icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Baca-Pogorzelska: Górnicza lista przebojów

– Gdybym miała porównać działania w górnictwie do jakiejś znanej melodii, to wybrałabym chyba czołówkę programu z mojego dzieciństwa: „Tik-Tak”. Bo zegar przypominający, że mamy coraz mniej czasu na restrukturyzację sektora, tyka coraz głośniej – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Po głowie chodzi mi jeszcze kilka innych piosenek, które pasowałyby do sytuacji w górnictwie. Postanowiłam więc ułożyć własną, branżową listę przebojów. Kolejność na niej jest przypadkowa. Ale tytuły piosenek już raczej nie. Nawet jeśli są to piosenki dla dzieci.

„Co powie tata?”, Natalka Kukulska

Związkowcom udało się zainteresować prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, losem kopalni Krupiński w Suszcu, która w tym roku ma zakończyć pracę i zostać zlikwidowana. Część załogi już się przeniosła na inne kopalnie, część po przeniesieniu kopalni do Spółki Restrukturyzacji Kopalń skorzysta z osłon socjalnych.

Związkowcy walczą o kopalnię argumentując, że przecież jej koncesja jest ważna do 2030 r. Jednak Jastrzębska Spółka Węglowa nie ma kilkuset mln zł niezbędnych na inwestycje, które pozwolą dostać się do złóż węgla koksowego w tej kopalni.

Strona społeczna jednak nie odpuszcza – sprawą zainteresowała samego Jarosława Kaczyńskiego, który dał delikatnie do zrozumienia, że może warto pochylić się raz jeszcze nad losem zakładu w Suszcu. Związkowcy odtrąbili sukces, jednak spółka zapewnia, że przygotowania do likwidacji kopalni idą zgodnie z planem. Ba, z czwartkowego porządku posiedzenia rady nadzorczej JSW zniknął nawet punkt o zmianach personalnych w zarządzie.

Warto przypomnieć, że minister energii Krzysztof Tchórzewski niejednokrotnie dał wyraźnie do zrozumienia, że sprawa Krupińskiego jest sprawą kluczową dla istnienia JSW. W porozumieniu z bankami, dzięki któremu spółka może później spłacić 1,3 mld zł zadłużenia wobec nich znalazł się zapis o likwidacji części Jas-Mosu (stało się to w 2016 r.) i właśnie Krupińskiego. Tchórzewski na spotkaniach ze stroną społeczną mówił wprost – albo Krupiński, albo JSW. Uratowanie kopalni oznaczałoby konieczność renegocjacji umowy z bankami, a one na kolejne ustępstwa się nie zgodzą. Zwłaszcza, że w ostatniej dekadzie Krupiński przyniósł prawie 1 mld zł strat. Z drugiej strony skoro losem zakładu zainteresował się prezes Kaczyński – wszyscy są w kropce.

„Nie ma, nie ma Ciebie”, Kayah & Bregovič

Odnoszę wrażenie, że cały czas mamy do czynienia z gaszeniem doraźnych pożarów w górnictwie. Nawet w sprawach, które – wydawałoby się – można by już uznać za zamknięte. Cały czas nie ma całościowego planu dla sektora węgla kamiennego, a takie „cykanie” od przypadku do przypadku. Obiecana przez rząd strategia  dla górnictwa na lata 2016-2030 wciąż nie jest gotowa, choć miała być opublikowana do końca ubiegłego roku, a ważność poprzedniej skończyła się wraz z końcem 2015 r.

Z drugiej strony mamy niezaktualizowaną politykę energetyczną do roku 2030 – nadal obowiązuje ta z 2009 r., według której m.in. mieliśmy budować atom.

A skoro rząd mówi o konieczności konsolidacji górnictwa i energetyki, to jednak na obie te branże należałoby spojrzeć całościowo. Tego spojrzenia brakuje najbardziej. Dla każdej ze spółek (a w przypadku sektora węglowego czasem dla pojedynczych kopalń) resort energii ma inny plan.

„Z nim będziesz szczęśliwsza”, Stare Dobre Małżeństwo

W ubiegłym roku numerem jeden listy przebojów była niewątpliwie Polska Grupa Górnicza, która powstała na bazie będącej na skraju bankructwa Kompanii Węglowej. PGG uratowała oczywiście energetyka. Okazuje się jednak, że PGG potrzebuje do pełni szczęścia mariażu z Katowickim Holdingiem Węglowym, choć może to właśnie KHW potrzebuje PGG, by powstała WNM (dla niewtajemniczonych – tak się kiedyś pisało na murach, chodzi o „wielką nieskończoną miłość”). Nie do końca wiem, kto w tym małżeństwie będzie żoną, a kto mężem, ale jak to małżeństwu – po prostu trzeba dobrze życzyć.

