icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Chyła: Bezpieczeństwo energetyczne Polski jest uzależnione od Marynarki Wojennej (ROZMOWA)

Utrzymanie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa energetycznego naszego państwa jak nigdy uzależnione jest od obecności Sił Zbrojnych na morzu. Deprecjonowanie i podważanie sensu istnienia i modernizowania Marynarki Wojennej RP trwa wiele lat, a uzależnianie się od kierunku morskiego stale rośnie. Bądźmy państwem mądrym przed szkodą – po szkodzie nie da się kupić okrętów „od ręki” – powiedział kmdr ppor. rez. mgr inż. Tomasz Chyła, ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza.

BiznesAlert.pl: W ostatnich latach wybrzeże i wody terytorialne przestają być już tylko oknem naszego kraju na świat, ale nabierają szczególnego znaczenia dla szeroko pojętej energetyki. To na wybrzeżu znajduje się terminal LNG i na nim zlokalizowany będzie pływający gazoport (FSRU). Poprzez wody terytorialne do polski docierają gazowce, a na dnie Bałtyku ułożony jest gazociąg Baltic Pipe. Na morzu PGE i Orlen realizują inwestycje morskich farm wiatrowych. Trywialnym jest stwierdzenie, że wszystkie te obiekty stanowiące elementy energetycznej infrastruktury krytycznej zwłaszcza w obecnej sytuacji wymagają, a w przyszłości będą wymagały jeszcze większej ochrony przez Marynarkę Wojenną RP. Jaka jest według Pana skala potencjalnych zagrożeń tych obiektów?

Kmdr. ppor. rez. mgr inż. Tomasz Chyła: Panie Redaktorze, dziękuję za to pytanie, myślę, że oddaje ono obecną sytuację zarówno zwiększenia aktywności Federacji Rosyjskiej w domenie morskiej, jak i rosnącego znaczenia wykorzystywania nadmorskiego położenia RP. Utrzymanie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa energetycznego naszego państwa jak nigdy uzależnione jest od obecności Sił Zbrojnych na morzu. Deprecjonowanie i podważanie sensu istnienia i modernizowania Marynarki Wojennej RP trwa wiele lat, a uzależnianie się od kierunku morskiego stale rośnie. Rosnące wolumeny przeładunków w polskich portach to zasługa wzrostów polskiej gospodarki, która to wymaga coraz większej ilości energii elektrycznej. Morze Bałtyckie odgrywa niebagatelną rolę w zwiększaniu konkurencyjności polskiej gospodarki poprzez umożliwienie: importu nośników energii (ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel), importu/eksportu samej energii (istniejące połączenia podmorskie SwePolLink i budowane HarmonyLink), czy wreszcie jej produkcji z wykorzystaniem offshoru (ostatnie raporty wskazują na potencjał uzyskania 33 GW mocy z farm zlokalizowanych na Polskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej). Prócz oczywistych benefitów wynikających z dostępu do morza, istnieją również potrzeby sprawowania ochrony nad wszystkimi obiektami mającymi znaczenie strategiczne (nafto i gazoporty, kable i gazociągi podmorskie, instalacje wydobywcze i morskie farmy wiatrowe). Przypadki ataków na gazociągi Nord Stream 1&2, światłowody czy kable energetyczne wokół Bornholmu oraz niedawne odnalezienie w rejonie gdańskiego Naftoportu „hiszpańskich poszukiwaczy bursztynu” czy statki rosyjskie od miesięcy kotwiczące w rejonie platform Lotos Petrobaltic są czytelnymi znakami potwierdzającymi tezę, że Siły Morskie RP muszą być adekwatnie wyposażone i przygotowane do stawienia czoła zagrożeniom w tak wielodomenowym środowisku morskim. W dzisiejszym, złożonym środowisku geoekonomicznym (gdzie w wyniku inwazji z 24 lutego 2022 r. trudniej jest dywersyfikować kierunki dostaw) nasze uzależnienie od jednego kierunku importu kluczowych surowców energetycznych znacznie przekracza rekomendowane przez Międzynarodową Agencję Energii – 30 proc. Wymaga to zdefiniowania ryzyk zdarzeń, które mogą zaburzyć te dostawy, opracowania planów mitygacji tego typu sytuacji oraz wdrożenia procedur na wypadek zaistnienia takowych. Komponentem Sił Zbrojnych RP, który predestynuje do realizacji tego zadania jest Marynarka Wojenna. Zagrożenia dla wymienionej wcześniej infrastruktury mogą nadejść z powietrza, powierzchni morza lub toni wodnej co implikuje potrzebę posiadania środków, które w sposób skuteczny i adekwatny zminimalizują (bo wykluczyć nie mogą), ryzyko przerwania łańcucha dostaw węglowodorów czy samej energii elektrycznej. Nowo pozyskane jednostki MW RP (3 niszczyciele min KORMORAN i korweta patrolowa ŚLĄZAK), i zamówione przez Agencję Uzbrojenia kolejne jednostki (3 fregaty rakietowe MIECZNIK, 2 okręty rozpoznania radioelektronicznego DELFIN czy wreszcie druga seria trzech KORMORANÓW), pokazują zmianę percepcji decydentów i zwiększenie „uważności” na sprawy morskie. Saturacja lotnictwa, nowoczesnych okrętów i rakiet dalekiego zasięgu w Obwodzie Kaliningradzkim (który dzieli 100 km od planowanej lokalizacji pływającego terminala regazyfikującego gaz ziemny (FSRU) czy 120 km od planowanej lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej) powinna wskazać wręcz „obowiązek” państwa w obszarze odbudowy zdolności Marynarki Wojennej (zdecydowanie odbudowa floty podwodnej oraz powrót do koncepcji budowy kolejnych 6 korwet rakietowych jako uzupełnienie 3 pełnowymiarowych fregat). Zagrożeń będzie przybywało wraz z budową kolejnych obiektów na morzu (turbiny i podstacje farm wiatrowych, ponad kilometrowe molo do chłodzenia elektrowni jądrowej w gminie Choczewo, czy wspominany terminal FSRU na wodach Zatoki Gdańskiej), stąd pilna potrzeba uzupełnienia brakujących składowych silnej, zdolnej do reagowania na wiele zagrożeń, floty. Należy w tym miejscu podkreślić, że okręty nie są towarem „z półki”, ich proces budowy oraz szkolenia załóg trwa latami, co wskazuje na pilne potrzeby działania w tym zakresie.

