Dziś ukaże się raport „Reforma EU ETS: Jak nie zmarnować kolejnej szansy na dekarbonizację polskiej gospodarki” fundacji Client Earth Zajdler Energy Lawyers oraz Aurory Energy Research. Co nam dał czy ma dać unijny system? – pisze Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka Dziennika Gazety Prawnej.
Celem raportu jest scharakteryzowanie aktualnego statusu oraz możliwości wynikających ze zreformowanego systemu EU ETS, bo dotychczasowe jego wykorzystanie autorzy uznają za porażkę. Jak tłumaczą na wstępie chodzi im także o wskazanie, jakie zmiany na poziomie polityki i prawodawstwa państwa powinny zajść, tak aby przewidziane w ramach tego systemu regulacje mogły być w Polsce wykorzystane z jak największą korzyścią: dla środowiska, gospodarki oraz gospodarstw domowych
Jakie główne wnioski płyną z dokumentu, który dziś ujrzy światło dzienne? Końcowy etap obecnego okresu rozliczeniowego w ramach systemu EU ETS to m.in. problemy z realizacją Krajowego Planu Inwetycyjnego, niewypełnianie postanowień decyzji Komisji Europejskiej zatwierdzającej przydział bezpłatnych uprawnień dla elektroenergetyki, czy przyjęta pod koniec 2018 r. ustawa o cenach energii (ma zamrozić ceny prądu na poziomie z połowy 2018 r., ale wymaga kolejnej nowelizacji i wydania rozporządzeń) pokazuje, że Polska wykorzystuje przysługujące jej mechanizmy derogacyjne w sposób nieprzemyślany. „Podejmowane przez polskie władze próby osłabienia EU ETS, takie jak skarga na decyzję w sprawie rezerwy stabilności rynkowej oraz wniosek dotyczący interwencji KE na rynku uprawnień do emisji, okazują się nieskuteczne. Wzmacnianie EU ETS na- stępuje i może następować niezalezżnie od stanowiska krajowych decydentów. Zmiany w systemie EU ETS, które zostały dokonane po przyjęciu Porozumienia paryskiego zaostrzają sygnał cenowy na rynku uprawnień do emisji gazów cieplarnianych, a co za tym idzie – zwiększają presję na redukcję emisji z instalacji objętych EU ETS. Zmiany te mają na celu ochronę klimatu i są motywowane koniecznością bardziej progresywnej dekarbonizacji unijnej gospodarki” – czytamy w raporcie.
W nowej perspektywie EU ETS od roku 2021 zasada jest w sumie prosta. Darmowych praw do emisji CO2 ma być mniej, co oznacza, że zapewne będą jeszcze droższe. To z kolei ma zniechęcać do gospodarki węglowej. Tyle tylko, że np. w Polsce, gdzie znajduje się część zakładów największego na świecie producenta stali ArcelorMittal zapadła właśnie decyzja, że także z powodu wysokich cen CO2 (ok. 25 euro za tonę) o wygaszeniu pieca w krakowskiej hucie.
Ale energetyka (w Polsce 80 proc. energii elektrycznej wytwarzamy z węgla, czyli paliwa najbardziej emisyjnego) też będzie mieć pod górkę.
„Zmienione ramy prawne systemu EU ETS są szczególnie niekorzystne dla wysokoemisyjnych elektrowni węglowych, co stanowi szansę na bardziej dalekowzroczne gospodarowanie funduszami z ETS po 2020 r. W ramach nowego kształtu mechanizmów derogacyjnych nie jest już możliwe finansowanie inwestycji w instalacje wytwarzania energii elektrycznej ze stałych paliw kopalnych. W przypadku funduszu modernizacyjnego, mając na uwadze literalne brzmienie znowelizowanej dyrektywy ETS, wykluczone jest nawet wspieranie projektów wychwytywania dwutlenku węgla (CCS/CCU) lub magazynów energii funkcjonujących przy blokach opalanych węglem. Przysługujące Polsce na lata 2021-2030 systemy wsparcia w ramach EU ETS – bezpłatne uprawnienia dla elektroenergetyki, fundusz modernizacyjny, pula solidarnościowa i fundusz innowacyjny – przewidują dużą elastyczność w zakresie przenoszenia środków pomiędzy poszczególnymi mechanizmami oraz wydatkowania funduszy. Wsparcie nie musi być kierowane do sektora wytwarzania energii elektrycznej. Kluczowe decyzje w tym zakresie trzeba podjąć jeszcze w 2019 r.” – przypominają autorzy dokumentu.
Ewentualna kontynuacja przydziału bezpłatnych uprawnień będzie stanowić pomoc państwa i wymaga zatwierdzenia przez KE. Pomocy państwa nie stanowi natomiast wsparcie z funduszu innowacyjnego. Fundusz modernizacyjny jest przypadkiem granicznym – w ocenie autorów nie stanowi on pomocy państwa w rozumieniu Traktatu o funkcjonowaniu UE, z uwagi na charakter zaangażowania w proces decyzyjny instytucji ponadnarodowych. W celu uzyskania pewności prawnej władze zdaniem autorów raportu powinny jednak notyfikować KE proponowane zasady wykorzystania środków z mechanizmów derogacyjnych. W trwającym od 2013 r. trzecim okresie rozliczeniowym EU ETS nie uzyskano w Polsce redukcji emisji dwutlenku węgla, a ponadto wyniki w zakresie ograniczenia emisji CO2 do atmosfery były znacznie niższe niż w wielu państwach członkowskich uzyskujących istotnie mniejsze wsparcie z systemu ETS.
W czwartym okresie rozliczeniowym EU ETS cała pula uprawnień możliwych do bezpłatnego przydzielenia sektorowi elektroenergetycznemu, całość puli solidarnościowej oraz wszystkie uprawnienia nierozdysponowane przez Polskę w trzeciej fazie EU ETS powinny zasilić fundusz modernizacyjny. Zdaniem twórców opracowania najbardziej efektywnym rozwiązaniem byłby transfer środków z funduszu modernizacyjnego do sektora gospodarstw domowych oraz usług (MŚP), a także do sektora transportowego, z którego emisje cały czas rosną. Z funduszu mogłyby być dofinansowywane w szczególności prosumenckie mikroinstalacje odnawialnych źródeł energii połączone z magazynami energii, a także regionalny system komunikacji zbiorowej wykorzystujący pojazdy elektryczne, obejmujący budowę infrastruktury ładowania we wszystkich miastach.