Południowokoreańskie wojsko poinformowało w czwartek, że spośród ostatnio wypuszczonych 500 balonów ze śmieciami z Korei Północnej, aż 480 spadło w Seulu i północnej części prowincji Gyeonggi. Z tego powodu lotnisko Gimpo musiało na dwie godziny zawiesić działalność.
– Balony, które przenoszą worki ze śmieciami, mają mechanizm z minutnikiem, powodujący, że worki pękają po określonym czasie, rozsypując śmieci na większym obszarze – wyjaśnił Li Sung Dzun, rzecznik południowokoreańskiego Dowództwa Połączonych Szefów Sztabów (JCS). Wskazał również, że eksplozja takiego mechanizmu mogła spowodować pożar na dachu budynku mieszkalnego w Goyang, w prowincji Gyeonggi.
Rzecznik JCS zauważył, że liczba balonów z takimi detonatorami wzrasta w porównaniu do wcześniejszych ataków, które zaczęły się pod koniec maja. Południowokoreańska armia nie decyduje się na zestrzeliwanie balonów w powietrzu, gdyż mogłoby to spowodować większe szkody niż ich upadek na ziemię.
W ostatnich tygodniach balony wielokrotnie zakłócały ruch lotniczy, w tym na głównym międzynarodowym lotnisku Inczon. W środę wieczorem lotnisko Gimpo w Seulu musiało na dwie godziny przerwać pracę. Tego samego dnia jeden z balonów spadł na teren resortu obrony i kancelarii prezydenta w dzielnicy Yongsan w centrum Seulu.
Od końca maja Korea Północna wysłała do Korei Południowej ponad 3 tys. balonów z workami wypełnionymi śmieciami, co przyczyniło się do wzrostu napięcia między obydwoma krajami. Wśród śmieci znajdowały się zniszczone ubrania oraz ziemia zawierająca ślady ludzkich odchodów i pasożytów. Korea Północna twierdzi, że jest to odpowiedź na wysyłane nad jej terytorium przez południowokoreańskie organizacje cywilne balony z propagandowymi ulotkami.
Polska Agencja Prasowa / Mateusz Gibała