych, aby wesprzeć globalne wysiłki w walce z pandemią koronawirusa. Ta obietnica została przekazana wraz z komunikatem prasowym sekretariatu G20, w którym możemy przeczytać, iż KAS wspiera reagowanie na sytuacje kryzysowe i wdrażanie nowych metod diagnostycznych, terapeutycznych i szczepionek, prowadzenie międzynarodowego nadzoru i koordynacji oraz zapewnianie wystarczających dostaw sprzętu ochronnego dla pracowników służby zdrowia.

Arabia Saudyjska ma również przeznaczyć 150 milionów USD na Koalicję na rzecz Gotowości i Innowacji Epidemicznej (CEPI), 150 milionów USD na Globalny Sojusz na rzecz Szczepień i Szczepień (GAVI) oraz 200 milionów USD na inne międzynarodowe i regionalne organizacje i programy zdrowotne. Królestwo wezwało również wszystkie kraje, organizacje pozarządowe, filantropie i sektor prywatny do wzięcia udziału w globalnych wysiłkach zmierzających do zlikwidowania wymaganej luki finansowej w celu zwalczania pandemii COVID-19, której wartość jest szacowana na ponad 8 USD miliard według Global Preparedness Monitoring Board (GPMB).

Powyższe kwoty mają pokazać zaangażowanie Arabii Saudyjskiej na rzecz wyjścia z kryzysu oraz stanowią element szerszej koncepcji polityki humanitarnej, którą możemy potocznie możemy nazywać „polityką maseczkową” którą obserwujemy u wielu innych wielkich graczy na arenie międzynarodowej, w tym Turcji czy Rosji.  Zatem zaangażowanie w akcje humanitarne  w celu osiągnięcia jakichś korzyści politycznych możemy traktować jako powszechnie znane i stosowane przedsięwzięcia.

Wspomniała Pani transformację gospodarczą. Jak zmienia się gospodarka Królestwa? Czy Saudowie wyciągnęli lekcje z wcześniejszego kryzysu naftowego z 2015 roku?

Tak, Arabia Saudyjka pod faktycznymi rządami Mohammada bin Salmana, młodego księcia koronnego, od kilku lat wprowadza Wizję 2030. Jest to kompleksowa wizja przemiany gospodarczej i wizerunkowej Królestwa Arabii Saudyjskiej. Stawia na nowe technologie w rolnictwie, usługach i przemyśle. Zachęca inwestorów do produkcji na terenie Królestwa. Rozwija Odnawialne Źródła Energii wcześniej w ogóle niespotykane na tej ziemi. Inwestuje w turystykę, kurorty, hotele i wszelkie atrakcje z nimi związane. Ruszyła ogranizacja koncertów i festiwali po to, by zachęcić turystów, już nie tylko tych religijnych, do odwiedzania i wypoczywania w Arabii Saudyjskiej a przez to dywersyfikacji źródeł przychodów budżetowych Królestwa.

Książę bin Salman dąży również do zmiany struktury wydatków społecznych. Dotychczas Saudyjczycy większość swoich dochodów przeznaczali na przyjemność wydawania pieniędzy poza granicami Królestwa. Celem jest, aby Saudyjczycy co najmniej 70 procent wydatków pozostawiali w kraju wydając na rozrywkę, kina, teatry, baseny i inne obiekty użyteczności publicznej, których dotychczas w Królestwie było bardzo mało. To również powoduje wzrost konsumpcji całego społeczeństwa, która w Polsce odgrywa kluczową rolę we wzroście gospodarczym.

Szczególnie dźwięczny jest temat pozwolenia kobietom prowadzenia samochodów, który w Europie urósł do miana zmian kulturowych, moralnościowych czy też westernizacji KAS. W rzeczywistości ta decyzja ma bardzo praktyczny i pragmatyczny charakter. Po zniesieniu zakazu prowadzenia pojazdów przez kobiety, wiele z nich zapragnęło posiadać samochody. Nawet nie po to, aby nimi jeździć,  lecz by je mieć jako symbol posiadanego prawa. Dodatkowo, otwarcie gospodarki na kobiety przynosi duże zyski. Wzrost konsumpcji przez kobiety jest odczuwalny i taki był cel. Oczywiście ropa dalej pozostaje kluczowa, ale jej wpływ na gospodarkę saudyjską powoli, ale stabilnie spada.

Widać zatem kroki ku uniezależnieniu gospodarki od ropy. Jest to jednak proces długotrwały i kosztowny. Jak zatem będzie przebiegał w realiach niskich cen baryłki. Jak długo Arabia jest w stanie funkcjonować przy tak niskich cenach ropy?

Na pewno będą trudności w prowadzeniu transformacji, ale władza jest zdeterminowana aby jej dokonać i sądzę, że nawet niskie ceny ropy nie zmniejszą tej determinacji. Arabia Saudyjska zgromadziła rezerwy szacowane na 600 mld dolarów. Nie znamy jednak specyfiki tej rezerwy, nie wiemy w jakiej formie można wydawać te pieniądze. Wiele danych gospodarczych Arabii Saudyjskiej jest utajnionych, nie są podawane do wiadomości publicznej. Trudno zatem oszacować jak długo gospodarka może sobie radzić przy takiej sytuacji na rynku ropy.