Czy w Pana opinii Marynarka Wojenna RP w jej obecnym stanie jest przygotowana do ochrony energetycznej infrastruktury krytycznej na naszym wybrzeżu i polskich wodach terytorialnych?

Istotną w kontekście dywagacji na temat stanu przygotowań jest kwestia procedowania zmian w ustawie o ochronie żeglugi morskiej i portów morskich. Prawdopodobnie znajdą się w niej zapisy umożliwiające wykorzystanie sił zbrojnych do ochrony podmorskiej infrastruktury krytycznej.

Optymistyczne przedstawienie zrealizowanych zamówień na okręty i planowanych realizacji w najbliższym czasie nie powinno przysłonić stanu całej floty. Niestety średnia wieku okrętów dalej oscyluje w okolicach 35 lat. Wysłużone okręty bojowe, które taką infrastrukturę podwodną mogą monitorować i w pewien sposób chronić (fregaty typu Oliver Hazard Perry, korweta OPR Kaszub czy okręt podwodny ORP Orzeł) lata świetności mają już dawno za sobą, a to wpływa na możliwość realizowania części zadań. Aktualnie polska MW realizuje szereg działań mających na celu niedopuszczenie do ataku na tego typu infrastrukturę, gdyż co do zasady wzmożona aktywność Federacji Rosyjskiej na Morzu Bałtyckim wymusza takie działania. I mimo tego wieku niektórych okrętów jesteśmy przygotowani do tego typu zadań. Nie zapominajmy, że wiek okrętów i nasycenie nowoczesną techniką jest ściśle powiązane z potencjałem ludzkim. Polscy marynarze, jakkolwiek dobrze przygotowani do realizowania tego typu oraz bardziej skomplikowanych zadań chcieliby i powinni służyć na jednostkach nowoczesnych, więc umożliwiających efektywne i bezpieczne realizowanie zadań. Okręty są drogie – fregata MIECZNIK będzie kosztowała tyle co 50 czołgów Abrams czy kilkanaście samolotów F35, trudno oczywiście porównywać ich potencjał, ponieważ realizują zadania w odmiennych domenach – ale po pierwsze nie zapominajmy jakie będą potencjalne straty polskiej gospodarki czy analizowanej energetyki w przypadku „incydentu” na morzu, a po drugie to polskie stocznie a nie amerykańskie firmy zbudują te okręty, co przełoży się na wzrost potencjału polskich zakładów zbrojeniowych.

