icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kubiak: Tania ropa wróży kryzys w Azji Centralnej

COVID-19 i niskie ceny ropy wpływają na wszystkich producentów ropy. Tych wielkich jak USA, Rosja czy Arabia Saudyjska, ale tez na tych mniejszych, lecz również istotnych z Azji Centralnej. O ich położeniu opowiedział w rozmowie z BiznesAlert.pl Mateusz Kubiak, analityk firmy doradczej Esperis oraz autor bloga Kaukaz Kaukaz. 

Koronawirus i niskie ceny węglowodorów

– Obecny kryzys ma podwójny charakter. Po pierwsze tyczy się bezprecedensowych spadków cen na rynkach ropy, co bardzo uderza w gospodarki tych państw centralnej Azji i Kaukazu, które w dużej mierze opierają swoje dochody na eksporcie surowców energetycznych (Kazachstan, Turkmenistan, Azerbejdżan). Zarówno ropy jak i gazu. Drugim czynnikiem jest szalejąca pandemia koronawirusa. Ta odciska mocne piętno na gospodarce państw europejskich, ale także na gospodarkach Azji Centralnej. COVID-19 ma swój wpływ na nie takżę pośrednio, choćby poprzez zmniejszenie zapotrzebowania na surowce w Chinach lub poprzez spadek wartości poszczególnych walut. I tak koło się zamyka – mówi Kubiak.

Według Kubiaka, wyraźnie ucierpi gospodarka Kazachstanu, który w głównej mierze oparta jest na dochodach z tytułu wydobycia i eksportu ropy. – Tegoroczny budżet w Kazachstanie oparty jest na założeniach, że cena ropy naftowej wyniesie 55 dolary za baryłkę. Obecnie mamy znacznie niższy poziom, a w przypadku mieszanki CPC Blend do tego dochodzą jeszcze rekordowe dyferencjały względem benchmarków Brent i Urals – mówi ekspert. W rezultacie Kazachowie podejmują cały szereg środków zaradczych: rewidują budżet, zaciągają pożyczki zagranicą

Podobnie ucierpi także Azerbejdżan, który poza eksportem ropy sprzedaje również gaz ziemny. Od ostatniego kryzysu cenowego ropy z 2015-2016 roku rozpoczęto całą kampanię na rzecz zdywersyfikowania krajowej gospodarki, ta jednak w dalszym ciągu pozostaje uzależniona od dochodów z sektora surowcowego. Cena baryłki ropy założona w azerbejdżańskim budżecie to, podobnie jak w przypadku Kazachstanu, 55 USD.

Turkmenistan również jest szczególnie narażony na negatywne następstwa spadku cen surowców, ale jest to państwo odizolowane, zamknięte i nie mamy pełnego wglądu w sytuację w tym kraju. Pewnym jest, że kluczowym źródłem dochodów państwa jest eksport gazu do Chin, co musi rodzić problemy: ceny surowca są niskie, a Chińczycy mogą wprowadzać ponowne ograniczenia w imporcie błękitnego paliwa, jeśli uderzy w nich ew. druga fala epidemii. Od dłuższego czasu spekuluje się, że Turkmenistan zmierza w stronę głębokiego kryzysu i destabilizacji, a teraz te procesy powinny przyśpieszać – podkreśla Kubiak.

Trudna sytuacja społeczna

W ocenie eksperta nie należy jeszcze łączyć faktu załamania cen surowców z ewentualnymi tarciami na arenie międzynarodowej. Trudna sytuacja gospodarcza może mieć wpływ na relacje w regionie w późniejszym okresie, jednak na razie należy skupiać się na jej wpływie na sytuacje wewnętrzną w poszczególnych państwach.  Największe oddziaływanie może mieć na Turkmenistan,  trudno jednak z racji jego zamknięcia ocenić „na bieżąco” jak zmieniają się nastroje społeczne. Azerbejdzan mocno odczuł poprzedni kryzys na rynku ropy, a w związku z stałem kursem narodowej waluty – manatu, rząd może regulować go w zależności od sytuacji na świecie. Jest to ułatwienie dla budżetu ale przekleństwo dla społeczeństwo, które w sytuacjach kryzysowych musi liczyć sie z dewaluacja i nagłym osłabieniem wartości nabywczej swoich oszczędności. Bezpośrednio po fiasku rozmów na temat przedłużenia porozumienia naftowego na początku marca, w Azerbejdżanie miał miejsce szturm na kantory. Jak zaznacza Kubiak, na początku kwietnia, sam prezydent Azerbejdżanu wskazał, że sytuacja jest bardzo poważna i należy szukać oszczędności. 

