Sekretarz energii Jennifer Granholm powiedziała cytowana przez Reutersa, że Amerykanie nie będą musieli gromadzić benzyny w obliczu przerwy pracy ropociągu Colonial Pipeline wskutek cyberataku. Przerwa dostaw nie powinna zakłócić pracy rynku, jeśli nie potrwa zbyt długo.
– Nie mamy niedoboru benzyny, ale zator dostaw i sprawy wrócą niebawem do normy – powiedziała Granholm dziennikarzom zebranym w Białym Domu. To odpowiedź na przerwę dostaw przez ropociąg Colonial Pipeline dostarczający produkty naftowe, w tym benzynę, z Zatoki Meksykańskiej do okolic Nowego Jorku. Spowodował ją cyberatak hakerów grupy DarkSide działających z terytorium Rosji, ale Waszyngton nie oskarża o nie Kremla. Operator Colonial Pipeline nie realizuje ich żądania okupu w zamian za odzyskanie skradzionych i zaszyfrowanych danych. Poinformował o utrzymaniu kontroli nad ropociągiem.
Granholm przyznała, że chociaż USA mają wystarczająco dużo benzyny, to są problemy z jej dostawą w niektóre obszary kraju. Administracja rozważa liberalizację Ustawy Jonesa w celu umożliwienia czasowo zagranicznych dostaw produktów naftowych z Zatoki Meksykańskiej drogą morską do portów w północno-wschodniej części kraju.
Benzyna w USA podrożała o około 2,4 procent do poziomu niewidzianego od listopada 2014 roku, czyli prawie trzech dolarów za galon. Bloomberg podaje, że niektóre stany doświadczają już niedoborów paliwa, a w najgorszej sytuacji są obie Karoliny i Wirginia. Colonial Pipeline dostarcza około 45 procent produktów naftowych na Wschodnie Wybrzeże. Skala problemu zależy od czasu trwania przerwy dostaw. Platts Analytics szacuje, że osiem dni bez dostaw obniży zapasy ropy do 52,4 mln baryłek i nie zakłócą znacznie pracy sektora.
Reuters/Kommiersant/Platts/Wojciech Jakóbik
Cyberatak energetyczny na USA grozi podwyżkami cen na stacjach. Znowu Rosjanie?