Jakie komponenty Marynarki Wojennej RP powinny być według Pana rozbudowane, które w pierwszej kolejności?

Ponieważ zdolności w zakresie prowadzenia wojny minowej są w polskiej MW rozwinięte do europejskiego poziomu, to w szczególności środki rozpoznania i budowania tzw. świadomości sytuacyjnej powinny być unowocześniane i uzupełniane o nowe jednostki w pierwszej kolejności. W tym miejscu należy wyartykułować, że również lotnictwo morskie jest kluczowe. W momencie budowy fregat i ewentualnie korwet zamówione w 2019 roku cztery ciężkie śmigłowce AW101 przygotowane do misji zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) i bojowego ratownictwa (CSAR) nie powinny być ostatnimi, które otrzymają „morscy piloci”. W mojej percepcji uważam jednak, że kluczowym i pilnym jest pozyskanie co najmniej 3 okrętów podwodnych, ponieważ jest to proces zarówno najdroższy, jak i najbardziej wydłużony w czasie, a domena podwodna może w kontekście działań ukierunkowanych na destabilizację zarówno morskich szlaków komunikacyjnych czy pracę urządzeń produkujących energię elektryczną okazać się kluczowa.

O jakie nowe elementy powinna być rozbudowana infrastruktura Marynarki Wojennej RP?

Wspomniany, rosnący dzięki zrealizowanym i realizowanym zamówieniom na okręty, potencjał MW jako takiej, w domenie budowanie RMR (Recognise Maritime Picture, zobrazowanie sytuacji morskiej) i RAP (Recognise Air Picture, zobrazowanie sytuacji powietrznej), czyli tej situational awareness (świadomość sytuacyjna) na morzu i w powietrzu rośnie. Nie można jednak zapomnieć o potrzebie budowania naszych zdolności ofensywnych, jest to niezwykle istotne w odstraszaniu czy zniechęcaniu potencjalnego przeciwnika do realizacji ataku kinetycznego, który mógłby się spotkać z adekwatną odpowiedzią. Posiadając bardzo dobrą bazę w postaci trzech okrętów rakietowych wyposażonych w jedne z najnowocześniejszych przeciwokrętowych pocisków rakietowych klasy woda – woda RBS 15 MkIII oraz Morskiej Jednostki Rakietowej dysponującej 2 dywizjonami rakiet NSM musimy zwiększyć możliwości wykonywania uderzeń na cele lądowe, tak aby w połączonym środowisku mieć możliwość wspierania pozostałych komponentów Sił Zbrojnych RP z kierunku morskiego. Wspomniane rakiety posiadają możliwości wykonywania tego typu ataków, jednak nie są one przeznaczone typowo do tego typu zadań i ze względu na ich ograniczony zasięg (180 – 200 km), stąd w moim mniemaniu potrzeba dyskusji na temat posiadania w przyszłości pocisków klasy Tomahawk. Fregaty MIECZNIK wyposażone będą w wyrzutnie Mk41 (do przechowywania i odpalania pocisków przeciwrakietowych CAMM), które są kompatybilne z tymi taktycznymi pociskami rakietowymi (o zasięgu ponad 1000 km). Potrzeby „naszej” MW nie ograniczają się oczywiście jedynie do okrętów bojowych. Należy uzupełnić stan posiadania o nowoczesne okręty wsparcia: okręt ratowniczy (program RATOWNIK) oraz zaopatrzeniowy (program SUPPLY), które to znalazły się w programie modernizacyjnym Polskich Sił Zbrojnych do 2035 roku. Są to okręty niekoniecznie efektowne, acz w skomplikowanej domenie morskiej niezwykle efektywne. Biorąc pod rozwagę szeroki wachlarz zadań jakie przyjdzie realizować polskim marynarzom w najbliższym czasie, powinien być to zakup równie pilny.