„Dary losu”, Ryszard Rynkowski

Hitem górniczej listy przebojów w ubiegłym roku było niewątpliwie przejęcie przez Taurona kopalni Brzeszcze – a w zasadzie jej połowy (druga została w Spółce Restrukturyzacji Kopalń, gdzie jest likwidowana). Brzeszcze po 10 miesiącach 2016 r. miały aż 61 mln zł straty netto, a kopalnia na każdej wydobytej tonie węgla traciła aż 80,61 zł. Ciekawie zapowiada się też sprawa kopalni Sośnica i ruchu Śląsk kopalni Wujek. Oba zakłady znalazły się na liście kopalń do zamknięcia, którą do Brukseli we wrześniu ubiegłego roku przesłał rząd. Może się zdarzyć, że wcale nie zostaną zamknięte. W końcu górników z PGG i KHW trzeba jakoś przekonać do połączenia tych spółek.

Tylko Makoszowom się nie udało (kopalnia zakończyła pracę 30 grudnia 2016 r.), ale w końcu zawsze znajdzie się wyjątek potwierdzający regułę…

„Jesteś lekiem na całe zło”, Krystyna Prońko

Ministerstwo energii, czyli resort, który miła połączyć kompetencje podzielone dotychczas m.in. na resorty gospodarki i Skarbu Państwa wydawał się strzałem w dziesiątkę. Wydawało się, że wreszcie energetyka będzie miała jeden ośrodek decyzyjny, w tym samym miejscu co górnictwo. Okazuje się jednak, że cały czas jest to jeden z wielu ośrodków mających wpływ na te dwa ważne sektory (obok m.in. ministerstwa rozwoju czy ministerstwa środowiska). Mam wrażenie, że resort energii trochę stoi w rozkroku próbując jakoś scalić sprzeczne wizje dotyczące przyszłości polskiego sektora energetycznego. Warto jednak zauważyć, że w każdym wypadku podkreśla obecną i przyszłą rolę węgla.

„Niech mówią, że to nie jest miłość”, Piotr Rubik

Jeśli ktoś sam nie ma, a Tobie jednak da, to musi Cię bardzo lubić, a może nawet kochać. I ta trudna miłość energetyki do górnictwa wydaje się być coraz silniejsza (choć niektórzy powiedzą pewnie o szorstkiej przyjaźni). Oczywiście – sympatia ta determinowana jest trochę odgórnie, ale nie można jej nie zauważyć. Enea kupująca 60 proc. akcji Bogdanki, Tauron ratujący Brzeszcze, Energa, PGNiG Termika i PGE angażujące 1,5 mld zł w Polską Grupę Górniczą. A za chwilę Enea, która wraz z Węglokoksem i TF Silesia deklaruje pomoc powiększonej PGG, gdy ta przejmie KHW. Termika zresztą pojawiła się też przy ratowaniu JSW odkupując od niej SEJ. Czasem tylko zastanawiam się, czy ta miłość jest zupełnie bezinteresowna…

„The show must go on”, Queen

Górnictwo potrzebuje sukcesu jak kania dżdżu. W ubiegłym roku tym sukcesem było powstanie Polskiej Grupy Górniczej, mistrzowskie zagranie PiS, który po prostu zrobił to, co zaproponowali poprzednicy, którzy przez dziesięć miesięcy nie potrafili własnego planu zrealizować. No ale samo powstanie PGG to jedno, a dalsze działania to zupełnie co innego. Dlatego teraz trzeba pokazać kolejny sukces, choć tak naprawdę mam wrażenie, że rząd za mało wypromował pozytywną decyzję Brukseli o 8 mld zł pomocy publicznej na likwidację kopalń (pewnie dlatego, że pojawia się tam słowo likwidacja). Przedstawienie trwa – związkowcy oprotestowali połączenie KHW i PGG, ministrowie kursują między Warszawą a Katowicami. Wiem, że dla niektórych to emocje jak na rybach, ale wydaje mi się, że dla strony społecznej to swoiste być albo nie być, bo nie wiem, kiedy nadarzy się kolejna okazja do pokazania, czy i komu związkowcy są jeszcze potrzebni.