Co będzie z budżetem saudyjskim? Pojawiają się szacunki, że jest zbilansowany, gdy cena ropy przekracza 80 dolarów za baryłkę. Trudno zrozumieć, dlaczego został ustalony tak wysoki próg, skoro rynek takiej ceny nie widział od kilku lat.

To również liczba wynikająca z szacunków. Arabia Saudyjska jest krajem ze specyficznym systemem. Można go porównać do Rosji czy Iranu. Publicznie podawane są dane tylko w pewnych kontekstach i te, które są w interesie władz. Można założyć, że pewne dane podawane są w celu dezinformacji, zmylenia odbiorcy. Założenia budżetowe Królestwa nie są podawane do wiadomości publicznej, a jeżeli już pojawiają się jakieś dane ,to są one odnoszone do przeszłości, do wartości procentowych i tak dalej. Czasami saudyjska agencja prasowa informuję, że na przykład cęcia budżetowe wyniosą 13 mld dolarów i odpowiadają za 5 procent budżetu. Nie wiemy czy faktycznie tak jest, zważywszy na to, że nikt oficjalnie nie podaje kwoty bazowej, bo są to dane wrażliwe. Tak samo nie znamy długu publicznego i innych ważnych parametrów poza tymi, które Królestwo chce udostępnić.

Jaka jest więc rola Arabii Saudyjskiej w regionie? Zawsze była uznawana za lidera regionu i patrząc na ostatnie negocjacje OPEC+, które pokazały solidarność państw wobec Saudów chyba nic się nie zmieniło? Jakie mają znaczenie relacje z Katarem?

Tak, pozycja Arabii Saudyjskiej jest silna w regionie i ma związek głównie z aspektami biznesowymi. Państwa regionu blisko współpracują, ustalają wspólne strategie, wspierają się na arenie międzynarodowej. Dodatkowo, Królestwo jest na mapie Bliskiego Wschodu państwem bardzo stabilnym, bez większych problemów wewnętrznych, ze stabilną władzą i sojuszami. Dlatego stanowi naturalnego partnera dla mniejszych państw regionu. Sytuacja z Katarem jest skomplikowana ale nie dlatego, jak można usłyszeć w Polsce, że wynika z różnic religijnych między sunnicką Arabią a szyickim Katarem. To bardziej złożony problem. Katar przez lata prowadził politykę zagraniczną często odmienną od interesów saudyjskich. Szczególnie robił to w państwach, których dotknęła Arabska Wiosna. Tam aktywność katarska była szczególnie widoczna po jednej bądź drugiej stronie barykady. Katar wspierał finansowo różne organizacje, które nie były przyjazne Saudom. Dlatego też ich stosunki są trudne. W 2017 roku doszło do izolacji Kataru, która jednak nieco zelżała ostatnimi czasy. Religia nie ma na te relacje wpływu, szczególnie jeżeli spojrzeć na politykę Turcji, która jest sunnicka, co nie przeszkadza jej mieć bliskie relacje z Katarem. To kwestia twardej geopolityki, a nie religii.

Jak ocenia Pani politykę saudyjską w toku negocjacji OPEC+? To sukces Saudów czy porażka, biorąc pod uwagę dalszy spadek cen ropy?

Arabia Saudyjska w ostatnim czasie zwiększyła rabat dla azjatyckich odbiorców ropy i przez to postawiła rosyjskie koncerny w trudnej sytuacji. Działania Saudyjczyków związane są bezpośrednio z malejącym popytem na ropę. Dla KAS utrzymanie konkurencyjności na rynku azjatyckim jest niezwykle ważne i co ważniejsze wymaga od innych producentów dokonania rewizji polityki cenowej. W ostatnim czasie Saudi Aramco informowało o zmianach cen ropy w Azji oraz Stanach Zjednoczonych. W pierwszym przypadku będzie to obniżka o 2,95 – 5,5 USD za baryłkę, natomiast w drugim wzrost o 2,5 – 4,2 USD. Ceny dla odbiorców europejskich mają pozostać bez zmian. Co istotne, chodzi tutaj o surowiec, który ma zostać dostarczony w maju 2020 roku.

Zatem na zadane pytanie można patrzeć dwojako. Z jednej strony, Arabia Saudyjska dalej jest liderem OPEC, dalej przewodzi porozumieniu i nadal każdy ruch na rynku ropy zależny jest od decyzji podjętych w Rijadzie. Z drugiej strony, obecna sytuacja na rynku ropy nie jest zadowalająca dla Saudów. Jednak nikt w Królestwie nie uzna owocu negocjacji za porażkę z uwagi na pozycję w regionie oraz relacje geopolityczne. Królestwo z pewnością będzie dostosowywać się do rynku oraz zaistniałych warunków czy też wyjdzie z inicjatywą wobec innych. Obecny układ to kompromis, który z jednej strony boli, ale z drugiej strony nie ma alternatywy. Nigdy wcześniej Arabia Saudyjska nie miała do czynienia z tak potężnym kryzysem. Co stanie się za dwa tygodnie, trzy? To, co zostało obiecane dzisiaj, może być już wtedy nieaktualne. 

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Jakóbik: Rynek poradzi sobie bez porozumienia naftowego, ale petrostates niekoniecznie (ANALIZA)