Czy pod względem organizacyjnym zmianie powinien ulec według Pana podział obowiązków poszczególnych podmiotów składających się na całokształt Sił Morskich Rzeczypospolitej w obszarze ochrony energetycznej infrastruktury krytycznej na morzu?

Zestawiając rosnące zagrożenie ze stanem Sił Morskich RP (w których skład wchodzą m.in.: Marynarka Wojenna RP, morskie jednostki działań specjalnych, Straż Graniczna, terenowe organy administracji morskiej, główny Inspektor Rybołówstwa Morskiego, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), Służba Celno-Skarbowa, Policja wodna), należy zauważyć znaczne „rozczłonkowanie” organów odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa na polskich obszarach morskich. Z tego właśnie rozczłonkowania i niekiedy nakładających się na siebie kompetencji mogą wyniknąć istotne problemy, jak również spory kompetencyjne pomiędzy poszczególnymi przedstawicielami administracji morskiej. Rezultatem takiej mnogości organów wydaje się być m.in. działanie organów administracji morskiej na różnych, niekompatybilnych ze sobą systemach, czy to nadzoru i zobrazowania polskich obszarów morskich, czy też wymiany informacji pomiędzy poszczególnymi instytucjami. Aby zmitygować to niekorzystne zjawisko celowym byłoby, prócz implementacji różnych systemów nadzoru i zobrazowania polskich obszarów morskich przeznaczonych dla poszczególnych organów, stworzenie jednego system nadzoru obszarów morskich, będących w jurysdykcji naszego kraju. System taki powinien cechować się unifikacją dla wszystkich instytucji, które tworzą łańcuch systemu bezpieczeństwa morskiego RP, co pozwoliłoby na uzyskanie oszczędności, jak również znacząco usprawniłby codzienny nadzór nad bezpieczeństwem polskich obszarów morskich i znajdującej się tam infrastruktury.

Spoglądając w nieodległą już przyszłość, jakie dostrzega Pan ryzyka ale i szanse dla Marynarki Wojennej RP wynikające z przygotowywanej budowy morskich farm wiatrowych o znacznej mocy, a związane z bezpieczeństwem państwa?

Wiemy, że proces budowy ruszy prawdopodobnie w przyszłym roku, będzie to inwestycja na niespotykaną dotąd skalę w tym nie do końca przyjaznym środowisku. Aspekt hydrometeorologiczny Bałtyku Południowego nie będzie sprzymierzeńcem deweloperów i wykonawców, dlatego uważam, że dużym wyzwaniem będzie realizowanie zadań SAR (Ratownictwo i poszukiwanie) przez lotnictwo MW przy obecnym stanie posiadania.

W kontekście działalności stricte operacyjnej MW RP farmy wiatrowe oddalone co najmniej 24 km od brzegu stanowią doskonałe miejsce dla okrętów przeciwnika, aby „wtopić się” w otoczenie. Sama farma daje cień radiolokacyjny i bez skutecznych sensorów niezwykle trudno będzie „wypatrzeć” jednostki przeciwnika w jej wnętrzu (mimo wyznaczenia stref zakazu żeglugi wewnątrz farmy). To co jest ryzykiem, mogłoby być również szansą, turbiny a właściwie wierze turbin o wysokościach około 200 m byłyby doskonałym miejscem do posadowienia i instalacji radarów i systemów optoelektronicznych (kamery na podczerwień, dalmierze laserowe), aby „sięgać tam gdzie wzrok nie sięga”, czyli zwiększyć obszar, który jesteśmy w stanie monitorować. Jest to na pewno wyzwanie, ale jednocześnie sposób na zmitygowanie powstałych ryzyk.

Rozmawiał Witold Szwagrun

*Kmdr ppor. rez. mgr inż. Tomasz Chyła, ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza w Rzeszowie, były starszy wykładowca na Wydziale Dowodzenia i Operacji Morskich w Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni.