– Gdybym miała porównać działania w górnictwie do jakiejś znanej melodii, to wybrałabym chyba czołówkę programu z mojego dzieciństwa: „Tik-Tak”. Bo zegar przypominający, że mamy coraz mniej czasu na restrukturyzację sektora, tyka coraz głośniej – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Po głowie chodzi mi jeszcze kilka innych piosenek, które pasowałyby do sytuacji w górnictwie. Postanowiłam więc ułożyć własną, branżową listę przebojów. Kolejność na niej jest przypadkowa. Ale tytuły piosenek już raczej nie. Nawet jeśli są to piosenki dla dzieci.

„Co powie tata?”, Natalka Kukulska

Związkowcom udało się zainteresować prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego, losem kopalni Krupiński w Suszcu, która w tym roku ma zakończyć pracę i zostać zlikwidowana. Część załogi już się przeniosła na inne kopalnie, część po przeniesieniu kopalni do Spółki Restrukturyzacji Kopalń skorzysta z osłon socjalnych.

Związkowcy walczą o kopalnię argumentując, że przecież jej koncesja jest ważna do 2030 r. Jednak Jastrzębska Spółka Węglowa nie ma kilkuset mln zł niezbędnych na inwestycje, które pozwolą dostać się do złóż węgla koksowego w tej kopalni.

Strona społeczna jednak nie odpuszcza – sprawą zainteresowała samego Jarosława Kaczyńskiego, który dał delikatnie do zrozumienia, że może warto pochylić się raz jeszcze nad losem zakładu w Suszcu. Związkowcy odtrąbili sukces, jednak spółka zapewnia, że przygotowania do likwidacji kopalni idą zgodnie z planem. Ba, z czwartkowego porządku posiedzenia rady nadzorczej JSW zniknął nawet punkt o zmianach personalnych w zarządzie.

Warto przypomnieć, że minister energii Krzysztof Tchórzewski niejednokrotnie dał wyraźnie do zrozumienia, że sprawa Krupińskiego jest sprawą kluczową dla istnienia JSW. W porozumieniu z bankami, dzięki któremu spółka może później spłacić 1,3 mld zł zadłużenia wobec nich znalazł się zapis o likwidacji części Jas-Mosu (stało się to w 2016 r.) i właśnie Krupińskiego. Tchórzewski na spotkaniach ze stroną społeczną mówił wprost – albo Krupiński, albo JSW. Uratowanie kopalni oznaczałoby konieczność renegocjacji umowy z bankami, a one na kolejne ustępstwa się nie zgodzą. Zwłaszcza, że w ostatniej dekadzie Krupiński przyniósł prawie 1 mld zł strat. Z drugiej strony skoro losem zakładu zainteresował się prezes Kaczyński – wszyscy są w kropce.

„Nie ma, nie ma Ciebie”, Kayah & Bregovič

Odnoszę wrażenie, że cały czas mamy do czynienia z gaszeniem doraźnych pożarów w górnictwie. Nawet w sprawach, które – wydawałoby się – można by już uznać za zamknięte. Cały czas nie ma całościowego planu dla sektora węgla kamiennego, a takie „cykanie” od przypadku do przypadku. Obiecana przez rząd strategia  dla górnictwa na lata 2016-2030 wciąż nie jest gotowa, choć miała być opublikowana do końca ubiegłego roku, a ważność poprzedniej skończyła się wraz z końcem 2015 r.

Z drugiej strony mamy niezaktualizowaną politykę energetyczną do roku 2030 – nadal obowiązuje ta z 2009 r., według której m.in. mieliśmy budować atom.

A skoro rząd mówi o konieczności konsolidacji górnictwa i energetyki, to jednak na obie te branże należałoby spojrzeć całościowo. Tego spojrzenia brakuje najbardziej. Dla każdej ze spółek (a w przypadku sektora węglowego czasem dla pojedynczych kopalń) resort energii ma inny plan.

„Z nim będziesz szczęśliwsza”, Stare Dobre Małżeństwo

W ubiegłym roku numerem jeden listy przebojów była niewątpliwie Polska Grupa Górnicza, która powstała na bazie będącej na skraju bankructwa Kompanii Węglowej. PGG uratowała oczywiście energetyka. Okazuje się jednak, że PGG potrzebuje do pełni szczęścia mariażu z Katowickim Holdingiem Węglowym, choć może to właśnie KHW potrzebuje PGG, by powstała WNM (dla niewtajemniczonych – tak się kiedyś pisało na murach, chodzi o „wielką nieskończoną miłość”). Nie do końca wiem, kto w tym małżeństwie będzie żoną, a kto mężem, ale jak to małżeństwu – po prostu trzeba dobrze życzyć.