Zagrożenie dla inwestycji

Według analityka, niekskie ceny surowców energetycznych w dłuższej mierze mogą odbić się na projektach infrastrukturalnych ukierunkowanych na sprzedaż gazu do Europy. Chodzi przede wszystkim o możliwości zapewnienia surowca przez sam Azerbejdżan. Jak mówi Kubiak, jeżeli kryzys będzie przedłużał się, to wówczas może braknąć funduszy na odpowiednio szybkie poszerzenie możliwości wydobywczych gazu. – Sam Gazociąg Transanatolijski (TANAP) już powstał, jednak były plany zdublowania jego możliwości przesyłowych. Jeżeli źródłem gazu dla niego pozostanie jedynie Azerbejdżan, a nadchodzący kryzys mocno uderzy w to państwo, to może to być wówczas trudne. – wyjaśnia ekspert. 

Alternatywą byłoby powstanie Gazociągu Transkaspijskiego, łączącego Turkmenistan z Azerbejdżanem, ale jak mówi analityk ten projekt wydaje się jeszcze odleglejszy. – Po pierwsze, pomimo podpisania umowy o podziale morza kaspijskiego wciąż dokumentu nie ratyfikował Iran, trzeba też będzie dokonać jeszcze podziału spornych terytoriów morskich pomiędzy poszczególnymi państwami. A więc wciąż pozostają kwestie formalno-prawne. Po drugie, inwestycji budowy gazociągu po dnie morza sprzeciwiają się Rosja i Iran, które już zaznaczyły, że taka inwestycja może negatywnie wpłynąć na środowisko morskie w basenie morza Kaspijskiego, szukając oczywiście pretekstu dla ewentualnego zatrzymania inwestycji w przyszłości. Po trzecie, i tak pozostaje wątpliwym, czy turkmeński gaz będzie mógł w ogóle być konkurencyjny na stale dywersyfikującym się, europejskim rynku.  – konkluduje Kubiak.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Dyner: Rosja wykorzysta słabości Białorusi spotęgowane koronawirusem

COVID-19 i niskie ceny ropy wpływają na wszystkich producentów ropy. Tych wielkich jak USA, Rosja czy Arabia Saudyjska, ale tez na tych mniejszych, lecz również istotnych z Azji Centralnej. O ich położeniu opowiedział w rozmowie z BiznesAlert.pl Mateusz Kubiak, analityk firmy doradczej Esperis oraz autor bloga Kaukaz Kaukaz. 

Koronawirus i niskie ceny węglowodorów

– Obecny kryzys ma podwójny charakter. Po pierwsze tyczy się bezprecedensowych spadków cen na rynkach ropy, co bardzo uderza w gospodarki tych państw centralnej Azji i Kaukazu, które w dużej mierze opierają swoje dochody na eksporcie surowców energetycznych (Kazachstan, Turkmenistan, Azerbejdżan). Zarówno ropy jak i gazu. Drugim czynnikiem jest szalejąca pandemia koronawirusa. Ta odciska mocne piętno na gospodarce państw europejskich, ale także na gospodarkach Azji Centralnej. COVID-19 ma swój wpływ na nie takżę pośrednio, choćby poprzez zmniejszenie zapotrzebowania na surowce w Chinach lub poprzez spadek wartości poszczególnych walut. I tak koło się zamyka – mówi Kubiak.

Według Kubiaka, wyraźnie ucierpi gospodarka Kazachstanu, który w głównej mierze oparta jest na dochodach z tytułu wydobycia i eksportu ropy. – Tegoroczny budżet w Kazachstanie oparty jest na założeniach, że cena ropy naftowej wyniesie 55 dolary za baryłkę. Obecnie mamy znacznie niższy poziom, a w przypadku mieszanki CPC Blend do tego dochodzą jeszcze rekordowe dyferencjały względem benchmarków Brent i Urals – mówi ekspert. W rezultacie Kazachowie podejmują cały szereg środków zaradczych: rewidują budżet, zaciągają pożyczki zagranicą

Podobnie ucierpi także Azerbejdżan, który poza eksportem ropy sprzedaje również gaz ziemny. Od ostatniego kryzysu cenowego ropy z 2015-2016 roku rozpoczęto całą kampanię na rzecz zdywersyfikowania krajowej gospodarki, ta jednak w dalszym ciągu pozostaje uzależniona od dochodów z sektora surowcowego. Cena baryłki ropy założona w azerbejdżańskim budżecie to, podobnie jak w przypadku Kazachstanu, 55 USD.