J. Perzyński: Chiny mogą wyciągnąć do Rosji pomocną dłoń na Ukrainie

Utrzymanie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa energetycznego naszego państwa jak nigdy uzależnione jest od obecności Sił Zbrojnych na morzu. Deprecjonowanie i podważanie sensu istnienia i modernizowania Marynarki Wojennej RP trwa wiele lat, a uzależnianie się od kierunku morskiego stale rośnie. Bądźmy państwem mądrym przed szkodą – po szkodzie nie da się kupić okrętów „od ręki” – powiedział kmdr ppor. rez. mgr inż. Tomasz Chyła, ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza.

BiznesAlert.pl: W ostatnich latach wybrzeże i wody terytorialne przestają być już tylko oknem naszego kraju na świat, ale nabierają szczególnego znaczenia dla szeroko pojętej energetyki. To na wybrzeżu znajduje się terminal LNG i na nim zlokalizowany będzie pływający gazoport (FSRU). Poprzez wody terytorialne do polski docierają gazowce, a na dnie Bałtyku ułożony jest gazociąg Baltic Pipe. Na morzu PGE i Orlen realizują inwestycje morskich farm wiatrowych. Trywialnym jest stwierdzenie, że wszystkie te obiekty stanowiące elementy energetycznej infrastruktury krytycznej zwłaszcza w obecnej sytuacji wymagają, a w przyszłości będą wymagały jeszcze większej ochrony przez Marynarkę Wojenną RP. Jaka jest według Pana skala potencjalnych zagrożeń tych obiektów?

Kmdr. ppor. rez. mgr inż. Tomasz Chyła: Panie Redaktorze, dziękuję za to pytanie, myślę, że oddaje ono obecną sytuację zarówno zwiększenia aktywności Federacji Rosyjskiej w domenie morskiej, jak i rosnącego znaczenia wykorzystywania nadmorskiego położenia RP. Utrzymanie odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa energetycznego naszego państwa jak nigdy uzależnione jest od obecności Sił Zbrojnych na morzu. Deprecjonowanie i podważanie sensu istnienia i modernizowania Marynarki Wojennej RP trwa wiele lat, a uzależnianie się od kierunku morskiego stale rośnie. Rosnące wolumeny przeładunków w polskich portach to zasługa wzrostów polskiej gospodarki, która to wymaga coraz większej ilości energii elektrycznej. Morze Bałtyckie odgrywa niebagatelną rolę w zwiększaniu konkurencyjności polskiej gospodarki poprzez umożliwienie: importu nośników energii (ropa naftowa, gaz ziemny, węgiel), importu/eksportu samej energii (istniejące połączenia podmorskie SwePolLink i budowane HarmonyLink), czy wreszcie jej produkcji z wykorzystaniem offshoru (ostatnie raporty wskazują na potencjał uzyskania 33 GW mocy z farm zlokalizowanych na Polskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej). Prócz oczywistych benefitów wynikających z dostępu do morza, istnieją również potrzeby sprawowania ochrony nad wszystkimi obiektami mającymi znaczenie strategiczne (nafto i gazoporty, kable i gazociągi podmorskie, instalacje wydobywcze i morskie farmy wiatrowe). Przypadki ataków na gazociągi Nord Stream 1&2, światłowody czy kable energetyczne wokół Bornholmu oraz niedawne odnalezienie w rejonie gdańskiego Naftoportu „hiszpańskich poszukiwaczy bursztynu” czy statki rosyjskie od miesięcy kotwiczące w rejonie platform Lotos Petrobaltic są czytelnymi znakami potwierdzającymi tezę, że Siły Morskie RP muszą być adekwatnie wyposażone i przygotowane do stawienia czoła zagrożeniom w tak wielodomenowym środowisku morskim. W dzisiejszym, złożonym środowisku geoekonomicznym (gdzie w wyniku inwazji z 24 lutego 2022 r. trudniej jest dywersyfikować kierunki dostaw) nasze uzależnienie od jednego kierunku importu kluczowych surowców energetycznych znacznie przekracza rekomendowane przez Międzynarodową Agencję Energii – 30 proc. Wymaga to zdefiniowania ryzyk zdarzeń, które mogą zaburzyć te dostawy, opracowania planów mitygacji tego typu sytuacji oraz wdrożenia procedur na wypadek zaistnienia takowych. Komponentem Sił Zbrojnych RP, który predestynuje do realizacji tego zadania jest Marynarka Wojenna. Zagrożenia dla wymienionej wcześniej infrastruktury mogą nadejść z powietrza, powierzchni morza lub toni wodnej co implikuje potrzebę posiadania środków, które w sposób skuteczny i adekwatny zminimalizują (bo wykluczyć nie mogą), ryzyko przerwania łańcucha dostaw węglowodorów czy samej energii elektrycznej. Nowo pozyskane jednostki MW RP (3 niszczyciele min KORMORAN i korweta patrolowa ŚLĄZAK), i zamówione przez Agencję Uzbrojenia kolejne jednostki (3 fregaty rakietowe MIECZNIK, 2 okręty rozpoznania radioelektronicznego DELFIN czy wreszcie druga seria trzech KORMORANÓW), pokazują zmianę percepcji decydentów i zwiększenie „uważności” na sprawy morskie. Saturacja lotnictwa, nowoczesnych okrętów i rakiet dalekiego zasięgu w Obwodzie Kaliningradzkim (który dzieli 100 km od planowanej lokalizacji pływającego terminala regazyfikującego gaz ziemny (FSRU) czy 120 km od planowanej lokalizacji pierwszej elektrowni jądrowej) powinna wskazać wręcz „obowiązek” państwa w obszarze odbudowy zdolności Marynarki Wojennej (zdecydowanie odbudowa floty podwodnej oraz powrót do koncepcji budowy kolejnych 6 korwet rakietowych jako uzupełnienie 3 pełnowymiarowych fregat). Zagrożeń będzie przybywało wraz z budową kolejnych obiektów na morzu (turbiny i podstacje farm wiatrowych, ponad kilometrowe molo do chłodzenia elektrowni jądrowej w gminie Choczewo, czy wspominany terminal FSRU na wodach Zatoki Gdańskiej), stąd pilna potrzeba uzupełnienia brakujących składowych silnej, zdolnej do reagowania na wiele zagrożeń, floty. Należy w tym miejscu podkreślić, że okręty nie są towarem „z półki”, ich proces budowy oraz szkolenia załóg trwa latami, co wskazuje na pilne potrzeby działania w tym zakresie.