„Dary losu”, Ryszard Rynkowski

Hitem górniczej listy przebojów w ubiegłym roku było niewątpliwie przejęcie przez Taurona kopalni Brzeszcze – a w zasadzie jej połowy (druga została w Spółce Restrukturyzacji Kopalń, gdzie jest likwidowana). Brzeszcze po 10 miesiącach 2016 r. miały aż 61 mln zł straty netto, a kopalnia na każdej wydobytej tonie węgla traciła aż 80,61 zł. Ciekawie zapowiada się też sprawa kopalni Sośnica i ruchu Śląsk kopalni Wujek. Oba zakłady znalazły się na liście kopalń do zamknięcia, którą do Brukseli we wrześniu ubiegłego roku przesłał rząd. Może się zdarzyć, że wcale nie zostaną zamknięte. W końcu górników z PGG i KHW trzeba jakoś przekonać do połączenia tych spółek.

Tylko Makoszowom się nie udało (kopalnia zakończyła pracę 30 grudnia 2016 r.), ale w końcu zawsze znajdzie się wyjątek potwierdzający regułę…

„Jesteś lekiem na całe zło”, Krystyna Prońko

Ministerstwo energii, czyli resort, który miła połączyć kompetencje podzielone dotychczas m.in. na resorty gospodarki i Skarbu Państwa wydawał się strzałem w dziesiątkę. Wydawało się, że wreszcie energetyka będzie miała jeden ośrodek decyzyjny, w tym samym miejscu co górnictwo. Okazuje się jednak, że cały czas jest to jeden z wielu ośrodków mających wpływ na te dwa ważne sektory (obok m.in. ministerstwa rozwoju czy ministerstwa środowiska). Mam wrażenie, że resort energii trochę stoi w rozkroku próbując jakoś scalić sprzeczne wizje dotyczące przyszłości polskiego sektora energetycznego. Warto jednak zauważyć, że w każdym wypadku podkreśla obecną i przyszłą rolę węgla.

„Niech mówią, że to nie jest miłość”, Piotr Rubik

Jeśli ktoś sam nie ma, a Tobie jednak da, to musi Cię bardzo lubić, a może nawet kochać. I ta trudna miłość energetyki do górnictwa wydaje się być coraz silniejsza (choć niektórzy powiedzą pewnie o szorstkiej przyjaźni). Oczywiście – sympatia ta determinowana jest trochę odgórnie, ale nie można jej nie zauważyć. Enea kupująca 60 proc. akcji Bogdanki, Tauron ratujący Brzeszcze, Energa, PGNiG Termika i PGE angażujące 1,5 mld zł w Polską Grupę Górniczą. A za chwilę Enea, która wraz z Węglokoksem i TF Silesia deklaruje pomoc powiększonej PGG, gdy ta przejmie KHW. Termika zresztą pojawiła się też przy ratowaniu JSW odkupując od niej SEJ. Czasem tylko zastanawiam się, czy ta miłość jest zupełnie bezinteresowna…

„The show must go on”, Queen

Górnictwo potrzebuje sukcesu jak kania dżdżu. W ubiegłym roku tym sukcesem było powstanie Polskiej Grupy Górniczej, mistrzowskie zagranie PiS, który po prostu zrobił to, co zaproponowali poprzednicy, którzy przez dziesięć miesięcy nie potrafili własnego planu zrealizować. No ale samo powstanie PGG to jedno, a dalsze działania to zupełnie co innego. Dlatego teraz trzeba pokazać kolejny sukces, choć tak naprawdę mam wrażenie, że rząd za mało wypromował pozytywną decyzję Brukseli o 8 mld zł pomocy publicznej na likwidację kopalń (pewnie dlatego, że pojawia się tam słowo likwidacja). Przedstawienie trwa – związkowcy oprotestowali połączenie KHW i PGG, ministrowie kursują między Warszawą a Katowicami. Wiem, że dla niektórych to emocje jak na rybach, ale wydaje mi się, że dla strony społecznej to swoiste być albo nie być, bo nie wiem, kiedy nadarzy się kolejna okazja do pokazania, czy i komu związkowcy są jeszcze potrzebni.

Najnowsze artykuły