Turkmenistan również jest szczególnie narażony na negatywne następstwa spadku cen surowców, ale jest to państwo odizolowane, zamknięte i nie mamy pełnego wglądu w sytuację w tym kraju. Pewnym jest, że kluczowym źródłem dochodów państwa jest eksport gazu do Chin, co musi rodzić problemy: ceny surowca są niskie, a Chińczycy mogą wprowadzać ponowne ograniczenia w imporcie błękitnego paliwa, jeśli uderzy w nich ew. druga fala epidemii. Od dłuższego czasu spekuluje się, że Turkmenistan zmierza w stronę głębokiego kryzysu i destabilizacji, a teraz te procesy powinny przyśpieszać – podkreśla Kubiak.

Trudna sytuacja społeczna

W ocenie eksperta nie należy jeszcze łączyć faktu załamania cen surowców z ewentualnymi tarciami na arenie międzynarodowej. Trudna sytuacja gospodarcza może mieć wpływ na relacje w regionie w późniejszym okresie, jednak na razie należy skupiać się na jej wpływie na sytuacje wewnętrzną w poszczególnych państwach.  Największe oddziaływanie może mieć na Turkmenistan,  trudno jednak z racji jego zamknięcia ocenić „na bieżąco” jak zmieniają się nastroje społeczne. Azerbejdzan mocno odczuł poprzedni kryzys na rynku ropy, a w związku z stałem kursem narodowej waluty – manatu, rząd może regulować go w zależności od sytuacji na świecie. Jest to ułatwienie dla budżetu ale przekleństwo dla społeczeństwo, które w sytuacjach kryzysowych musi liczyć sie z dewaluacja i nagłym osłabieniem wartości nabywczej swoich oszczędności. Bezpośrednio po fiasku rozmów na temat przedłużenia porozumienia naftowego na początku marca, w Azerbejdżanie miał miejsce szturm na kantory. Jak zaznacza Kubiak, na początku kwietnia, sam prezydent Azerbejdżanu wskazał, że sytuacja jest bardzo poważna i należy szukać oszczędności. 

Zagrożenie dla inwestycji

Według analityka, niekskie ceny surowców energetycznych w dłuższej mierze mogą odbić się na projektach infrastrukturalnych ukierunkowanych na sprzedaż gazu do Europy. Chodzi przede wszystkim o możliwości zapewnienia surowca przez sam Azerbejdżan. Jak mówi Kubiak, jeżeli kryzys będzie przedłużał się, to wówczas może braknąć funduszy na odpowiednio szybkie poszerzenie możliwości wydobywczych gazu. – Sam Gazociąg Transanatolijski (TANAP) już powstał, jednak były plany zdublowania jego możliwości przesyłowych. Jeżeli źródłem gazu dla niego pozostanie jedynie Azerbejdżan, a nadchodzący kryzys mocno uderzy w to państwo, to może to być wówczas trudne. – wyjaśnia ekspert. 

Alternatywą byłoby powstanie Gazociągu Transkaspijskiego, łączącego Turkmenistan z Azerbejdżanem, ale jak mówi analityk ten projekt wydaje się jeszcze odleglejszy. – Po pierwsze, pomimo podpisania umowy o podziale morza kaspijskiego wciąż dokumentu nie ratyfikował Iran, trzeba też będzie dokonać jeszcze podziału spornych terytoriów morskich pomiędzy poszczególnymi państwami. A więc wciąż pozostają kwestie formalno-prawne. Po drugie, inwestycji budowy gazociągu po dnie morza sprzeciwiają się Rosja i Iran, które już zaznaczyły, że taka inwestycja może negatywnie wpłynąć na środowisko morskie w basenie morza Kaspijskiego, szukając oczywiście pretekstu dla ewentualnego zatrzymania inwestycji w przyszłości. Po trzecie, i tak pozostaje wątpliwym, czy turkmeński gaz będzie mógł w ogóle być konkurencyjny na stale dywersyfikującym się, europejskim rynku.  – konkluduje Kubiak.

Opracował Mariusz Marszałkowski

Dyner: Rosja wykorzysta słabości Białorusi spotęgowane koronawirusem

Najnowsze artykuły