Czy w Pana opinii Marynarka Wojenna RP w jej obecnym stanie jest przygotowana do ochrony energetycznej infrastruktury krytycznej na naszym wybrzeżu i polskich wodach terytorialnych?

Istotną w kontekście dywagacji na temat stanu przygotowań jest kwestia procedowania zmian w ustawie o ochronie żeglugi morskiej i portów morskich. Prawdopodobnie znajdą się w niej zapisy umożliwiające wykorzystanie sił zbrojnych do ochrony podmorskiej infrastruktury krytycznej.

Optymistyczne przedstawienie zrealizowanych zamówień na okręty i planowanych realizacji w najbliższym czasie nie powinno przysłonić stanu całej floty. Niestety średnia wieku okrętów dalej oscyluje w okolicach 35 lat. Wysłużone okręty bojowe, które taką infrastrukturę podwodną mogą monitorować i w pewien sposób chronić (fregaty typu Oliver Hazard Perry, korweta OPR Kaszub czy okręt podwodny ORP Orzeł) lata świetności mają już dawno za sobą, a to wpływa na możliwość realizowania części zadań. Aktualnie polska MW realizuje szereg działań mających na celu niedopuszczenie do ataku na tego typu infrastrukturę, gdyż co do zasady wzmożona aktywność Federacji Rosyjskiej na Morzu Bałtyckim wymusza takie działania. I mimo tego wieku niektórych okrętów jesteśmy przygotowani do tego typu zadań. Nie zapominajmy, że wiek okrętów i nasycenie nowoczesną techniką jest ściśle powiązane z potencjałem ludzkim. Polscy marynarze, jakkolwiek dobrze przygotowani do realizowania tego typu oraz bardziej skomplikowanych zadań chcieliby i powinni służyć na jednostkach nowoczesnych, więc umożliwiających efektywne i bezpieczne realizowanie zadań. Okręty są drogie – fregata MIECZNIK będzie kosztowała tyle co 50 czołgów Abrams czy kilkanaście samolotów F35, trudno oczywiście porównywać ich potencjał, ponieważ realizują zadania w odmiennych domenach – ale po pierwsze nie zapominajmy jakie będą potencjalne straty polskiej gospodarki czy analizowanej energetyki w przypadku „incydentu” na morzu, a po drugie to polskie stocznie a nie amerykańskie firmy zbudują te okręty, co przełoży się na wzrost potencjału polskich zakładów zbrojeniowych.

