Wróbel: Brukselski wątek atomu w Polsce

2 listopada 2020, 07:30 Atom

Polski program budowy elektrowni jądrowej od lat obfituje w wiele znaków zapytania. Wśród niewielu pewnych elementów jest konieczność uwzględnienia unijnych ram prawnych, przede wszystkim zasad udzielania pomocy państwa. Nie da się przeprowadzić tej inwestycji z pominięciem Brukseli. Inwestycje w atom należą do najdroższych w energetyce, dlatego w przypadku Polski bez zaangażowania finansowego państwa nie będzie ona możliwa. Zatem niezbędna będzie akceptacja wybranego modelu przez Komisję Europejską – pisze prezes Gate Brussels Paweł Wróbel dla BiznesAlert.pl.

Niedawno Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej odpowiedzialny za Europejski Zielony Ład reagując m.in. na sygnały płynące z Warszawy podkreślił, że Komisja nie będzie stała na drodze do budowy elektrowni jądrowych w państwach Unii. Była to także wypowiedź skierowana do premiera Czech, który przed ostatnim szczytem UE oznajmił, że takie stanowisko jest warunkiem poparcia przez Pragę zwiększenia celu redukcji CO2 do poziomu 55 procent w 2030 roku. Timmermansowi bardzo zależy na akceptacji zwiększonego celu redukcji CO2 przez wszystkie państwa członkowskie. Choć za politykę konkurencji odpowiada w Komisji Wiceprzewodnicząca Margrethe Vestager, to zdanie Timmermansa również będzie bardzo istotne w procesie decyzyjnym.

 

Timmermans: KE nie będzie „przeszkadzać” powstawaniu energetyki jądrowej

Wiceszef KE to wytrawny dyplomata, były minister spraw zagranicznych Królestwa Holandii, warto zatem zwrócić uwagę na całą wypowiedź, żeby wiedzieć co myśli na temat tego rodzaju inwestycji w energetyce. Frans Timmermans dodał, iż widzi istotne wady energetyki jądrowej tj. kwestie związane z koniecznością importu uranu oraz problemy z odpadami radioaktywnymi. Wskazał również, że atom jest „bardzo, bardzo drogi”. Stąd te inwestycje prowadzą do bardzo długotrwałego zaangażowania państw. Jest to ten rodzaj energetyki z której najtrudniej się wycofać – podkreślał Wiceszef KE. O tym, że Komisja Europejska nie stawia na energetykę jądrową, nawet w kontekście realizacji celu neutralności klimatycznej do 2050 roku, Timmermans nie powiedział wprost. Jednak możemy się o tym przekonać z głównych strategii UE, które wskazują jaki ma być docelowy model transformacji energetycznej. Mowa o przyjętych w lipcu br. Strategii Integracji Sektora Energii oraz Strategii Wodorowej. Ani razu nie wskazują na istotną rolę energetyki jądrowej w realizacji celu Europejskiego Zielonego Ładu. KE konsekwentnie podkreśla, że stawia na odnawialne źródła będące najbardziej ekonomiczną opcją, które mają być podstawą wytwarzania energii elektrycznej w Unii. Dzięki temu ma być możliwa elektryfikacja ciepłownictwa i transportu. Uzupełniającą rolę, szczególnie w obszarze procesów przemysłowych oraz ciężkim transporcie ma pełnić wodór. Takie podejście ma odzwierciedlenie w rozpoczętych rewizjach głównych aktów prawnych dla energetyki. Wybrany model ma doprowadzić do neutralności klimatycznej w 2050 roku. Energetyka jądrowa nie jest wskazana jako jej istotny element. Podobnie sytuacja wygląda w unijnych instrumentach finansowych, a także regulacjach dotyczących funkcjonowania publicznych i prywatnych podmiotów rynków finansowych w państwach UE, np. w taksonomii. Energetyka jądrowa nie została uznana za zrównoważoną środowiskowo. Są niewielkie szanse na zmianę takiego podejścia. Zatem możliwości finansowania energetyki jądrowej będą bardzo ograniczone. Dużo mniejsze niż OZE lub technologii wodorowych. Oczywiście Komisja respektuje zasadę neutralności technologicznej, więc nie może pozbawić państw możliwości inwestycji w atom, tym bardziej, że są takie które stawiają na ten rodzaj energetyki. Wymaga to jednak znalezienia takiego modelu, który będzie zgodny z prawem UE.

Jednym z największych wyzwań jest przygotowanie modelu finansowania inwestycji w zgodzie z unijnymi zasadami pomocy państwa. Jak podkreśla Komisja, jej rolą jest ograniczenie do minimum zakłóceń konkurencji na rynku energii w wyniku wsparcia ze strony państwa. Prowadząc postępowania dotyczące planu stosowania pomocy państwa np. w atom, Komisja prowadzi rozmowy z rządami planującymi takie interwencje. W ich wyniku wskazuje warunki jakie muszą być spełnione, by pomoc była uznana za dozwoloną. Tak było np. w sprawie akceptacji w 2017 roku rozbudowy węgierskiej elektrowni Paks II. Rezultatem było podjęcie przez węgierski rząd znacznych zobowiązań, które były warunkiem zatwierdzenia inwestycji przez Komisję jako zgodnej z unijnymi zasadami. Wśród nich były: (1) warunek by zyski mogły służyć tylko spłacie zadłużenia wobec skarbu państwa lub na pokrycie kosztów operacyjnych elektrowni, (2) warunek, by Paks II nie był w żaden sposób powiązany formalnie z innymi podmiotami rynku energii, w tym dotychczasowej elektrowni Paks, co oznacza, że będzie musiał radzić sobie sam na rynku, a także (3) warunek by co najmniej 30 procent produkcji było sprzedawane na otwartym rynku energii, natomiast pozostałą część za pośrednictwem otwartego systemu aukcyjnego. Szczególnie ostatni warunek może okazać się trudny do realizacji z uwagi na jedne z najwyższych kosztów energii jądrowej z nowych inwestycji.

Również w przypadku Polski ewentualna zgoda Komisji Europejskiej nie będzie bezwarunkowa. Proces uzgodnień trwa zazwyczaj kilkadziesiąt miesięcy. W przypadku Paks II był to okres 3 lat. Są to jedne z najtrudniejszych i najdłużej trwających spraw. Ostateczne warunki, które wskaże Komisja Europejska będą decydowały nie tylko o procesie budowy, ale przede wszystkim zdecydują o warunkach na jakich elektrownia będzie musiała funkcjonować na rynku.

Polska podpisała umowę atomową z USA. „Jeśli przyjmiemy ofertę Amerykanów, zostaną w projekcie na kilkadziesiąt lat”