Jakie komponenty Marynarki Wojennej RP powinny być według Pana rozbudowane, które w pierwszej kolejności?

Ponieważ zdolności w zakresie prowadzenia wojny minowej są w polskiej MW rozwinięte do europejskiego poziomu, to w szczególności środki rozpoznania i budowania tzw. świadomości sytuacyjnej powinny być unowocześniane i uzupełniane o nowe jednostki w pierwszej kolejności. W tym miejscu należy wyartykułować, że również lotnictwo morskie jest kluczowe. W momencie budowy fregat i ewentualnie korwet zamówione w 2019 roku cztery ciężkie śmigłowce AW101 przygotowane do misji zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) i bojowego ratownictwa (CSAR) nie powinny być ostatnimi, które otrzymają „morscy piloci”. W mojej percepcji uważam jednak, że kluczowym i pilnym jest pozyskanie co najmniej 3 okrętów podwodnych, ponieważ jest to proces zarówno najdroższy, jak i najbardziej wydłużony w czasie, a domena podwodna może w kontekście działań ukierunkowanych na destabilizację zarówno morskich szlaków komunikacyjnych czy pracę urządzeń produkujących energię elektryczną okazać się kluczowa.

O jakie nowe elementy powinna być rozbudowana infrastruktura Marynarki Wojennej RP?

Wspomniany, rosnący dzięki zrealizowanym i realizowanym zamówieniom na okręty, potencjał MW jako takiej, w domenie budowanie RMR (Recognise Maritime Picture, zobrazowanie sytuacji morskiej) i RAP (Recognise Air Picture, zobrazowanie sytuacji powietrznej), czyli tej situational awareness (świadomość sytuacyjna) na morzu i w powietrzu rośnie. Nie można jednak zapomnieć o potrzebie budowania naszych zdolności ofensywnych, jest to niezwykle istotne w odstraszaniu czy zniechęcaniu potencjalnego przeciwnika do realizacji ataku kinetycznego, który mógłby się spotkać z adekwatną odpowiedzią. Posiadając bardzo dobrą bazę w postaci trzech okrętów rakietowych wyposażonych w jedne z najnowocześniejszych przeciwokrętowych pocisków rakietowych klasy woda – woda RBS 15 MkIII oraz Morskiej Jednostki Rakietowej dysponującej 2 dywizjonami rakiet NSM musimy zwiększyć możliwości wykonywania uderzeń na cele lądowe, tak aby w połączonym środowisku mieć możliwość wspierania pozostałych komponentów Sił Zbrojnych RP z kierunku morskiego. Wspomniane rakiety posiadają możliwości wykonywania tego typu ataków, jednak nie są one przeznaczone typowo do tego typu zadań i ze względu na ich ograniczony zasięg (180 – 200 km), stąd w moim mniemaniu potrzeba dyskusji na temat posiadania w przyszłości pocisków klasy Tomahawk. Fregaty MIECZNIK wyposażone będą w wyrzutnie Mk41 (do przechowywania i odpalania pocisków przeciwrakietowych CAMM), które są kompatybilne z tymi taktycznymi pociskami rakietowymi (o zasięgu ponad 1000 km). Potrzeby „naszej” MW nie ograniczają się oczywiście jedynie do okrętów bojowych. Należy uzupełnić stan posiadania o nowoczesne okręty wsparcia: okręt ratowniczy (program RATOWNIK) oraz zaopatrzeniowy (program SUPPLY), które to znalazły się w programie modernizacyjnym Polskich Sił Zbrojnych do 2035 roku. Są to okręty niekoniecznie efektowne, acz w skomplikowanej domenie morskiej niezwykle efektywne. Biorąc pod rozwagę szeroki wachlarz zadań jakie przyjdzie realizować polskim marynarzom w najbliższym czasie, powinien być to zakup równie pilny.

Czy pod względem organizacyjnym zmianie powinien ulec według Pana podział obowiązków poszczególnych podmiotów składających się na całokształt Sił Morskich Rzeczypospolitej w obszarze ochrony energetycznej infrastruktury krytycznej na morzu?

Zestawiając rosnące zagrożenie ze stanem Sił Morskich RP (w których skład wchodzą m.in.: Marynarka Wojenna RP, morskie jednostki działań specjalnych, Straż Graniczna, terenowe organy administracji morskiej, główny Inspektor Rybołówstwa Morskiego, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), Służba Celno-Skarbowa, Policja wodna), należy zauważyć znaczne „rozczłonkowanie” organów odpowiedzialnych za zapewnienie bezpieczeństwa na polskich obszarach morskich. Z tego właśnie rozczłonkowania i niekiedy nakładających się na siebie kompetencji mogą wyniknąć istotne problemy, jak również spory kompetencyjne pomiędzy poszczególnymi przedstawicielami administracji morskiej. Rezultatem takiej mnogości organów wydaje się być m.in. działanie organów administracji morskiej na różnych, niekompatybilnych ze sobą systemach, czy to nadzoru i zobrazowania polskich obszarów morskich, czy też wymiany informacji pomiędzy poszczególnymi instytucjami. Aby zmitygować to niekorzystne zjawisko celowym byłoby, prócz implementacji różnych systemów nadzoru i zobrazowania polskich obszarów morskich przeznaczonych dla poszczególnych organów, stworzenie jednego system nadzoru obszarów morskich, będących w jurysdykcji naszego kraju. System taki powinien cechować się unifikacją dla wszystkich instytucji, które tworzą łańcuch systemu bezpieczeństwa morskiego RP, co pozwoliłoby na uzyskanie oszczędności, jak również znacząco usprawniłby codzienny nadzór nad bezpieczeństwem polskich obszarów morskich i znajdującej się tam infrastruktury.

Spoglądając w nieodległą już przyszłość, jakie dostrzega Pan ryzyka ale i szanse dla Marynarki Wojennej RP wynikające z przygotowywanej budowy morskich farm wiatrowych o znacznej mocy, a związane z bezpieczeństwem państwa?

Wiemy, że proces budowy ruszy prawdopodobnie w przyszłym roku, będzie to inwestycja na niespotykaną dotąd skalę w tym nie do końca przyjaznym środowisku. Aspekt hydrometeorologiczny Bałtyku Południowego nie będzie sprzymierzeńcem deweloperów i wykonawców, dlatego uważam, że dużym wyzwaniem będzie realizowanie zadań SAR (Ratownictwo i poszukiwanie) przez lotnictwo MW przy obecnym stanie posiadania.

W kontekście działalności stricte operacyjnej MW RP farmy wiatrowe oddalone co najmniej 24 km od brzegu stanowią doskonałe miejsce dla okrętów przeciwnika, aby „wtopić się” w otoczenie. Sama farma daje cień radiolokacyjny i bez skutecznych sensorów niezwykle trudno będzie „wypatrzeć” jednostki przeciwnika w jej wnętrzu (mimo wyznaczenia stref zakazu żeglugi wewnątrz farmy). To co jest ryzykiem, mogłoby być również szansą, turbiny a właściwie wierze turbin o wysokościach około 200 m byłyby doskonałym miejscem do posadowienia i instalacji radarów i systemów optoelektronicznych (kamery na podczerwień, dalmierze laserowe), aby „sięgać tam gdzie wzrok nie sięga”, czyli zwiększyć obszar, który jesteśmy w stanie monitorować. Jest to na pewno wyzwanie, ale jednocześnie sposób na zmitygowanie powstałych ryzyk.

Rozmawiał Witold Szwagrun

*Kmdr ppor. rez. mgr inż. Tomasz Chyła, ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza w Rzeszowie, były starszy wykładowca na Wydziale Dowodzenia i Operacji Morskich w Akademii Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte w Gdyni.

J. Perzyński: Chiny mogą wyciągnąć do Rosji pomocną dłoń na Ukrainie

Najnowsze artykuły